“Wylanie gorących potraw mogłoby się zakończyć paniką, a tym samym nieprawdopodobnie dramatycznymi zdarzeniami”
Najczęściej relacjonujemy stylizowane na wywiad z własną pracownicą orędzia Jacka Majchrowskiego. Dziś jednak do krakowian przemówił jego zastępca Andrzej Kulig. Wyjaśnił, dlaczego miasto nie radzi sobie z sytuacją związaną z falą uchodźców z Ukrainy i skąd tak duży bałagan. Zrobił to w stylizowanym na facebookowy live orędziu, które trzeba ocalić od zapomnienia. Okazało się bowiem m.in., że wrażenie chaosu robią… wolontariusze.
Prezydent postanowił w orędziu wyjaśnić, dlaczego ludzie mają błędne poglądy na całą sprawę.
Przede wszystkim na dworcu jest zbyt dużo ludzi: “Dworzec jest z tego punktu widzenia miejscem bezpiecznym, acz oczywiście te ilości ludzi, które tam przebywają, sprawiają, że ludzie ci kłębią się i bardzo silnie tłoczą.”
Andrzej Kulig o działaniach wolontariuszy
A za wrażenie bałaganu odpowiadają m.in. wolontariusze, którzy pałętają się pod nogami:
“Od czasu do czasu na krócej lub dłużej pojawiają się tam także wolontariusze, przybywający akcyjnie dla udzielenia pomocy. Na przykład rozdają zupę, rozdają inne posiłki. W tej sytuacji sprawia to być może wrażenie chaosu, gdyż wiele różnych niezależnie od siebie organizacji, nie informując o sobie wzajemnie, tam działa. My rozumiemy ten akt serca, bo to jest coś niezwykle pięknego i bardzo to szanujemy, ale musimy też mieć w pamięci to, że tego typu działania często wzajemnie się znoszą. Często są wzajemnie przeciwskuteczne. I najlepszym tego dowodem jest fakt, że już od kilku dni wywozimy stamtąd, Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania wywozi stamtąd, całe kontenery żywności, która się marnuje, ponieważ wielokrotnie często trafia do rąk tych samych osób ze strony różnych organizacji.”
“Mogłoby się zakończyć paniką”
Udało się wyjaśnić także i to, dlaczego Kraków nie wydaje tam ciepłych posiłków:
“Powiem wprost i w sposób oczywisty. Jest to zalecenie związane z bezpieczeństwem przebywających tam osób. Jakikolwiek pożar, jakiekolwiek zaprószenie ognia, jakiekolwiek wylanie gorących potraw mogłoby się zakończyć paniką, a tym samym nieprawdopodobnie dramatycznymi zdarzeniami, których wolelibyśmy nie być świadkiem i nie chcielibyśmy, żeby osoby do nas przybywające przeżywały tego typu zdarzenia. “
W tym miejscu padł dźwięk, co całkiem trafnie skomentował profil “Co jest nie tak z Krakowem”:
Po chwili dźwięk przywrócono, co pozwoliło wykorzystać sytuację do tego, co wcześniej lub później musiało się zacząć. Choć miałem nadzieję, że władze miasta powstrzymają się choć chwilę. A więc do zrzucania winy za dziurę budżetową na uchodźców. Wiadomo wszak, że za brak rezerw w kasie miasta odpowiadają oni, a nie kupowanie ławek po 230 tys.:
“Muszę też powiedzieć jasno, że z tym związane są ogromne koszty. Dzisiaj mamy 14 dzień od inwazji Rosji na Ukrainę, a my już wydatkowaliśmy na ten cel z budżetu naszego miasta 14 milionów złotych. A przed spotkaniem z Państwem otrzymałem znowu prośbę o uruchomienie kolejnego miliona złotych związane z ogrzewaniem pomieszczeń, ich oświetleniem, zapewnieniem czystości, wywożeniem odpadów, itd….”
Zapamiętajcie to sobie dobrze, bo to tłumaczenie na dobre zagości w Krakowie. Jest wszak dla włodarzy wygodniejsze niż wyjaśnianie, że dziurę budżetową mamy od lat dlatego, że urządzają sobie bal na Titanicu.
Wiceprezydent Andrzej Kulig skończył mówiąc, że czeka na pytania, także te trudne, po czym się rozłączył.
Trudno się dziwić, kiedy spojrzeć na to, co pojawiło się w komentarzach:
Zachęcamy do obejrzenia całego orędzia. Znajdziecie je TUTAJ [A po usunięciu pierwotnej wersji wraz z komentarzami internautów, skrócony filmik można obejrzeć TUTAJ]. Warto. Naprawdę warto.
Fot. Screen z orędzia.