Wyjazd na Majorkę. Jak magistrat wyprowadził Krowoderską w pole
Wyjazd na Majorkę: Jeszcze nie ucichły echa hitu “Mallorca” zespołu Loft i naszego tekstu o delegacji jednej z urzędniczek na tę pełną atrakcji wyspę, a już pojawiło się uzasadnienie wyjazdu ze strony magistratu. Odpowiedź, której nie udało się do nas wysłać przez ponad 50 dni, szczęśliwie się odnalazła! Niestety, wynika z niej, że… Magistrat wprowadził Krowoderską w błąd.
O wyjeździe na Majorkę pani Majdeckiej z Wydziału Gospodarki Komunalnej pisaliśmy TUTAJ. Uzasadnienie wyjazdu, na które czekaliśmy od 27 listopada, w końcu do nas dotarło. Oto jego pełna treść (pisownia oryginalna):
Opisywane przez portal delegacje p. Joanny Majdeckiej, pracownika Wydziału Gospodarki Komunalnej, odbywały się w ramach unijnego projektu SIFORAGE realizowanego przez tut. Wydział od 2012 r. W trakcie delegacji p. Joanna Majdecka brała udział w spotkaniach konsorcjum projektu, obowiązkowych dla wszystkich partnerów projektu oraz spotkaniach tzw. pakietów roboczych, obligatoryjnych dla partnerów realizujących zadania. Podczas spotkań konsorcjum/pakietów roboczych partnerzy m.in. przedstawiali realizację poszczególnych zadań, dyskutowali nt. problemów powstałych w trakcie wdrażania projektu, przedstawiali plany dotyczące przyszłych zadań.
Rozumiecie coś? Bo my niewiele. Ale nie w tym rzecz, gdyż w uzasadnieniu jest jeszcze jeden fragment:
“Wszelkie koszty poniesione w projekcie (poza kosztem VAT), łączenie z kosztami delegacji zagranicznych, są w 100% finansowane z bezzwrotnych środków Komisji Europejskiej.”
I ten krótki fragment zdziwił nas najbardziej. Jako informację publiczną udostępniono nam w listopadzie listę delegacji (na liście znalazł się wyjazd na Majorkę) – z takim oto komentarzem:
Zastanawiamy się, jak to jest, że delegacja na Majorkę nr 64/2014 w listopadzie 2015 roku jest delegacją opłaconą przez Urząd Miasta Krakowa, a dwa miesiące później, kiedy robi się afera, okazuje się, że jednak nie przez urząd, lecz przez Komisję Europejską.
Czujemy się wyprowadzeni w pole…
Zdj. tytułowe: flickr.com, biajoe, CC BY-ND 2.0
–3 komentarze–
Zmieńcie sobie czcionkę bo brzydko wyglądają tę “ą” , “ż” , “ś” itp.
Jak Was lubię, to teraz wykazaliście się trochę brakiem wiedzy, gdyż:
Po pierwsze: wygląda to na regularne spotkanie projektu europejskiego (wyszukałem go nawet w necie: http://www.siforage.eu – wszystko się zgadza, Kraków jest partnerem). Użyte w odpowiedzi słownictwo, nawet jak go nie rozumiecie, to w wersji TL;DR oznacza: “tak, uzasadnionym było pojechanie tam, skoro bierze się udział w projekcie”. Nie dziwi nawet miejsce spotkania, Uniwersytet z Barcelony często robi spotkania na Majorce – sam brałem w jednym takim udział.
Po drugie: prawdziwe są – zarówno stwierdzenie, że zapłaciło Miasto Kraków, jak i to, że Komisja Europejska. Praktyka jest taka, że w takich projektach fakturę wystawia się na pracodawcę osoby delegowanej, ale koszty obciążają Komisję Europejską, która w ostatecznym rozliczeniu (a nawet, często, zaliczkowo) finansuje te koszty.
Polecam na przyszłość zgłębienie niuansów uczestnictwa w projektach europejskich.
Drogi Panie Mikołaju Leszczuku?
Urząd udzielający informacji w TDDIP zobowiązany jest zrobić to tak, by każdy to zrozumiał. To wynika między innymi z faktu, że jest finansowany przeze mnie. A nie przez siebie lub UE. I to nie PAN winien udzielać tych (ważnych – dziękuję) objaśnień, ale Prześwietny Magistrat.
Zawiłości pt : “kto wystawia inwoisik, a kto płaci czyli becaluje” nie mogą byćwiedzą tajemną, “którą wam objaśnimy, jeśli poprosicie na dwóch łapkach”.
Ma to być informacja podana jasno i prosto, w sposób zrozumiały dla strony.
Ament.