Ćwierć miliona za promocję Krakowa przy okazji kongresu online. “Mniej, bo pandemia”
3. września prezydent Jacek Majchrowski podpisał umowę na zakup usług promocyjnych w związku z realizacją kongresu Open Eyes Economy Summit. Miasto zapłaci za to 250 tys. złotych. Kongres odbędzie się online. Gdańsk także będzie się promował w czasie kongresu – tam kwota widniejąca na umowie to 246 tys. złotych. Stolica Pomorza zawarła jednak w umowie klauzulę, że jeżeli kongres odbędzie się online, to zapłaci tylko za zrealizowane świadczenia.
Zdziwiony tym, że w czasie, kiedy na każdym kroku da się usłyszeć o fatalnej sytuacji finansowej miasta, wydaje się ćwierć miliona złotych na promocję podczas imprezy online, poprosiłem urząd o wyjaśnienie.
Odpowiedziano powołując się m.in. na Strategię Rozwoju Krakowa i tym, że wskazywanym przez nią wyzwaniem jest rozwój turystyki biznesowej. Wskazano też na wartość długotrwałej współpracy i podkreślano jak ważną imprezą jest kongres. – Znaczenie Kongresu w krajowej i międzynarodowej debacie z roku na rok znacząco wzrasta – przekonuje krakowski urząd.
W podobnym tonie kongres zachwalał w materiałach prasowych jego dyrektor kreatywny Mateusz Zmyślony, który dał się krakowianom poznać m.in., przy okazji projektu krakowskich igrzysk olimpijskich: “W tym roku cały świat otwiera oczy na OEES i jest to fantastyczne, a zarazem symboliczne, bo to już piąta, jubileuszowa edycja!“
Zwrócono także uwagę uwagę, że ze względu na sytuację pandemiczną urząd znacząco obniżył kwotę przeznaczoną na zakup świadczeń i jest ona o 70 proc. niższa niż w latach poprzednich. Szybki rzut oka do rejestru umów mówi, że rzeczywiście i w 2018, i 2019 roku wydano po 800 tys. złotych. W tym roku kongres odbywa się w formule online.
Kraków nie jest jedynym polskim miastem, które postanowiło promować się z czasie kongresu. Drugim jest Gdańsk, który wysupłał 246 tys. złotych, by zostać jego współorganizatorem (Kraków jest “miastem-gospodarzem”).
Pakiet promocyjny, który za to otrzymał jest mniejszy, bo urzędnicy znad morza otrzymają np. 30 biletów na kongres online. Krakowscy mogą liczyć aż na 60 takich zaproszeń. Obydwa miasta otrzymają jednak podziękowania na ręce prezydenta. Będą także “tagowane” w mediach społecznościowych – w I etapie po co najmniej sześć razy. Będą mogły także zamieścić w serwisie YouTube przygotowany przez siebie film.
Gdańsk zawarł jednak w umowie klauzulę, że w wypadku organizacji kongresu online, zapłaci tylko część kwoty. Na razie nie wiadomo, czy to obniży koszty i o ile, bo – jak przekonuje biuro prasowe gdańskiego urzędu – to okaże się po zakończeniu imprezy. – Obecna sytuacja epidemiologiczna zmusza nas do wprowadzania różnych rozwiązań w kwestii tego typu umów. Musimy zadbać o dopełnienie wszelkiej staranności, aby interesy Miasta i jego mieszkańców były chronione, niezależnie od okoliczności. – wyjaśnia Joanna Bieganowska, zapytana, czy takie klauzule są obecnie normalną praktyką stosowaną przez miasto Gdańsk.
Prezydenta Majchrowskiego zapytano – zrobił to Dawid Serafin z Onet.pl – czy jego zdaniem podpisanie takiej umowy w okresie pandemii to właściwy ruch? I dlaczego prezydent zdecydował się podpisać umowę, skoro przed jej zawarciem przedstawiciele miasta podkreślali, o trudnej sytuacji finansowej miasta w związku z koronawirusem. Prezydent sprawy nie skomentował.
Skomentował ją wcześniej. Dwa tygodnie po złożeniu podpisu pod umową, mówił w wywiadzie dla magistrackiej telewizji: – Miasto jest w trudnym czasie, my też musimy mieć czym gospodarować. Przecież trzeba zapłacić za utrzymanie szpitala, za dom pomocy społecznej, dopłacić do edukacji, bo każdy chce żeby dzieci były lepiej kształcone. Żeby miały gimnastykę, język angielski dodatkowy i inne rzeczy. Tudzież cała masa innego typu spraw, które się wiążą z działalnością miasta.
–1 Komentarz–
[…] naszego miasta, w którym dwie donice z siedziskami potrafią kosztować 150 tysięcy złotych, a ćwierć miliona wydane na promocję podczas kongresu online to realizacja strategii rozwoju […]