Kraków jeszcze bardziej zielony
Gdy magistrat przysłał na naszą skrzynkę mejlową zaproszenie na “sadzenie drzew z udziałem przedstawicieli władz miasta”, to ucieszyliśmy się ogromnie. A kiedy okazało się, że wspomniane sadzenie odbędzie się po naszej stronie miasta, a więc w Bronowicach, to radość była podwójna.
Wszystko dlatego, że przyzwyczailiśmy się raczej do tego, że drzewa się wycina, a nie sadzi i nie z udziałem władz miasta, ale za ich aprobatą. Zapowiadało się więc przednio. Tak też było.
Żeby móc obserwować wydarzenie, nie była potrzebna nawet loża prezydencka. Wszystko było doskonale widać z perspektywy świeżo odnowionego bronowickiego amfiteatru. Tego, który zafundowaliśmy sobie w budżecie obywatelskim dwa lata temu i wciąż nie jest gotowy. Były nowe drzewa. Przyszła nawet wiosna. Było słonecznie, przepięknie i wspaniale. Marzenie każdego pijarowca.
Z bliska wszystko wyglądało jeszcze lepiej. Były dzieciaki ze Szkoły Podstawowej nr 93, które miały wspaniałą lekcję praktyczną, bo panowie leśnicy, którzy drzewa sadzili, opowiadali bardzo ciekawie i nie mieli problemu, by zdobyć uwagę uczniów oraz zaangażować ich do pracy. Dla dzieciaków nie bez znaczenia było i to, że “będą w prasie, radio, a nawet telewizji”.
Pomoc dzieciaków bardzo się przydała, bo urzędnicy, którzy zgodnie z notką prasową mieli sadzić, mogli tylko patrzeć.
Zikitowscy urzędnicy (jak i dziennikarze dwóch krakowskich mediów, którzy poszli w ich ślady, tylko wcześniej odjechali) przewidzieli wszystkie atrakcje i nie mogli się oprzeć temu, by podjechać jak najbliżej. Miejsce znaleźli się w samym parku, dzięki czemu dzieci oraz dziennikarze nie musieli długo czekać na więcej niż godną reprezentacje ZIKiT. Tak zaparkowały trzy “zikitowskie” samochody:
I jeszcze z boku, bo z tyłu nie wszystko widać.
Pamiętajcie jednak, że nie ma się czego czepiać. Po pierwsze, jak widać na zdjęciach, pogoda nie sprzyjała spacerom. Po drugie wygląda na to, że urzędnicy w Krakowie są jak Jacek Kurski i drogówka. Reguły przeznaczone dla zwykłych śmiertelników nie mają zastosowania. Zresztą jak znaki mogłyby zakazywać czegoś, komuś kto je stawia? Prawda?
O tym jak było pięknie i ile drzew nasadzono, ale nie o mistrzach parkowania, możecie przeczytać też w Krakow.pl.
–4 komentarze–
wcześniej trochę drzew powycinali, żeby nie było tak pięknie 🙂
Swoją drogą to jestem ciekaw jaką funkcję ma pełnić ten kawałek asfaltu. Najpierw przez długie lata wyglądał na drogę sprzed budowy osiedla Widok. Kilka lat temu ten kikut został pieczołowicie wyremontowany, ciekawe po co.
[…] Bo parkują jak Mistrzowie Parkowania. […]
[…] drzewa, a przy okazji stanęli na zakazie parkowania? Jak nie pamiętacie, to nic straconego – TUTAJ znajdziecie fotorelację z tego wiekopomnego […]