“Wziął kęs, zaczerwienił się, łzy napłynęły mu do oczu”. Dwóch Meksykanów karmi Krakusów
– Chcemy, by Kraków smakował prawdziwym Meksykiem – bez kompromisów, bez europeizacji, tylko autentyczne smaki prosto z ulic Mexico City – tak o swojej pasji i pracy opowiadają Ivan i Mauricio, właściciele food trucka Cocina Latina.
Jak powstał wasz food truck?
Iwan: Wszystko zaczęło się z pasji. Od lat zajmowałem się gastronomią, a Mauricio to szef kuchni z ponad 20-letnim doświadczeniem. Spotkaliśmy się, zaczęliśmy rozmawiać i nagle pojawił się pomysł – w Krakowie brakuje prawdziwego, autentycznego smaku Meksyku. Zdecydowaliśmy się więc otworzyć własny food truck.
Mauricio: Początkowo myśleliśmy o cateringu, ale szybko doszliśmy do wniosku, że food truck to najlepsza opcja. Pozwala nam być blisko ludzi, serwować jedzenie świeże, tak jak w Meksyku. Nasze dania to w 95 procentach autentyczne smaki, choć oczywiście musieliśmy nieco dostosować przepisy – nie ze względu na gusta klientów, ale na dostępność składników.
Meksykańskie składniki w Polsce
Czy łatwo było zdobyć meksykańskie składniki w Polsce?
Mauricio: Kiedyś było trudniej, ale teraz dzięki internetowi mamy dostęp do większości przypraw i autentycznych produktów. Niektóre składniki musieliśmy zastąpić lokalnymi odpowiednikami, ale dbamy o to, by smak pozostał ten sam. To dla nas najważniejsze – zachować ducha kuchni Meksyku.
Iwan: W Polsce pojawia się coraz więcej sklepów oferujących latynoamerykańskie produkty, co bardzo nam pomaga. Dzięki temu możemy przygotowywać takie potrawy jak szarpana wołowina czy marynowana wieprzowina według tradycyjnych receptur.
Jakie dania najlepiej oddają ducha Meksyku?
Mauricio: Oczywiście tacos! To kwintesencja naszej kuchni. Mamy różne rodzaje – od klasycznych z wołowiną, przez wegetariańskie, po te z marynowaną wieprzowiną. Oprócz tego serwujemy quesadillas i burritos.
Iwan: Staramy się nie iść w stronę „europeizacji” meksykańskiego jedzenia. Nasze tacos są takie, jakie jadamy w domu, a nie jak w sieciówkach fast food. Każde danie przygotowujemy z sercem.
Ostrość to opcja
Czy meksykańska kuchnia jest bardzo ostra?
Mauricio: To mit! Ostrość to opcja, a nie konieczność. W Meksyku zawsze podaje się różne sosy – od łagodnych po bardzo ostre. To jak z polskim chrzanem – jedni kochają, inni omijają.
Iwan: Mamy salsy dla każdego – łagodne guacamole, średnio pikantną salsę verde i ognistą salsę habanero. Każdy wybiera swój poziom ostrości.
Jakie wyzwania napotkaliście, prowadząc food truck w Polsce?
Mauricio: Największym wyzwaniem jest zima! W Meksyku street food to styl życia, ale w Polsce przez kilka miesięcy w roku ludzie niechętnie jedzą na zewnątrz. To wymaga od nas dostosowania strategii – szukamy nowych rozwiązań.
Iwan: Kolejna sprawa to biurokracja. W Meksyku wystarczy mała kuchenka, a tutaj trzeba spełniać mnóstwo wymagań. Sanepid, przepisy – to wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane.
Z food trucka do lokalu
Macie plany na przyszłość?
Mauricio: Tak! Otwieramy lokal na Zwierzynieckiej, gdzie będziemy mogli serwować bardziej dopracowane potrawy. Chcemy, by ludzie mogli nie tylko coś przekąsić, ale też usiąść i poczuć klimat prawdziwego Meksyku.
Iwan: Planujemy też rozwijać catering latynoamerykański. Chcemy pokazać, że kuchnia Meksyku to nie tylko tacos i burritos, ale ogromna różnorodność smaków i aromatów.
Jak trafiliście do Polski?
Mauricio: Dwadzieścia lat temu mój przyjaciel Polak zaproponował mi pracę przy otwarciu pizzerii w Krakowie. Przyjechałem na pół roku… i zostałem na stałe. Polska mnie wciągnęła!
Iwan: Ja się zakochałem, moja żona jest Polką. Poznaliśmy się w Stanach Zjednoczonych, gdzie oboje pracowaliśmy. Przyjechaliśmy tutaj, żeby żyć. Teraz czuję, że to moje miejsce na ziemi.
Meksykanie o pierogach
Co was najbardziej zaskoczyło w polskiej kuchni?
Mauricio: Pierogi! (śmiech) Myślałem, że to tylko przekąska i czekałem na drugie danie. Ale kiedy zrozumiałem, że to pełnoprawny posiłek, byłem pod wrażeniem. Uwielbiam też bigos i polskie kiełbasy.
Iwan: Dla mnie największym szokiem było to, że Polacy przez długi czas sceptycznie podchodzili do food trucków. W Meksyku street food to codzienność. Na szczęście to się zmienia i ludzie coraz bardziej to doceniają.
Jak wygląda street food w Meksyku?
Mauricio: Zupełnie inaczej niż w Polsce. W Meksyku każdy znajdzie coś dla siebie na ulicy – od tacos, przez tortas, aż po zupy. Nie ma tak rygorystycznych przepisów, a jedzenie sprzedawane na ulicach jest częścią kultury. Są specjalne bazary zwane „mercados”, gdzie można kupić wszystko – świeże mięso, warzywa, przyprawy, a przy okazji zjeść coś pysznego przygotowanego przez lokalnych kucharzy. Często to babcie prowadzą te stoiska – gotują tak, jak robiły to dla swoich rodzin przez pokolenia. Dzięki temu smak jest w 100% autentyczny.
Iwan: Co ciekawe, Meksyk to ogromny kraj i w różnych regionach te same potrawy mogą smakować zupełnie inaczej. Na północy królują mięsa grillowane, w centrum sosy mole, a na wybrzeżu – świeże owoce morza. To niesamowite, jak duża jest ta różnorodność.
“Wziął kęs i popłynął”
Meksykanie a Polacy – czym się różnimy?
Mauricio: Meksykanie są bardzo otwarci i uśmiechnięci, nawet jeśli nie mają łatwego życia. Ludzie w Meksyku często zmagają się z trudnościami, ale potrafią cieszyć się drobiazgami – smacznym jedzeniem, dobrą rozmową, muzyką. W Polsce widzę, że czasem brakuje tej radości. Ludzie są bardziej zamknięci, ale kiedy już nas poznają, stają się świetnymi przyjaciółmi!
Iwan: Dokładnie. W Meksyku, jeśli masz zły dzień, zawsze znajdzie się ktoś, kto cię rozśmieszy albo zaprosi na tacos. Jedzenie to pretekst do spotkań, śmiechu i budowania relacji. Staramy się tę atmosferę przenosić do naszego food trucka.
Najzabawniejsza sytuacja z pracy w food trucku?
Mauricio: Pewnego razu klient poprosił o „najostrzejsze, co macie”. Ostrzegaliśmy go, ale się uparł. Wziął kęs, zaczerwienił się, łzy napłynęły mu do oczu… a potem zamówił jeszcze jedną porcję! (śmiech)
Iwan: A pamiętasz tego chłopaka, który wrócił trzy dni z rzędu, bo nasze tacos smakowały jak te, które jadł w Mexico City? To był najlepszy komplement!
Cocina Latina znajduje się przy ulicy Bolesława Limanowskiego 60/62, oraz na Mural Food Park, ul. Krupnicza 24. w Krakowie. A od marca także jako Tu Mexico Bistro przy ulicy Zwierzynieckiej. Oprócz możliwości zjedzenia na miejscu, dostępna jest również opcja dostawy.
Czytaj dalej:
- Od lat 80. w Nowej Hucie. “Przywiązanie do dzielnicy, ogródków i działek”
- Najstarszy fryzjer Nowej Huty strzyże od 60 lat. “Teraz nawet mężczyźni robią sobie trwałe”
- 90 procent pracowników to osoby z doświadczeniem choroby psychicznej lub niepełnosprawnością. Mają 4,7 w Google
- Nie jest saperem, ale mówi: w tym zawodzie nie ma miejsca na błędy
- Raffaele Esposto: Polacy i Włosi to najlepsi ludzie na świecie, a moja pizza jest jak narkotyk
- Uczył się w Rzymie. Pizzę robi taką, że zawstydza włoskich pizzaiolo
- Reprezentant Polski piecze na Kazimierzu. “Życie jest za krótkie, żeby robić ciągle to samo”