Brygada kryzys w ZIKiT. Część 2.
Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu to prawdopodobnie najbardziej znienawidzona jednostka miejska w Krakowie. “Walenie w ZIKiT” to wręcz ulubiony sport krakowian. I choć owa jednostka zasłużyła sobie na to jak mało kto, to nie sposób nie zapytać rzeczników prasowych jak to jest być krakowskim wrogiem publicznym numer jeden. A pytają Tomasz Borejza i Grzegorz Krzywak (Pierwsza część wywiadu TUTAJ):
Grzegorz Krzywak: Michał – jak się czujesz, jak czytasz komentarze pod tekstami, a ludzie piszą tam: „pycliki to wymyśliły”?
Michał Pyclik: Ja ich nie czytam, bo dużo różnych rzeczy znoszę, ale tego znosić nie chcę. I tak dyskutować się nie da. Dziwię się tylko czasami, że ludzie nie zauważają tego, iż to nie są nasze decyzje. Bardzo dużo osób uważa, że to Pyclik z Hamarnikiem wymyślają to wszystko i zdarza się, że przychodzą do nas listy: „Proszę Pana! Proszę załatwić to, to i to.” Z tym jest problem.
Tomasz Borejza: Może kwestia jest taka, że z ZIKiTu ludzie kojarzą tylko was i na pewno kojarzą was bardziej niż nawet dyrektora?
Piotr Hamarnik: Taka nasza rola.
TB: Nie wiem. Jednak więcej ludzi zna Jacka Majchrowskiego niż Filipa Szatanika.
PH: My jesteśmy na pierwszej linii frontu. Także Filip, Marek Anioł, który łatwego chleba nie ma i Marek Gancarczyk z MPK, który też jest często wywoływany do tablicy…
GK: I mówi wtedy: dzwońcie do ZIKiTu.
TB: A ZIKiT mówi: dzwońcie do MPK.
PH: Dzielimy się odpowiedzialnością. Wracając do komentarzy, bo ja je czytam i śledzę. Tak dzielimy się obowiązkami, że ja monitoruje internet. Sami załatwiamy wiele interwencji, bo to nie jest przecież tak, że czekamy na Dziennik Polski, aż o czymś napisze. Ludzie piszą do nas, a my próbujemy rozwiązywać to, co da się rozwiązać.
GK: Mogę potwierdzić, że wiele razy widziałem, jak rozmawiałeś z ludźmi i próbowałeś wyjaśnić ich wątpliwości, odpowiadać na proste pytania.
PH: Na tym polega też nasza praca. Wielu ludzi uważa, że ZIKiT jest winny wszystkiemu. Tylko jakby nie było ZIKiTu to byłby ZBiK, ZdiT lub coś innego. Ktoś się musi zajmować drogami, zielenią. Kiedy urzędnik podejmuje decyzję zawsze będzie strona zadowolona i niezadowolona.
MP: Jest coś co w tym roku chcielibyśmy pokazać krakowianom. Pokutuje przekonanie, że w ZIKiT siedzą ludzie, którzy nic nie wiedzą, na niczym się nie znają i podejmują same złe decyzje. Ludzie uważają, że skoro sami mogą wpaść na dobre rozwiązanie jakiegoś problemu, to jak to jest, że urzędnicy nie mogą? Odpowiedzi logicznie myślącemu człowiekowi nasuwają się dwie: Albo dlatego, że są głupi. Albo dlatego, że jest coś o czym nie wiemy. Zwykle chodzi o to drugie, ale ludzie uważają, że winna jest głupota. Tymczasem w ZIKiT pracują osoby po studiach kierunkowych, którzy na swojej robocie się znają. Urzędnicy są coraz młodsi. ZIKiT zmienił się bardzo w ostatnich latach.
TB: Może sprawa wygląda inaczej. Rzecz nie w tym, że ludzie nie potrafią zrozumieć tych decyzji, tylko w tym, że ZIKiT nie umie ich wytłumaczyć?
MP: Tu jest jeszcze jeden problem. Po pierwsze musimy odpowiedzieć na już zadany temat…
TB: Wy musicie. A pomyślcie o sytuacji idealnej. Odpalacie nową stronę internetową, bo patrząc na starą to już czas, i pojawiają się tam – tylko nie pisane tym urzędowym żargonem – uzasadnienia decyzji. Dałoby się?
MP: My mamy dziennie 30-40 zapytań od dziennikarzy, które musimy obsłużyć.
TB: Nikt nie mówi, że wy we dwójkę to macie zrobić. ZIKiT to duża instytucja.
MP: Staramy się zmieniać podejście ludzi. Wprowadzamy rozbudowaną formę informacji wewnętrznej w ZIKiT. To będzie coś co będzie tą wartością dodaną o którą wam chodzi.
TB: I Wiecie co może się stać? Zamiast odpowiadać na wszystko samodzielnie, znajdziecie ambasadorów, którzy trochę złagodzą ataki. Na pytanie „dlaczego”, będzie odpowiedź „dlatego…”. Widać to po naszych czytelnikach. Mając pełną świadomość, że nie zawsze mamy rację, staramy się stwarzać przestrzeń do dyskusji. Czytelnicy bronią wielu pomysłów.
Krakowska masakra piłą mechaniczną
GK: Mówicie, że się coś zmienia. A pamiętacie słynną wycinkę drzew przy Cystersów? Co obiecaliście po tej aferze?
(cisza)
GK: Że będziecie dokładnie informować o wycince każdego drzewa. A tymczasem na stronie ZIKiT czytamy: W dniu 16.01.2015 r. będzie realizowana wycinka drzewa w ramach decyzji WS-05.6131.1.1348.2014.SC z dnia 17.11.2014 r. To jest rozmowa z obywatelem?
MP: Ale jest informacja jakie to drzewo. Jest też napisane czy jest w dobrym czy złym stanie.
GK: Nie ma.
MP: A dodatkowo jest numer decyzji dzięki któremu możesz sprawdzić wszystko w BIP Urzędu Miasta. Ale też staramy się dodawać numer telefonu pod który można zadzwonić i zapytać: – dlaczego „w ramach decyzji WS-05…” wycina się drzewo?
GK: Ale to nie tak miało wyglądać. Mieliście po prostu informować. A tu mamy WS-05.6131…
MP: Ja wiem o którym wpisie mówisz. Akurat trafiłeś na taki. Ten tekst przyszedł na maila w innej formie niż zwykle i go tak, z pośpiechu pewnie, wstawiłem na stronę.
GK: I akurat na niego trafiłem.
MP: Krzywak tak ma. A na te wcześniejsze, dobre, nie trafiłeś. Dobrze, że zauważasz, że przynajmniej jest informacja, że to drzewo będzie wycięte. Poza tym pojawiają się znaki na drzewach, że są planowane do wycinki. Dzięki temu można wszystko sprawdzić w sprawie planowanej wycinki drzew.
GK: A dlaczego tylko informujecie o wycinkach? To jak ogłaszanie, że pacjent musi umrzeć. Mieszkańcy chcą zapytać czy da się go uratować.
MP: I tym ma się zajmować Wydział Kształtowania Środowiska UMK, który będzie taką rozszerzoną informację dla mieszkańców wdrażać. Na komisję dotyczących wycinek będzie zapraszał radnych dzielnicowych. I oni jako reprezentanci mieszkańców będą się dowiadywać: co, po co i dlaczego. Między innymi po to powstały dzielnice.
TB: Tak, wiem. Dlatego trzeba je rozwiązać.
PH: Nie jest możliwe – nawet jeślibyśmy chcieli – do każdego drzewa zaangażować mieszkańców.
MP: ZIKiT powstał w 2008 roku. Zobaczcie ile przez 7 lat się zmieniło. Jakie zmiany zaszły w dziedzinie przejrzystości, otwartości i w procedurach. Najbardziej to widać po polityce rowerowej. Stworzyliśmy coś czego „zwieńczeniem” jest Marcin Wójcik i dalej będziemy podążać tą drogą. Mamy podobne pomysły dotyczące innych organizacji społecznych. A dochodzi do tego, że słyszymy opinie, że jesteśmy zbyt otwarci na nowości i na sugestie osób z zewnątrz. Że jesteśmy zbyt mało stanowczy jako urząd.
PH: ZIKiT nie jest po to, żeby pochylać się w tą stronę w którą zawieje akurat w wiatr. Musimy podejmować decyzje, które nie zawsze będą odbierane pozytywnie.
TB: A jaki jest pomysł na miasto ZIKiT’u skoro jesteśmy przy wiejącym wietrze? W którą stronę wieje wiatr w Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu?
PH: Pomysł na miasto jest w magistracie. My jesteśmy tylko wykonawcą tego pomysłu.
TB: Mimo wszystko jest różnica w tym jak rozmawia się z Marcinem Wójcikiem, a jak z innymi urzędnikami. On dba o swoje poletko. Realizuje ten pomysł z pasją i polotem. Ale chodzi mi o atmosferę w ZIKiT. Jakie ludzie mają zdanie. Jak rozmawiacie przy kawie to więcej chce betonować czy nie betonować?
PH: To jest takie podejście właśnie. No jasne, że nie betonować. Tylko co to znaczy nie betonować? Nie daleko nas jest plac Bohaterów Getta. Toczy się tam budowa, wcześniej był kawałek zieleni, ale to jest prywatna działka.
GK: A kto ją sprzedał deweloperowi? Czy przypadkiem nie gmina?
PH: Nie. Gmina zamieniła tą działkę na inną, na któej powstanie park na Woli Duchackiej.
TB: Gminne też betonujemy. Zaraz obok jest Korona. Rynek Podgórski.
PH: I co z Rynkiem Podgórskim? Jest więcej zieleni niż było wcześniej.
GK: Z NIK było tak, że w czasie kontroli wycinki drzew na terenie Krakowa kontrolerzy pofatygowali się tylko raz w teren, aby zobaczyć drwali w akcji. Właśnie na Rynku Podgórskim i właśnie akurat wtedy wyjątkowo odstąpiliście od wycinki.
PH: To nie ma nic ze sobą wspólnego tak naprawdę. Rzeczywiście była bardzo duża niechęć mieszkańców wobec planów zamiany drzew na nowe i dyrektor ZIKiT postanowił, że w takim razie trzeba uratować jak najwięcej z nich. Kontrolerzy NIK na nic nie wpłynęli.
TB: Czyli to zasługa społecznej niechęci.
PH: No tak.
MP: Dekadę temu w takiej sytuacji powiedziano by: mamy pozwolenie na budowę i budujemy. Kropka. A teraz gotowy projekt z pozwoleniem na budowę odrzucono i stworzono drugi projekt. Do niego zgłaszano uwagi i jeszcze raz poprawiano. Oczywiście w pewnym momencie musimy powiedzieć stop, bo nigdy byśmy nic nie wybudowali, ale wpływ mieszkańców stał się zauważalny. ZIKiT i wszystkie inne miejskie jednostki coraz bardziej otwierają się na mieszkańców. Oczywiście wszyscy chcieliby, żeby to się stało od razu. Ale tak się nie da.
PH: Wynika to też z tego, że ten głos mieszkańców jest teraz dużo lepiej słyszalny dzięki mediom społecznościowym i przez inne narzędzia których jeszcze pięć lat temu nie było. Teraz nadawcą w mediach jesteśmy my wszyscy. Każdy ma aparat, każdy ma konto na portalu, każdy może utworzyć wydarzenie i ruszyć temat, który go mierzi. Tak naprawdę media tradycyjne dopiero później te wszystkie zdarzenia odtwarzają.
GK A wracając do drzew – dlaczego wycinacie, a nie przesadzacie?
PH: Wycinki drzew to temat na który jesteśmy najbardziej wyczuleni ze wszystkich, którymi się zajmujemy w ZIKiT. Ponieważ wiemy, że wycinka każdego, najmniejszego nawet, drzewa powoduje protesty. Nie jest tak?
Aktywista czy obywatel?
GK: Ktoś na to zapracował. Po wycince kilkudziesięciu pięknych drzew rosnących między Rondem Czyżyńskim, a Placem Centralnym mieszkańcy urządzili pogrzeb. Wycięliście je wszystkie jednej nocy. Bez najmniejszej choćby informacji Mieszkańcy Nowej Huty wam tego nie wybaczą.
PH: Ten pogrzeb organizowali aktywiści, a nie mieszkańcy.
TB: Aktywiści zorganizowali, a mieszkańcy przyszli.
PH: Bez tej wycinki nie dałoby się przebudować torowiska!
TB: A kiedy mieszkaniec staje się aktywistą i kiedy aktywista przestaje być mieszkańcem?
MP: Zgodnie z przepisami, które funkcjonują od wielu lat, mieszkańcy nie są stroną w postępowaniu dotyczącym wycinki drzew. Dlatego nie muszą być informowani. Ale po tym co się stało na Cystersów uświadomiliśmy sobie, że musimy zmienić wewnętrzne wytyczne. Bo może tego nie wymagają przepisy, ale mieszkańcy tego wymagają. Zmieniło się…
GK: No właśnie. Co się zmieniło?
MP: Zmieniło się…
PH: Nie upraszczajmy całego procesu. Bo może mieszkańcy widzą tylko końcowy efekt. Czyli taki, że przyjeżdża ktoś i wycina drzewo.
TB: I tego krzaczka nasadzonego widzi.
PH: No krzaczka nasadzonego. Bo na początku jest krzaczek, żeby było drzewo.
MP: Ten krzaczek na początku ma 3 metry, więc takim krzaczkiem nie jest.
TB: Czasem ma, czasem nie ma.
PH: To nie jest tak, że ZIKiT sobie wymyśla, że wycina i robi to z dnia na dzień. Zawsze jest na to wydawana decyzja zewnętrzna. Nie wszystkie wnioski o wycinkę rozpatrywane są pozytywnie.
MP: Z tego co wiem będziemy teraz częściej przesadzać drzewa. Szczególnie jeśli chodzi o zieleń przy inwestycjach. Bo w innych przypadkach – przy tzw. bieżącym utrzymaniu – wycinamy tylko drzewa obumarłe. Teraz te które będzie się dało uratować będziemy się starać przesadzać.
PH: Musicie pamiętać też o tym, że urzędnik w odróżnieniu od mieszkańców, którzy bronią jakiegoś drzewa, ponosi odpowiedzialność prawną za to drzewo. Za to co się z nim stanie np. w czasie wichury. I musimy o tym pamiętać. My za swoje decyzje bierzemy odpowiedzialność i musimy je podejmować biorąc pod uwagę wszystkie czynniki. Dlatego wykształcony w tej dziedzinie urzędnik widząc drzewo martwe, prawie martwe albo takie, które grozi upadkiem nie może podjąć decyzji, żeby go nie wycinać.
TB: A może boi się odpowiedzialności i tnie na wszelki wypadek?
MP: Dlatego jest niezależny Wydział Kształtowania Środowiska, które najpierw wydaje decyzję.
GK: Ale to wszystko dzieje się w jednym obrębie. Bo ZIKiT i WKŚ to jednostki miejskie. Czyli miasto tak czy siak jest sędzią we własnej sprawie.
PH: To jest zakładanie, że jesteśmy w jakimś kręgu. Nie jest tak.
GK: Ale razem wycieliście 15 tys. drzew w zeszłym roku. Wszystkie groziły zawaleniem?
MP: Nie wszystkie my wycięliśmy.
GK: Wy jako ZIKiT zaledwie 4 tysiące.
MP: Na każdą decyzją idzie nowe nasadzenie. My sadzimy 3 tysiące drzew rocznie.
PH: Te 15 tys. drzew jest trochę przesadzone. To jest liczba decyzji, a nie wycinek
GK: To jak można to sprawdzić? Mamy liczyć pnie?
TB: Pnie też szybko znikają.
PH: Ja po prostu mówię jak jest w rzeczywistości. Wydanie decyzji nie oznacza natychmiastowej wycinki. Jeśli ktoś dostanie decyzję może wyciąć to drzewo np. za trzy lata.
A już jutro – trzecia i zarazem ostatnia część naszej rozmowy. Dowiecie się dlaczego Gazeta Wyborcza jest najobiektywniejszym tytułem w mieście, kto remontował kuchnię Piotra Hamarnika oraz dlaczego Michał Pyclik został uznany przez pewną krakowiankę za człowieka małej wiary.
Zapraszamy także do przeczytania PIERWSZEJ CZĘŚCI ROZMOWY.
–2 komentarze–
[…] m. in. o tym, czy aktywista jest mieszkańcem, ale przede wszystkim o drzewach – TUTAJ. Pojutrze o tym, że Wyborcza jest najbardziej obiektywnym krakowskim […]
[…] Zapraszamy do lektury trzeciej części wywiadu z rzecznikami ZIKiT Piotrem Hamarnikiem i Michałem Pyclikiem. Rozmawiają Tomasz Borejza i Grzegorz Krzywak. Dwie pierwsze części rozmowy znajdziecie TUTAJ i TUTAJ. […]