Krakowska restauracja: “Przetrwaliśmy lockdown, ale rachunek za gaz dosłownie nas zabił”
Małopolski Wagon Rodzinnie to restauracja na krakowskich Azorach, która cieszy się doskonałymi ocenami nie tylko klientów, ale też kulinarnych recenzentów. Wkrótce może jednak przestać istnieć. – Rachunek za gaz który dostaliśmy dzisiejszej nocy (na prąd jeszcze czekamy) dosłownie nas zabił. – ogłosiła właścicielka lokalu.
Rodzinna restauracja otwierała się w czasie, kiedy wiele lokali gastronomicznych padało. W czasie pierwszej fali pandemii koronawirusa. Kiedy rozmawiałem z Dorotą Wagą, właścicielką Wagonu kilka miesięcy temu, mówiła:
“Otworzyliśmy się chwilę przed zamknięciem knajp. Nie istnieliśmy w sieci, bo nie istnieliśmy jeszcze w rzeczywistości. To był ciężki okres. Dołujący. Pensje, ZUS to nie było po kilka tysięcy miesięcznie. Byłam przygotowana, tworząc biznesplan, że przez jakiś czas trzeba będzie dokładać. Ale nie tyle. Nie wszystko. Jakoś przeżyliśmy. Jesteśmy z tyłem, ale do przodu.”
- Czytaj także: Zmienili słynny osiedlowy bar w polecaną restaurację!
Wydawało się, że mimo wspomnianych trudności w przyszłość patrzy z optymizmem. Ten nie mógł dziwić. Jak ktoś w gastronomii przetrwał lockdown, to miał prawo myśleć, że nic nie da mu rady.
Ale dziś na Facebooku lokalu pojawiła się taka informacja:
“Kochani, otwieraliśmy się w trudnym czasie. Bez żadnej pomocy od państwa przetrwaliśmy lockdown, drugą, trzecią i czwartą falę też. Jednak rachunek za gaz, który dostaliśmy dzisiejszej nocy (na prąd jeszcze czekamy), dosłownie nas zabił. To co zgotował dla nas nowy ład, pozbawia nas nadziei, że znowu ugościmy Was w naszym ogrodzie na rodzinnym obiedzie. Jeśli lubicie naszą kuchnię, naszą restaurację i jesteśmy Wam potrzebni tu na Azorach, zajrzyjcie do nas częściej. To jedyny sposób żebyśmy to przetrwali.”
Zapytałem Dorotę Wagę o garść szczegółów.
O ile wzrosły rachunki?
Poprzednia faktura była wyższa o 40%, co wydawało nam się dużą podwyżką, natomiast ostatnia wzrosło o kolejne 140 % co właściwie w tym momencie nas dobija.
Jak duże to obciążenie dla lokalu?
Na tyle duże, że będziemy mieli problem z dopięciem miesięcznych kosztów. A jeszcze czekamy na rachunek za prąd.
Kiedy rozmawialiśmy ostatnio wyglądałaś na osobę, która – nawet mimo pandemii – z optymizmem patrzy w przyszłość. Teraz piszecie: To co zgotował dla nas nowy ład pozbawia nas nadziei, że znowu ugościmy Was w naszym ogrodzie na rodzinnym obiedzie.” Jest aż tak źle? To tylko gaz? Czy coś jeszcze daje się we znaki?
Podwyżki cen za media, kosztów pracy i produktów to dla nas ogromny problem. Kolejnym jest to, że goście odwiedzają nas głównie w weekendy, a w tygodniu mimo oferty lunchowej tych klientów nam brakuje. Otwierając restaurację chcieliśmy stworzyć miejsce spotkań i relaksu dla okolicznych mieszkańców. Takie, w którym będą mogli spędzić miło czas z rodziną przy pysznym jedzeniu i w przyjemnym otoczeniu. Miejsce gdzie się często wraca i spotyka znajome twarze. Mamy jeszcze sporo pomysłów do zrealizowania, ale wobec tego z czym przyszło nam się mierzyć w nowym roku ciężko teraz patrzeć z optymizmem w przyszłość.
Wygląda więc na to, że jak chcemy dalej mieć na Azorach fajny lokal, to trzeba się ruszyć.
Małopolski Wagon Rodzinnie znajdziecie przy Czerwieńskiego 20a.
***
Czytaj też o krakowskim lumpeksie, który trafił na okładkę Vogue.
Krakowskim blokowisku, które stało się kulinarną mekką.
I świetnych banh mi, które znajdziesz w Przystanku Vietnam na azorskiej pętli 130-ki.
Obejrzyj fotoreportaż z legendarnego baru mlecznego.
Fot. Pixabay.com.
–0 Komentarz–