Burze “co 265 lat” to nie powód do śmiechu, ale został nam tylko czarny humor
Po czerwcowych ulewach miejska jednostka Klimat-Energia-Gospodarka Wodna uspokajała, że nie ma się czym przejmować, bo takie rzeczy to tylko “raz na 265 lat”. Stanowisko szybko zyskało status kultowego i stało się przedmiotem licznych żartów. W odpowiedzi na nie pojawiły się nieliczne głosy, mówiące, że to nie jest śmieszne. Muszę się z nimi zgodzić. Cała sprawa nie jest śmieszna, choć został nam tutaj tylko czarny humor.
Klimat się zmienia. Prognozy nie są dobre. Naukowcy ostrzegają, że trzeba się przygotować między innymi na fale upałów, ulewy i burze. Kraków półtora roku temu “odpowiedział” na te ostrzeżenia i powołał jednostkę miejską.
Informowano wtedy, że “jednostka zajmie się kwestią ważną z punktu widzenia miasta. Jest nią aspekt zmian klimatycznych, w szczególności potrzeba adaptacji miasta do skutków zmian klimatu. Okresy nagłych lub długotrwałych opadów, które, jak wykazały podtopienia po takich zjawiskach atmosferycznych w ciągu ostatnich kilku lat, spowodowały na obszarze Krakowa poważne zniszczenia. Stąd powołanie takiej wyspecjalizowanej jednostki do ochrony życia, zdrowia oraz mienia mieszkańców przed negatywnymi zjawiskami pogodowymi.”
W ostatnich tygodniach przyszła pierwsza próba. Efekty półtorarocznej pracy mogliśmy oglądać na ulicach.
Podtopieniom towarzyszyły doniesienia o złym stanie systemu kanalizacyjnego. Jednostka odpowiedzialna za przygotowanie Krakowa na takie sytuacje zamiast zareagować tak, jak powinna, czyli podnosząc alarm i biorąc się do roboty, którą najwyraźniej zaniedbała przez 1,5 roku od powstania, ogłosiła, że “luz”. Nie ma się czym przejmować, bo takie burze to przecież tylko raz na 265 lat.
Minęły trzy tygodnie i znaleźliśmy się na progu czwartego tysiąclecia.
Dlaczego tak się dzieje? Tajemnicą poliszynela jest w Krakowie to, iż jednostka jest bezpieczną przystanią dla ludzi, którzy musieli odejść z Miejskiej Infrastruktury. Ta była spółką powołaną do budowania parkingów, która jednak parkingów za bardzo nie budowała. Za to ginęły w niej pieniądze, więc trzeba było ją rozwiązać. A w Krakowie Jacka Majchrowskiego – uwierzcie mi – by doszło do czegoś takiego, musi być naprawdę “grubo”. Żyjemy w końcu w mieście, w którym nawet wyrok* za pomoc w ustawianiu przetargów nie dyskwalifikuje… szefa miejskich inwestycji.
I teraz ludzi, którzy nią zarządzali, skierowano na nowy odcinek frontu. Wiceprezes Miejskiej Infrastruktury, jednocześnie były radny Platformy Obywatelskiej, został dyrektorem nowej jednostki, a do pomocy dostał też jej byłego prezesa i inne osoby z dawnej spółki. Zespół uzupełnił jeszcze radny z Platformy Obywatelskiej, a żeby wszystko za szybko nie padło, jak na przykład spółka od parkingów, dołożono im kilku fachowców z ZDMK.
Jak więc widzicie sprawa nie wygląda różowo. Zrobić z tym się jednak nic nie da, bo miasto obecnie tak właśnie działa. Być może cała sytuacja z Klimat-Energia-Gospodarka Wodna to najlepsza “pigułka” prezentująca krakowskie mechanizmy. W związku z tym jedyne, co nam pozostaje, to czarny humor. Zachęcam, by w żartach się nie ograniczać.
Dyrektor Klimat-Energia-Gospodarka Wodna unika pytań o wizję pracy
Warto jeszcze wspomnieć, że Jerzy Popiel z PO, który jest dyrektorem Klimat-Energia-Gospodarka Wodna, od ponad roku “ucieka” przed Dawidem Serafinem z Onet.pl, który w imieniu mieszkańców próbuje zadać dyrektorowi pytania o to, jaki ma pomysł na realizację swoich zadań. Być może robi to dlatego, że żadnego pomysłu nie ma.
* Nieprawomocny. Prawomocny skutkuje przesunięciem na dyrektorskie stanowisko w spółce miejskiej.
Zdjęcie w nagłówku to świetny mem, który w związku z podtopieniami krąży po Krakowie. Autora niestety nie znamy.
–2 komentarze–
[…] – jak wskazuje Klimat-Energia-Gospodarka Wodna – winne są Wody […]
[…] nawalne to szansa dla Krakowa. By się o tym dowiedzieć wystarczy zajrzeć na stronę jednostki Klimat-Energia-Gospodarka Wodna i kliknąć w zakładkę “strategia”. Jest tam dokument “Wczujmy się w […]