Jeden trzeźwy w olimpijskim cyrku
Gdy wszyscy byli za, to tylko jeden Adam Kalita był przeciw. Podczas ubiegłorocznego głosowania w Radzie Miasta, podczas którego decydowano o “wyrażeniu” olimpijskiej woli przez miasto Kraków, radni mówili, że to długa droga, na którą trzeba wejść (nagranie sesji w tekście). Tylko Kalita zachował na tyle trzeźwości, żeby zapytać… “a po co?”.
O pomyśle organizacji igrzysk olimpijskich w Krakowie z Adamem Kalitą rozmawiają Tomasz Borejza i Grzegorz Krzywak.
Pan jest z Warszawy panie Adamie?
Adam Kalita: Nie. Z Krakowa. Dlaczego?
Bo Ireneusz Raś mówił, że jak ktoś nie ma ochoty na igrzyska, to reprezentuje interes warszawski. Dlatego pytamy.
To może w Warszawie chcieliby zimowe igrzyska? Ja jestem rodowitym krakowianinem.
Ale sportu to pan na pewno nie lubi?
Lubię. Mało tego, że lubię – uprawiałem sport. I pochodzę z usportowionej rodziny. Mój dziadek był piłkarzem. W czasie wojny był działaczem podziemnego KOZPN. Był sędzią pierwszych powojennych derbów Krakowa. Jego brat też był piłkarzem i to pierwszoligowym. Przed wojną grał w Pogoni Lwów, a po niej w Legii Warszawa. Ale żeby była jasność, też pochodził z Krakowa. Moja matka pływała.
Ja przez wiele lat uprawiałem sport i dbałem, żeby dzieci uprawiały sport.
Mimo to w trakcie głosowania, które odbyło się ponad rok temu, a o którym wielu chciałoby zapomnieć, był pan jedynym radnym, który podniósł rękę głosując przeciwko igrzyskom w Krakowie. Dlaczego?
Nie dlatego, że nie lubię sportu i nie dlatego, że jestem z Warszawy, bo nie jestem. Naszego miasta nie stać na tę imprezę. To jest zawsze wybór: co zrobić z pieniędzmi, które mamy w budżecie miasta?
Moim zdaniem, gdy ktoś chce zajmować się sportem w mieście, gminie lub województwie, to powinien przede wszystkim zająć się młodzieżą. Bez tego nie da się zrobić nic ciekawego, bo oczywiście możemy zorganizować mistrzostwa świata w każdej dyscyplinie. Możemy zrobić nawet letnią olimpiadę, o ile tylko ktoś nam ją przyzna. Tylko, że na to idą ogromne środki, z których niewiele wynika.
ARVE Error: need id and providerNagranie dzięki programowi Przejrzysty Kraków.
Na letnią jeszcze poczekamy, ale w zimowej też panu coś musiało przeszkadzać. Co?
W Krakowie nie będzie ani narciarstwa biegowego, ani dyscyplin klasycznych. Nie mamy i nie będziemy mieć trasy zjazdowej. Zakopane też takiej nie ma. Skoczni na Błoniach też nie wybudujemy. Więc co możemy mieć? Mogą się odbyć dyscypilny w nowym centrum sportowym w Czyżynach – łyżwiarstwo figurowe, może hokej, bo już jazda szybka na lodzie też nie za bardzo. Do niej potrzebna byłaby nowa hala.
To będą igrzyska dla kilkunastu tysięcy osób. To nic nie da młodzieży w tym mieście, która nawet nie pójdzie ich zobaczyć, bo nie będzie jej stać na bilety. Skończy się na tym, że zrobimy imprezę, prezydent przetnie po drodze parę wstęg, urzędnicy będą zadowoleni, a budżet będzie pusty.
Dla mieszkańców Krakowa pozostanie cieszenie się lub martwienie, że mamy igrzyska. Oczywiście to wymusi pewne inwestycje i może mieć korzystny wpływ. Wybudujemy na przykład nową halę, którą będziemy spłacać przez następne 20 lat .
Powiedział pan, że to zawsze kwestia albo albo. Albo igrzyska albo co?
Albo impreza, albo sport masowy.
Co pan rozumie przez sport masowy?
Panowie już tego nie pamiętacie, ale kiedy ja byłem młodym chłopakiem, to graliśmy na stadionie Wisły i Cracovii. To były otwarte obiekty. Teraz to wszystko jest zamknięte. Wybudowaliśmy tak piękne obiekty, że nie należy tam ludzi wpuszczać. W Krakowie był przynajmniej jeden bardzo ładny basen Cracovii, który został zdewastowany. Był stadion lekkoatletyczny, którego już nie ma. Był odkryty basen Wisły, którego też już nie ma. Były Błonia, gdzie młodzi ludzie mogli uprawiać sport. Teraz się nie da tam zagrać w piłkę, bo to jest jedno wielkie kretowisko.
Dzisiaj w Krakowie, i nie tylko w Krakowie, jest taka tendencja, żeby zrobić Tour de Pologne, peleton przejedzie, a po nim jest tak, jak było przed nim.
Zaraz. Zaraz. Mówi Pan, że obiekty są zamknięte. Są przecież Orliki?
Dzisiaj są takie przepisy, że nie można wpuścić młodzieży na stadion albo Orliki, bo musi być opieka. Ale nauczycielom nie płaci się za to, żeby zostali po godzinach i zajęli się młodzieżą, więc z dostaniem się na te obiekty jest problem. Zamiast w igrzyska można by zainwestować w sport masowy. Choćby boiska i korty na osiedlach. To nie są tak wielkie pieniądze, żeby nie dało się tego zrobić. A przecież na igrzyska już w najbliższym roku w budżecie zapisano trzy miliony złotych.
I to nie są wszystkie wydatki miasta z tego tytułu. Wróćmy do głosowania sprzed roku. Igrzyska w radzie miasta przeszły prawie przez aklamację. Dlaczego radni jak jeden mąż, poza jednym mężem, zagłosowali za?
To było ponad rok temu. Myślę, że jakby to głosowanie odbyło się dzisiaj, to głosujących na „nie” byłoby więcej. Do głosu dochodzą realia i radni zdają sobie sprawę, że jeszcze nie zaczęliśmy na dobre starań o igrzyska olimpijskie, a już wydajemy pieniądze. A jest też tak, że chodzimy po ruchomym piasku i nie wiemy, ile to będzie kosztowało.
A czy ktoś w radzie wtedy pytał o koszty?
Wszyscy pytali. Tylko nikt nam nie potrafił odpowiedzieć.
I mimo to byli za?
Tak. Ja jak pytam i ktoś mi nie odpowiada, to zakładam, że coś jest nie tak. Bez konkretnej wiedzy trudno też podejmować takie decyzje. Chciałbym żeby przeprowadzono konsultacje społeczne w tej sprawie. Radni nie wiedzą jakie jest zdanie mieszkańców w tej kwestii. Powstał komitet przeciw igrzyskom. Jest pan prezydent bardzo chętny do ich przeprowadzenia. Są radni, którzy byli za, a teraz byliby przeciw.
Pieniądze jeszcze nie zostały zaangażowane. Jeszcze nic straconego.
W ostatnich dniach radni zaczęli się wycofywać z pomysłu. Dlaczego?
Adam Kalita: Czytają gazety. Oglądają telewizję. Widzą, że jest część mieszkańców Krakowa, którzy są przeciwko, a wybory są za chwilę. Zaczynają się zastanawiać. Pomysł wyszedł z Platformy, więc radni PO byli za.
Mówiąć krótko: wymyślili to zagłosowali.
Ale się rozmyślili?
Zaczynają się rozmyślać.
To był pomysł na kampanię wyborczą PO i ludzi prof. Majchrowskiego?
Jak panowie zajrzą do budżetów w latach wyborczych, to one są bardzo wyraźnie budowane pod kampanię. Nie bez powodu hala w Czyżynach będzie otwierana w 2014 roku. Igrzyska też były pomysłem na zbicie wyborczego kapitału.
Mamy wrażenie, że to wszystko było oparte o przekonanie: róbmy imprezę, będzie świetnie, lud to kupi. A tu się okazało, że…
…nie kupił. To jest o tyle dziwne, że jesteśmy po jednej dużej imprezie sportowej. Były przecież Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, które dla Krakowa skończyły się niczym.
Mimo wszystko stadiony przydają się bardziej niż przyda się tor bobslejowy. Chociaż tym którzy będą je budować, przydadzą się dokładnie tak samo. A prof. Ziejka radzi, żeby zjeżdżać z kopców.
Toru bobslejowego i saneczkowego na pewno w Krakowie nie będzie. A co do kopców – to może to jest pomysł dla dzieci. Takich dla sześciu lat. Jeżeli chcielibyśmy zrobić igrzyska dla dzieci krakowskich, to ja jestem za.
Mówi pan także o debacie na temat igrzysk. Apelował pan o nią nawet podczas ostatniej sesji Rady Miasta i przygotował projekt uchwały w tej sprawie…
Adam Kalita: Tak. Ten projekt przewiduje standardowe konsultacje, tak jak w przypadku chociażby ograniczenia handlu w niedzielę, Wielki Piątek i Wigilię, gdzie konsultacje zarządził prezydent Jacek Majchrowski.
Próbuje pan przypomnieć innym radnym i prezydentowi o tym, że w takich sprawach wypada zapytać wyborców?
Tak – to ważna sprawa. Oczywiście należy pamiętać, że radni nie mają obowiązku w swoich późniejszych decyzjach opierać się na opinii obywateli, ale powinni się do niej ustosunkować.
Igrzyska to miliony złotych pochodzące z naszych kieszeni i same konsultacje to chyba trochę mało. Może raczej referendum?
Adam Kalita: Nie mam nic przeciwko. Zbliżają się wybory do europarlamentu i nic nie szkodzi na przeszkodzie, żeby przy okazji tego głosowania zapytać Polaków również o igrzyska. Co ciekawe wśród radnych widać ostatnio pewną zmianę w podejściu do tej sprawy – jest coraz więcej takich, którzy zastanawiają się, czy organizacja takiej imprezy sportowej na pewno ma sens. Wyrazem tego są niedawne słowa przewodniczącego Rady Miejskiej, Bogusława Kośmidra, który powiedział, że konsultacje, a może nawet referendum jest potrzebne. Radni widząc ten napór społeczny zaczęli się zastanawiać, czy igrzyska to na pewno jest taki dobry pomysł.
To czekamy na efekty tego zastanawiania. Oby przyszły…
Adam Kalita reprezentuje w Radzie Miasta klub PiS. Został wybrany w okręgu, który obejmuje między innymi Osiedle Azory.
Jednocześnie zapraszamy też na debatę, która w poniedziałek 16.12 o 18.00 rozpocznie się w Klubie pod Jaszczurami. W dyskusji wezmą udział: Adam Jaśkow (SLD), Jagna Marczułajtis-Walczak (PO) i Michał Wszołek (Zieloni).
–4 komentarze–
Może najpierw pan radny usunie swoje plakaty wyborcze, które wiszą do dziś. Nota bene wieszane nielegalnie.
Kto pyta nie bładzi . Jak pokazały mistrzostwa w piłce noznej, takie imprezy wcale nie musza byc dochodowe . Renoma …coz Krakow słynał i słynie z kultury , jesli chce jeszcze słynac z fizycznej niech ułatwi krakowianom dostep do obiektow sportowych z prawdziwego zdarzenia, nie molochów do ktorych trzeba bedzie dokladac i rzezbic kieszenie korzystajacych z nich ale uniwersalnych , ogolnie dostepnych na osiedlach tam gdzie mieszkaniec zyje po pracy , gdzie ma czas na wypoczynek , zeby nie musial wsiadac w auto i przemierzac Krakow by zazyc sportu. Zbudujcie baseny na ktorych nie bedzie w godzinach popołudniowych dostepny 1-2 tory do playwania na 30 osob tak , ze po paru długosciach polowa spotyka sie sie w saunie bo bez sensu takie pływanie kiedy trzeba uwazac czy gogos w glowe nie walniesz reka lub noga. Niech miasto zbuduje najpierw osiedlowe centra kultury fizycznej a pozniej udostepni mieszkancom karnety po przystepnej cenie na zasadzie gradacji 100/70/40 wg grup uwzgledniajac grupy wiekowe , uczniow / studentow / emerytów /rencistow i pracownikow administracji ktorzy na spokojnych panstwowych posadach nie placa po 100zł albo w gratisie jako premie za wyniki w obłudze klientow tak jak odbywa sie to w kazdej innej pracy gdzie wyniki firmy zwiazane sa z efektywnoscia pracy pracowników . Mamy demokracje to zacznijmy z niej w koncu korzystac w pełni a nie tworzmy uprzywilejowanych i kalekich.
Pozdrawiam
[…] je nam zabrano, oddawali. Politycy. Może to zrobić minister sportu, ale mogą mu też pomóc np. Radni Miasta Krakowa z jego partii, którzy podjęli te decyzję bez konsultacji społecznych. Pieniędzy nie powinno im braknąć, bo przynajmniej kilku z nich oprócz pracy w […]
[…] skoro już o igrzyskach mowa to z warto wspomnieć o Adamie Kalicie z PiS, który jako jedyny miał odwagę i głowę, by zagłosować w RMK przeciw olimpijskiej inicjatywie. A wtedy nie było to jeszcze modne. Szkoda tylko, że pan Adam nie startuje z naszych okręgów, […]