Dla szeregowego pracownika wypowiedzenie. Dla dyrektora ciepła posada
Udało mi się ustalić, że stosunek do pracownika z wyrokiem zależy w krakowskim urzędzie miasta od jego doświadczenia oraz tego, jakie pracownik zajmuje stanowisko. W sytuacji, w której na referenta, kierowcę miejskiego autobusu lub inspektora w zarządzie dróg czeka wypowiedzenie, zaufany dyrektor może liczyć na kierowniczą posadę.
Sprawę ustaliłem bardzo prosto. Nie tak dawno w Krakowie głośno było o sprawie zaufanej Dyrektor, która z nieprawomocnym wyrokiem za ustawianie przetargów objęła zarząd nad miejskimi inwestycjami. A kiedy uprawomocnił się wyrok, który uniemożliwiał jej piastowanie dyrektorskiej pozycji w administracji publicznej, przeniesiono ją na kierownicze stanowisko do zajmującej się ciepłem miejskiej spółki. Twierdzono, że można tam pracować z wyrokiem. Zwłaszcza z takim doświadczeniem.
Zaintrygowany tak dużym zaufaniem do pracowników, którzy zostali skazani przez sąd, postanowiłem sprawdzić, czy dotyczy ono wszystkich zatrudnionych przez miasto Kraków. Czy może jedynie wybranych, co oznaczałoby, że w naszym mieście wszyscy urzędnicy są równi, ale jednak niektórzy są równiejsi od innych.
By to zrobić do rzeczników kilku miejskich instytucji wysłałem pytania o to, co stanie się z pracownikiem, kiedy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem w sprawie karnej.
Pytania dotyczyły:
Kierowcy MPK i w tym przypadku odpowiedź brzmiała jak poniżej.
„Uprzejmie informuję, że od wszystkich kandydatów na stanowisko motorniczego i kierowcy wymagamy pisemnego oświadczenia o niekaralności. W przypadku otrzymania przez MPK SA informacji o skazaniu naszego prowadzącego prawomocnym wyrokiem, uwzględniając to czego ten wyrok dotyczy, taka osoba musiałaby się liczyć z możliwością rozwiązania umowy.”
Referenta w Urzędzie Miasta Krakowa i w tym przypadku odpowiedziano tak:
„Zgodnie z art. 6 ust.3 pkt.2 Ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (t. j. Dz.U. z 2019 r. poz.1282) pracownikiem samorządowym zatrudnionym na podstawie umowy o pracę na stanowisku urzędniczym, może być osoba, która nie była skazana prawomocnym wyrokiem sądu za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe. (Pamiętać jednak należy, że nie każdy wyrok wydany w sprawie karnej wypełnia te przesłanki). Jeżeli powyższy warunek niekaralności w rozumieniu ww. przepisu ustawy o pracownikach samorządowych nie zostałby spełniony, pracownik nie mógłby kontynuować zatrudnienia na stanowisku urzędniczym w UMK.”
Co z urzędowego na polski tłumaczy się: taka osoba zostałaby zwolniona.
Oraz inspektora w zarządzie dróg, gdzie odpowiedziano nie tylko po polsku, ale też bez zbędnego owijania. Być może dlatego, że robił to Michał Pyclik, który napisał tak:
„Jeśli dowiedzielibyśmy się o skazaniu pracownika za umyślne przestępstwo karne, to musielibyśmy złożyć mu wypowiedzenie.”
Wszystkie te odpowiedzi zdziwiły mnie o tyle, że kiedy dziennikarze pytali o to, czy wspomniana wcześniej Pani Dyrektor z wyrokiem może być dyrektorem w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej, to rzeczniczka prasowa prezydenta Majchrowskiego Monika Chylaszek odpowiadała tak:
„Wyrok, który zapadł, absolutnie nie blokuje pani dyrektor możliwości pracy w miejskiej spółce.”
Dodając jeszcze, że:
„Zdaniem prezydenta jest ona pracownikiem bardzo doświadczonym.”
A jest przecież jeszcze casus urzędniczki, która początek swojej błyskotliwej kariery samorządowej zawdzięczała między innymi temu, że we właściwe ręce trafił drogi zegarek oraz perfekcyjnemu rozwiązaniu testu, do którego pytania układała sama. Pracę w urzędzie skończyła jako wiceprezydent.
Rzecz mówi sama za siebie, ale coś dodam. To, że kiedy patrzę na relacje, które panują w krakowskim urzędzie i sprawy takie jak powyższa, niezmiennie wraca do mnie postać konia Boxera. To jeden z bohaterów książki “Folwark Zwierzęcy” George’a Orwella, który jest opisywany jako pracowity, silny, lojalny i ufny pracownik, który wierzy w dobre intencje oraz mądrość szefostwa farmy. Przez całe życie ciężko pracował, nie zadając pytań. Liczył, że odpocznie na emeryturze. Pracując stracił zdrowie, ale emerytura nie nadeszła. Kiedy zabrakło mu sił, wysłano go do rzeźni.
Inną rzeczą, która przychodzi na myśl, jest napis, który szefostwo farmy opisanej w książce “Folwark zwierzęcy” wymalowało na stodole, kiedy zwierzęta zaczęły podnosić, że coś jest w tym wszystkim nie w porządku.
Napisano: Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych.
–4 komentarze–
Przykra sytuacja. Maluczcy zawsze mają gorzej na tym świecie. Ale – zapytam bez ironii, bo nie byłem obserwatorem kampanii wyborczych w Krakowie – czy pan prezydent obiecywał kiedyś, że będzie rządził sprawiedliwie?
[…] że Jackowi Majchrowskiemu zależało, aby Iwona Król nadal pracowała dla miasta. – Zdaniem prezydenta jest ona pracownikiem bardzo doświadczonym – kwituje […]
[…] Poczytacie też u nas o różnych – tak jak powyższe – dziwnych zachowaniach krakowskiego urzędu, które w krowim odczuci bywają aroganckie. Tak jak na przykład deklaracja, że wyrok za ustawianie przetargów nie przeszkadza tam w byciu dyrektorem. Co jest tylko jednym z przejawów tego, że plac Wszystkich Świętych przypomina farmę z “Folwarku zwierzęcego”. […]
[…] z jakim spokojem o tym opowiadacie i się dziwię. Dla mnie to jest szokujące. Dziwię się, że urząd nie zaprosił was do tego, by usiąść i wyjaśnić wątpliwości. Tak, […]