Czy w dzielnicy jest więcej słupów z podobizną radnego Miszalskiego czy bez niej?
Są wybory. Są i dykty. Tym razem na szczególną uwagę zasłużył Aleksander Miszalski, który zawiesił się na bardzo wielu słupach.
Spacerując po dzielnicy trudno na przykład uciec od pytania, czy więcej jest w niej słupów, na których wisi podobizna radnego Miszalskiego…
![Aleksander Miszalski. Bronowice.](https://krowoderska.pl/wp-content/uploads/2018/10/DSC01476-600x338.jpg)
…czy takich na których nie wisi…
![Aleksander Miszalski. Wybory 2018.](https://krowoderska.pl/wp-content/uploads/2018/10/DSC01485-600x338.jpg)
…podobizna radnego Miszalskiego.
![Aleksander Miszalski. Jerzy Zięty.](https://krowoderska.pl/wp-content/uploads/2018/10/DSC01522-600x338.jpg)
Oczywiście pojawi się zaraz pytanie, czym radny Aleksander Miszalski zasłużył sobie na taką atencję Krowy, skoro delikwentów jest znacznie więcej i wszyscy robią to samo, a niektórzy robią gorzej.
Tak jak na przykład Iwona Chamielec, która nie tylko powiesiła dykty w rozmiarze XXL…
Ale też takie, które zasłaniają sygnalizator.
![Iwona Chamielec. Wybory 2018.](https://krowoderska.pl/wp-content/uploads/2018/10/DSC01610-600x338.jpg)
Można by też wypunktować przyszłego radnego Ziętego, który fantazji w wieszaniu dykt miał tyle sam co radni Aleksander Miszalski i Jakub Kosek…
Albo kandydatkę PiS, która swoimi plakatami chce chyba obwieścić, że w łataniu dziur w drogach oraz naprawianiu chodników, będzie jej pomagał sam prezes Kaczyński.
![Cecylia Radoń. Wybory 2018.](https://krowoderska.pl/wp-content/uploads/2018/10/DSC01519-600x338.jpg)
Wyjątkowo łatwym celem byłby też radny Rafał Komarewicz. A to dlatego, że jeszcze niedawno mówił tak: “Kartony i dykty przed w wyborami zaśmiecają przestrzeń publiczną i nic nie wnoszą. Są inne możliwości pokazywania się przez radnych. To skłoni też kandydatów, żeby bardziej wyszli do wyborców, prezentowali swoje poglądy, pokazywali co zrobili.” Po czym postawił w mieście paździerz.
I zabezpieczył go płytkami chodnikowymi.
Dałoby się też – tych przysyłacie wyjątkowo chętnie – pokazać radnych, którzy na słupach wieszają swoje podobizny w większych grupach. To zdjęcie podrzucił Mikołaj Leszczuk:
![Kraków. Wybory 2018.](https://krowoderska.pl/wp-content/uploads/2018/10/44161326_315870759011827_5874982405810421760_n-337x600.jpg)
Lub prezentować miejskie pejzaże.
Ale ja jednak wolę zwrócić się do radnego Miszalskiego.
A to dlatego, że po pierwsze od szefa można i trzeba wymagać więcej. I można wymagać też tego, by świecił przykładem. Jeżeli przewodniczący małopolskiej Platformy Obywatelskiej robi na słupach taki śmietnik, to jasne, że robić go będą też ci z jego partyjnych kolegów i koleżanek, których na to stać.
Po drugie jeszcze do niedawna od radnego Aleksandra Miszalskiego można było wymagać więcej, bo jako człowiek, który do polityki przyszedł spoza polityki, miał więcej wyczucia i wyobraźni niż większość krakowskich radnych, którzy skupiają się na sobie, miejscach na listach i etatach w samorządowych spółkach. Szkoda, że hurtowym wieszaniem dykt pokazuje, że już tak nie jest.
Czy Aleksander Miszalski zapanuje nad dyktozą?
Problem wynika najpewniej z tego, że wśród krakowskich radnych panuje przekonanie, że bez dykt się nie da. I być może mają oni rację. Kiedy porozmawiać z ludźmi na ulicy, to okazuje się, że jeżeli nie powieszą swojej podobizny na kilkuset słupach, to niewiele osób jest w stanie wskazać choć jednego z nich.
Tymczasem żyją przecież z tego, że są znani.
Nie oznacza to jednak, że rozwiązania nie da się znaleźć. Można bowiem rzecz zrobić tak, żeby wilk był syty i owca mniej więcej cała. Na przykład w Barcelonie, gdzie dykt przy okazji wyborów wisi niewiele mniej niż u nas, rzecz zrobiono tak, że je po prostu uporządkowano. Na słupach wiszą w miarę estetyczne uchwyty, a na nich podobizny polityków. Wygląda to mniej więcej tak:
![Dyktoza. Barcelona. Barcelona. Tak też mogą wyglądać reklamy wyborcze.](https://krowoderska.pl/wp-content/uploads/2018/10/DSC08531-600x338.jpg)
Szczyt szyku to może nie jest, ale od dykty i paździerza radnego Rafała Komarewicza jest jednak lepsze i – co ważne – wisi ponad znakami drogowymi. Przy okazji wprowadzania takiego rozwiązania można by pewnie zrobić to i tak, żeby miejsca na słupach dzielić w miarę równo pomiędzy komitety.
To by było dobre rozwiązanie, bo wyrównałoby szansę między tymi, którzy obiecują, że coś zmienią, ale nie należą do dużych partii politycznych i tymi, którzy mogą w kampanii wykorzystać środki zarobione na stanowiskach, gdzie pensje są wysokie, ale wymagania niewielkie.
Tak niewielkie, że nie trzeba się nawet znać na branży, w której zostaje się prezesem.
![Grzegorz Stawowy. Wybory 2018. Basen przy ulicy Kijowskiej.](https://krowoderska.pl/wp-content/uploads/2018/10/DSC01544-600x338.jpg)
I tu dochodzimy do trzeciego powodu, dla którego Aleksander Miszalski zasłużył na atencję Krowy.
Ktoś musi zrobić z tym porządek. A kto jak nie szef?
Szanowny Panie Radny,
Czy jest nadzieja, że przy okazji następnych wyborów miasto będzie wyglądać znośnie i nie trzeba będzie Pana znowu zawstydzać? Będzie o to tym łatwiej, że pomoże w tym z pewnością radny Komarewicz, który jest zdeklarowanym wrogiem dykty.
Choć nie jestem pewny, czy sprzeciwi się także stawianiu w mieście stojaków z paździerza.
Czytaj także: Kościoły w Krakowie. Pukajcie, ale nie otworzą wam…