Twierdza Kraków to niewykorzystana szansa
Zabytki Krakowa: Ulice Piastowska i Rydla to pozostałość po drodze rokadowej, która łączyła fortyfikacje Twierdzy Kraków. Na Politechnice Krakowskiej opracowano plan wykorzystania całej tej trasy w taki sposób, by służyła mieszkańcom. Dziś kontynuujemy rozmowę z dr Krzysztofem Wielgusem z Politechniki Krakowskiej, którą rozpoczęliśmy od historii Fortu nr 7.
I to jeszcze nie koniec, bo będzie też część trzecia (sic!), w której pomówimy o tym, co w Forcie nr 7 da się zrobić. Wiemy, że to dużo, ale myślimy, że warto. I żałujemy jedynie, że nie zapisaliśmy C. K. dowcipów, które opowiadał.
O zabytki Krakowa pytał Tomasz Borejza
Twierdza Kraków. Jedyny taki fort!
Co stanowi o wartości Fortu przy Rydla?
„Siódemka” ma jednocześnie walory unikatowości i uniwersalności.
Jest to jedyny zachowany fort reditowy z zewnętrznego pierścienia. Doskonały przykład rodzenia się Austriackiej Szkoły Fortyfikacji.
Dlaczego to jest ważne?
Austriacy nie mieli pieniędzy i stosowali najlepsze rozwiazania. Podpatrywali gdzie się da i szli w swoim kierunku. Robili to bardzo umiejętnie. Zachowanych obiektów tego rodzaju prawie nie ma w Europie. Na terenie dawnej Monarchii Austro-Węgierskiej trochę podobne obiekty są w Ołomuńcu i w Komarnie. To coś, co tutaj mamy jest bardzo, bardzo rzadkie.
Unikatowość i uniwersalność zwykle nie idą w parze. A Pan mówi, że tutaj się łączą?
Ten fort pokazuje horyzont kulturowy połowy XIX wieku. Czasu, kiedy rodzi się kolej, parowe okręty wojenne. To okres Wojny Autriacko-Pruskiej. Ostatni czas, kiedy w fortyfikacji stosowano cegłę. On ma bardzo dużą wartość historyczną.
Ale jest to też bardzo duży obszar zieleni śródmiejskiej…
?
Wartość ekologiczna i historyczna
Dyrektor AMW i radny Grzegorz Stawowy mówi, że nie ma.
No tak. Ostatnio jednak coś się zmienia, bo wykazał nawet zainteresowanie, czym jest droga rokadowa. Wyjaśnialiśmy znaczenie ogromnych kasztanowców przy ul. Rydla, które powinny być wpisane do rejestru zabytków.
Zieleni jest tutaj bardzo dużo, ponieważ ona odgrywała w fortyfikacjach trojaką rolę. Po pierwsze było to maskowanie. Po drugie obniżanie temperatury i chronienie dróg fortecznych. A po trzecie była to zieleń przeszkodowa. Stanowiła naturalne zasieki.
Czyli trochę historii i trochę ekologii.
Mamy tutaj wartość ekologiczno-historyczną. Historyczną, bo to efekt działania człowieka. A ekologiczną, bo jest to kilka tysięcy drzew i są drzewa, które mogłyby zostać uznane za pomniki przyrody. Ale też miejsce, w którym – w środku osiedla – pojawiają się zające, borsuki, lisy, jeże i mnóstwo innych zwierząt. Wiele z nich przychodzi tutaj po linii kolejowej. To są płuca Krakowa.
To jest wartość systemowa. I to rozumiana na dwa sposoby. Jako element Twierdzy Kraków. Całkiem poważnie mówi się o jej wpisie na listę pomników historii, a nawet listę UNESCO. Nie ma większego zespołu fortyfikacji w Polsce.Ale rola systemowa to również bycie częścią systemu miejskiej zieleni oraz rola miastotwórcza.
Przecież Rydla to nic innego jak druga obwodnica miasta. Mamy coś w rodzaju koła od roweru. To dawna droga rokadowa, która jest obręczą. Szprychami są drogi dojazdowe, cieki wodne, zieleń przykomunikacyjna. Aleje 3-go Maja. Błonia. Nagle mamy coś, co zbliża nas do idei Ebenezera Howarda. Miasta-ogrodu. Zielonych pierścieni.
Tylko tego nie dostrzegamy.
Dlaczego Kraków nie chce kolejnych Plant?
Zaczynamy dostrzegać. Tylko nie wiem, czy zdążymy to docenić, zanim to wszystko zniszczymy.
Ja, i zespół z mojego Zakładu, jesteśmy współautorami planu ochrony obszarowej tego terenu, które staramy się implementować do Studium Zagospodarowania Przestrzennego. To nie jest nasza idea. To idea nieżyjącego prof. Janusza Bogdanowskiego i pani Hanny Ptaszyńskiej.
Zrodziła się jeszcze w latach 50-tych i 60-tych XX wieku. Dlaczego skoro Kraków zafundował sobie Planty na linii dawnych fortyfikacji, to nie miałby mieć kolejnych Plant na linii drogi rokadowej i jeszcze jednych, wielkich Plant po linii tej zewnętrznej, trzeciej linii fortyfikacji.
Jakby było, gdyby było tak, jak proponujecie w tej części miasta?
Pięknie!
Tereny Łobzowa już należą do Politechniki Krakowskiej. Odrobina dbałości i pieniędzy, i powstaje Ogród Akademicki. Kolejne to tereny wojskowe, które pewnie kiedyś zostaną zdemilitaryzowane. Tutaj jednak jest pewien problem i powiem rzecz niepopularną, bo wszyscy chcieliby żeby wojsko się wyniosło, ale to jest dobry gospodarz…
Chodzi o Wrocławską i Głowackiego?
Dokładnie.
Wojsko to dobry gospodarz
Dobry gospodarz, bo po nim przyjdzie gorszy?
To dobry gospodarz, ponieważ jeżeli wojsko wyniesie się teraz, to miasto nie będzie w stanie tego utrzymać, a Agencja Mienia Wojskowego sprzeda to pod budowę osiedli.
Tego moglibyśmy być pewni. Powstałyby piękne, gęsto postawione i wysokie bloki…
…wysokie. Bez parkingów. Bez zieleni, bo zieleń jak wiadomo szkodzi.
I jest bardzo nienowoczesna. W przeciwieństwie do tego, co fundują nam deweloperzy betonując każdy wolny fragment miejskiej przestrzeni.
Można usłyszeć na przykład, ze drzewa zasłaniają przepływ powietrza do mieszkań. Powodują, że do mieszkań wchodzą niebezpieczne zwierzęta. Zasłaniają okna. Taki był na przykład powód wycinki drzew przy Rydla, którą przeprowadzono w okresie lęgowym ptaków.
Wracając jednak do rzeczy. Nie jesteśmy eko-utopistami.
To dobrze, że nie. Ja zaczynam się czuć jak eko-terrorysta, choć nigdy nie miałem zapędów w tym kierunku. Dobrze, że ktoś mówi, że tak trzeba…
Każde miasto musi dbać o to, by był w nim odpowiedni odsetek terenów zielonych. W Krakowie nie jest z tym za dobrze. A ważne też żeby układ zieleni w mieście nie był układem plamowym, chaotycznym. Powinien być układem koncentrycznym.
Twierdza Kraków to wielka szansa
W Krakowie da się to jeszcze zrobić?
Jeszcze jest szansa na to żeby mieszkaniec wychodząc z domu mógł przemieszczać się w koło miasta, dotrzeć do centrum, przejechać na rowerze, przez otwarty krajobraz.
Mówi Pan, że nie jesteście, jesteśmy raczej, eko-utopistami. Ale tu jest zawsze zarzut, że obrona tych zielonych przestrzeni to rzecz nienowoczesna. Tylko, że to zdaje się jest na odwrót?
Myślenie o zieleni i jej wprowadzanie np. do Paryża jeszcze w XIX wieku, otwieranie prywatnych ogrodów w Londynie, osiedla robotnicze w Zagłębiu Ruhry, czy Giszowiec na naszym Śląsku to było myślenie o uratowaniu molochów miejskich, które inaczej nie mogłyby istnieć.
Chodziło o stworzenie przyzwoitych warunków życia w mieście epoki przemysłowej.
My teraz wchodzimy w epokę, gdy te poprzemysłowe, powojskowe tereny są uwalniane. To ostatnie tereny w miastach, które możemy zagospodarować z troską o nas wszystkich i jakość przestrzeni. Ale nie traktujemy ich w ten sposób. To jest traktowane jak miejsce do kolonizacji. Ostatniej kolonizacji.
Ale – powiedzą nowocześni – miasto musi się rozwijać?
Nasze plany to próba pogodzenia interesów rozwoju miasta, wprowadzania osiedli, z tym że ludzie, którzy na tych osiedlach zamieszkają będą mieli przyszłość. Będą mieli, gdzie odpocząć i gdzie pójść z dziećmi, które im się dopiero narodzą. Mamy szansę, której nie możemy przegrać. Zieleń nie jest dobrem nieskończonym. Ona ma swój ograniczony zakres i jest bardzo trudno odnawialna.
Jeżeli nagle zaczynamy sobie uświadamiać, że mamy ogromny kapitał. Rodzaj krajobrazowego banku, za który nie zapłaciliśmy. Zapłacił Cesarz. Zapłacili nasi pradziadkowie. Dlaczego teraz na tych miejscach uwłaszczają się bardzo bogaci? I traktują je jako teren inwestycyjny. Prawo do tego powinni mieć obywatele, którzy wcześniej pakowali pieniądze w obronność. Płacili za zbrojenia Austro-Węgier. Płacili za zbrojenia II Rzeczpospolitej i PRL.
Tereny wojskowe nie są niczyje. One powinny należeć do narodu.
Wróćmy do zieleni bronowicko-krowoderskiej. Mamy juz park w Łobzowie, mamy zieleń przy Wrocławskiej. Dochodzimy do rokady na Rydla?
Linia ulicy Rydla powinna zmieniać się w drogę o charakterze „parkwayu”.
To już lepiej. Brzmi nowocześniej.
Nawet może się kojarzyć z Nowym Jorkiem…
Przepraszam za te drobne złośliwości, ale to niestety tak jest, że alejkę uważamy za przeżytek, a „parkway” to przyszłość. Nazwa potrafi wszystko zmienić. Wróćmy jednak do naszych ulic.
Rydla to rodzaj zielonego szwu dzielnicy. Ale to nie jest tylko niteczka. Cała droga od strony Kopca Kościuszki może być takim pasem, gdzie ciągle jest trochę zieleni. Piastowska. Te osiedla, które stoją przy Rydla są bardzo silnie nasycone zielenią.
Przechodzimy koło wieżowców na Rydla i dochodzimy do Perły, którą jest Fort nr 7. Największy teren zielony w tym miejscu. A dalej… Park Wyspiańskiego. Tonia. To jest cały system zieleni. Na to trzeba popatrzeć trochę intencjonalnie, ale to jest możliwe.
A najważniejszy jest tutaj Fort nr 7.
Nie wolno zmarnować tej szansy, choć teren już, niestety, został podzielony.
Wcześniej rozmawialiśmy z Krzysztofem Wielgusem o historii Fortu nr 7 (do przeczytania tutaj: Jedyny taki fort). A już w poniedziałek dalsza część rozmowy, w której opowie o tym, jak może wyglądać jego przyszłość jeżeli tylko wystarczy nam determinacji oraz wyobraźni. O tym, jak perłę zmienić w Perłę przeczytacia TUTAJ.
Dr inż. Krzysztof Wielgus – architekt krajobrazu, pracownik naukowy Politechniki Krakowskiej, autor licznych prac badawczych i projektowych w dziedzinie architektury obronnej, przemysłowej, architektury lotnisk oraz historii lotnictwa czasu I wojny światowej i archeologii lotniczej. Współautor projektu Lotniczego Parku Kulturowego na lotnisku Rakowice-Czyżyny oraz programu konserwacji zabytków lotniczych z okresu I wojny światowej w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
–10 komentarzy–
http://krakow.naszemiasto.pl/artykul/1945321,krakow-uwaga-na-szkodliwy-ozon,id,t.html#0d2178d3240e51bd,1,3,5 – ale kogo to obchodzi, na pewno nie radnych bo na 1000% w weekend wyjadą na swoje działki za miastem.
Świetny wywiad! wszystkich “dziadów”, którzy domagają się nowych inwestycji, “uporządkowania” zieleni w postaci wycinki drzew, a przede wszystkim, którzy pozwalają na betonową degrengoladę w mieście należałoby przykuć do słupa przy Alejach. Niech przez tydzień wdychają spaliny!
[…] Wcześniejszą część rozmowy z architektem z Politechniki Krakowskiej znajdziecie pod tymi linkami: Jedyny tak Fort i Kraków przed szansą, której nie wolno przegrać. […]
Za niedługo każdy skrawek zieleni stanie się betonową pustynią. Szpital Jana Pawła II (o ironio – leczący choroby serca) bezlitośnie wyciął niedawno kilkadziesiąt, a może i sto kilkadziesiąt drzew i krzewów na użytkowanej przez siebie działce o pow. prawie 1ha między ul. Kluczborską i Gen. Fieldorfa-Nila, która zgodnie z obowiązującym jeszcze planem zagospodarowania terenu miała być “Terenem Publicznej Zieleni Urządzonej” oznaczonej symbolem 3ZP. Teraz rozpoczyna przygotowania do wybetonowania tego jedynego w okolicy skrawka publicznej zieleni pod parking dla swoich pracowników. Wewnętrzna sprzedaż miejsc parkingowych wśród pracowników już się podobno odbyła, choć plan zagospodarowania terenu jeszcze obowiązuje. Tak wygląda polska obłuda i fałszywa troska o nasze dobro – liczy się tylko kasa i własny interes.
Mieszkam akurat przy Alejach i wg mnie druga obwodnica by się przydała
[…] stało się tak, jak myśleliśmy, że się stanie i bolące ego zupełnie przesłoniło sprawę. W ich reakcjach Fort w ogóle się nie pojawił. Dużo było za to użalania się nad sobą. Wliczając w to domaganie się przeprosin – to […]
[…] Więcej o tym, co z Fortem i terenem wokół niego dałoby się zrobić, gdyby nie trafił w ręce deweloperów przeczytacie TUTAJ, a Krzysztof Wielgus opowiedział nam także, że Kraków staje właśnie przed szansą, której nie może przegrać. (TUTAJ) […]
W betonowaniu miasta zasadniczą rolę powinny odgrywać organy samorządowe. Plany zagospodarowania są opiniowane przez samorządowców . Opiniowanie jest nieskuteczne – przykład to dalsze betonowanie dzielnicy Czyżyny i likwidacja wentylacji dzielnicy. ( zabudowa wzdłuż pasa startowego byłego lotniska Rakowice).
Ustalenie winnego jest jeszcze możliwe.
Mieszkam przy tym pięknym Forcie… Marzę i mam nadzieje ze nie zostanie zabetonowany.. Chociaż powoli wgryzają się deweloperzy(rydla 37)…Fort jest piękna ostoja starego drzewostanu.. Kawałkiem historii, schroniskiem dla wielu unikatowych gatunków ptakow.. Chronimy go i brońmy przed zapedami bezdusznych urzędników, deweloperów itp.
[…] powstałego pod koniec XIX wieku pamiątkowego albumu znajdującego się obecnie w zbiorach MHF w Krakowie. Powstałe pod koniec XIX wieku fotografie są doskonałym przykładem mieszania się wpływów […]