Krakowskie “niedasię” na przykładzie autobusu, który się nie mieścił

Kiedy piszę ten tekst, na biurku przede mną leżą dwie rzeczy. Pierwsza to odpowiedź prezydenta Jacka Majchrowskiego na interpelację Wojciecha Krzysztonka, który pytał, czy w SSE w Czyżynach dałoby się wprowadzić linię autobusową. Odpowiedź, którą da się skrócić do “nie da się”, “autobus się nie zmieści”. Druga rzecz to fotografia wynajętego z MPK autobusu, który od pewnego czasu tamtędy kursuje.

W marcu na łamach Krowoderska.pl pojawiła się petycja do władz miasta, w której Sebastian Ozdoba prosił je o podjęcie działań mających na celu poprawienie jakości komunikacji publicznej dla mniej więcej 5000 osób pracujących w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Czyżynach. Pod petycją w krótkim czasie podpisało się ponad 500 osób.

Jednak nie dało się nic zrobić.

Autobus się nie mieścił.

Jak to możliwe, że autobus, który się nie mieścił, jednak się zmieścił?

Ponieważ sprawa jest ZIKiTowska, to zacząłem od telefonu do Piotra Hamarnika.

Cześć Piotrze! Mam jedno pytanie. Mogę zająć pięć minut?

Jak będę umiał odpowiedzieć, to odpowiem.

Nie wiem, czy to jest możliwe. Mam przed sobą dwie rzeczy. Jedna to odpowiedź prezydenta miasta na pytanie Wojciecha Krzysztonka o możliwość wprowadzenia linii autobusowej na ulicy Życzkowskiego w SSE w Czyżynach. I tam jest napisane, że „aktualny układ drogowy to uniemożliwia”. Rzecz druga to zdjęcie wynajętego od MPK autobusu, który się tam zmieścił i jeździ tą drogą. Jak to możliwe?

Autobus, który tam kursuje, jest autobusem prywatnym. Sytuacja, którą analizowaliśmy, brała się z tego, że nie chcieliśmy tworzyć dodatkowej linii, która kursowałaby tylko po prywatnym terenie. Chcieliśmy stworzyć linię, która byłaby normalną wydłużoną linią i zajeżdżała też na ten teren, na ulicę Życzkowskiego. Tutaj chodziło o autobus standardowy, czyli 12-metrowy i z analiz, które mieliśmy, wynikało, że tam nie ma układu drogowego, który by na taką regularną linię pozwolił i gdzie dałoby się zorganizować taką końcówkę, by kierowca mógł wysadzić pasażerów.

Ale mimo że autobus, który tam kursuje, jest prywatny, to jest wynajęty od MPK. I się mieści. I zawraca?

Ale to jest autobus mały.

Mały autobus

Czyli ZIKiT nie może dać małego autobusu? Nie da się?

No tam nie kursują najmniejsze autobusy.

Ja rozumiem, ale odpowiedź brzmi, że układ drogowy to uniemożliwia?

Chodzi o autobus standardowy. Nie wiem, jak jest z autobusem małym. Jednak tam nie ma linii, którą dałoby się przedłużyć i byłaby obsługiwana przez taki autobus. Jeżdżą tylko przegubowce i autobusy standardowe.

***

Tak skończyła się pierwsza część rozmowy. Była też druga. Ponieważ Piotr Hamarnik jest profesjonalistą, to dopytał i po kilku minutach oddzwonił, by rzecz wyjaśnić nieco dokładniej:

Podczas wizji lokalnej zwracaliśmy uwagę na dwie aspekty. Po pierwsze konieczność wyczyszczenia trasy przejazdu, ponieważ tam jest bardzo dużo samochodów i mogłyby blokować przejazd. To jest wąska ulica. Jeżeli miałaby tam powstać regularna linia autobusowa, to musielibyśmy mieć pewność, że nie będzie blokowana. A druga sprawa to nie było tam miejsca na to, by autobus mógł w sposób zgodny z prawem jako linia miejska zawrócić. Nie było jak zlokalizować pętli.

Ale wiesz, że pętla tam jest i się zmieściła?

Z tego co ja wiem, to pętli, na której autobus, o którym mówimy, mógłby tam zawrócić, to nie było.

A teraz jest. Nie wiem, czy 12-metrówka by dała radę, ale ten wynajęty MPK-owski autobus radzi sobie bez najmniejszego problemu.

No tak, ale to jest kwestia uruchomienia ekstralinii, co robi przedsiębiorstwo za własne pieniądze. A my mówimy o wydłużeniu linii, które tam są.

To rozumiem. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie dało się tam stworzyć linii na dwie godziny dziennie? Zainteresowanie jest duże.

Nie wiem, jak wygląda ta sprawa, jak chodzi o to, z kim i jak to zostało wynegocjowane. Natomiast wynajęcie autobusu odbywa się na zupełnie innych zasadach, nawet z prawnego punktu widzenia, niż stworzenie regularnej linii miejskiej.

***

Tak więc wygląda na to, że kiedy coś robi przedsiębiorstwo za własne pieniądze, to się da. A kiedy to samo ma zrobi ZIKiT za wasze, to się nie da. Zapytałem też Sebastiana Ozdobę, co o tym sądzi.

– Cóż ja mogę powiedzieć? ZIKiT mówi, że się nie da, ale jak się zapłaci, to się da. Kuriozalne, ale prawdziwe – usłyszałem.

Dodał jeszcze: „Rozumiem, że firmy, które tam się mieszczą, mogłyby partycypować w kosztach, ale sądzę, że nikt z takim rozsądnym pomysłem nawet się do nich nie zgłosił”.

***

Autobus, który tam obecnie kursuje, dowozi do pracy osoby zatrudnione w Avia Office. Od czasu wizji lokalnej ZIKiT wprowadzono na ul. Życzkowskiego zakazy parkowania, które umożliwiły mu przejazd. Minipętla została zlokalizowana przed nowym biurowcem. Dało się. Zadzwoniłem więc do Avia Office, by dowiedzieć się, jak dokonali tego cudu.

Kto może korzystać z waszego autobusu?

Pracownicy naszych najemców, którzy zdecydują się opłacić tę usługę.

Wie pan, że pół roku temu pojawiła się propozycja regularnej linii autobusowej, która by tam kursowała?

W SSE lobbuje się za tym od dawna, ale jak dotąd się tego nie doczekaliśmy. Dlatego wynajęliśmy autobus od MPK. To najwygodniejsze. Jest też do tego przystosowany.

Ale podobno się nie mieści.

A nasz się mieści.

Jak to możliwe?

Może jak ZIKiT jest operatorem, to taki autobus robi się o połowę mniejszy w środku i dwa razy większy na zewnątrz? W ZIKiT wszystko jest możliwe.

***

I żarty żartami, ale dla mnie ten autobus to doskonałe studium krakowskiego “niedasię”.

A dokładnie to tego, że dla krakowian nie ma rzeczy, których nie da się zrobić. Chyba że są to krakowianie, którzy pracują w urzędzie. Wtedy trudno o takie, które da się zrobić.