Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym”
Jak wygląda praca hydraulika? Na co zwracać uwagę, kiedy wybiera się firmę? Jakie są najczęstsze błędy, których skutki spadają na remontujących? O tym opowiedział nam Sebastian Kaczmarczyk. Polecany hydraulik z Krakowa, który pomógł i mnie.
Zacznijmy od zabawienia się w „Usterkę”. Najbardziej spartolona robota, którą widziałeś?
Było tego sporo. Na przykład na osiedlu Oświecenia w Krakowie człowiek wynajął firmę remontową z polecenia, a ta zniszczyła mu całe mieszkanie. W tym elektrykę i hydraulikę. Między innymi nie podłączyli kształtek w podłodze i nie zrobili prób szczelności. Gdyby włączyli instalację, zalaliby cały blok.
Ale nie zalali?
Zalali nawet nie włączając instalacji.
Jak to?
Otworzyli centralne w lecie. A w nim wtedy wprawdzie nie ma ciśnienia, ale jest woda. Spuścili wodę, ale nie zabezpieczyli instalacji, a to było piąte piętro i ona wciąż w niej była. Instalacja dostała powietrza w nocy i w efekcie musiała przyjechać straż pożarna, żeby wyłamać drzwi. Do mieszkania zleciała woda z pięciu pięter. Wylewała się ”oknami”, a dokładnie drzwiami balkonowymi.
Zostawili otwarte centralne na noc i poszli sobie?
Tak. Generalnie słup wody utrzyma się. Ale jak przychodzi zmiana warunków atmosferycznych to różnie bywa. Nie wiem, ile kubików wody się wylało, ale u sąsiada był cały salon zalany. A na miejscu administracja, straż pożarna, policja. Nawet miejscy, choć nie wiem skąd oni się tam wzięli. Znajomy elektryk wezwał mnie na miejsce i okazało się na przykład, że przewody w podłodze były obsadzane w taki sposób, że przystawiano je wiaderkiem i zalewano betonem. Nie były do niczego przymocowane. Kanalizacja żeliwna zamiast na traper była połączona na… papier toaletowy.
Czyli?
Jak masz stare żeliwo – kielich – to jest dość szerokie. Oszlifowujesz to i stosujesz uszczelkę trapezową. A oni zamiast gumowej uszczelki zastosowali zaprawę tynkarską i papier toaletowy.
Wezwaliśmy inspektora budowlanego, który robił zdjęcia, żeby pokazywać je studentom. Mówił, że widział rury łączone na taśmę izolacyjną. Ale na papier toaletowy to pierwszy raz.
Ale tak po prostu papier toaletowy?
Tak. Dokładnie. Rury kielichowe starego typu łączone papierem toaletowym i tynkiem. Hydraulicy i inspektorzy budowlani będą wiedzieć, o co chodzi.
Często wzywają cię ludzie do takich historii?
Do zalewania? Tak. Co najmniej cztery razy w miesiącu.
Jak często to jest tak, że powodem jest spraprana robota?
Często. Jakieś osiem przypadków na dziesięć.
Jakie są najczęstsze błędy, na które trafiasz?
10 lat czekałem, żeby przejść na własną działalność. Pracowałem u kogoś, uczyłem się, nie czułem się na siłach, by iść na swoje. Cały czas się uczę, bo nie wiem wszystkiego. Ale chyba nie wszyscy tak mają. Który błąd jest najczęstszy? Na terenie Krakowa jest popełniany przy białym montażu. Dokładnie chodzi o stelaże geberita lub innych marek. Stelaż zabudowujesz, przycinasz przyłącze WC na miarę i wieszasz misę. Tylko trzeba wiedzieć, jak to zrobić. A sporo fachowców docina to za krótko i po dwóch latach za kiblem wybija woda, i zalewasz ludzi.
Błędem jest to, że ludzie kupują stare mieszkania po remoncie i zakładają, że mają nowe instalacje. Robiąc to nie można liczyć, że instalacja jest nowa. Bardzo często robi się to na sztukę. Łączone są stare instalacje i nowe, a jak instalacja ma 30, 40 lub 50 lat, to nie można liczyć, że ona nie wystrzeli. Ja się takiego łączenia nie podejmuję. Jeżeli idę na robotę to robię od A do Z. Masz jeszcze jakieś pytania?
Szereg. Możesz sobie spokojnie dłubać, a ja będę pytał. Kupujący robią inne błędy?
Bardzo często. Nawet masz tutaj sąsiadkę, która kupiła mieszkanie i u której woda się lała z kibla, a jak trzeba było to naprawić, to się okazało, że ten jest przyklejony do płytki 60 na 60. I trzeba było kuć. Nie było wyjścia. A regipsy jej zrobili tak, że jak wieszała szafki w kuchni, to pospadały. Kabina prysznicowa padła po niecałym roku od zakupu, a łazienka była teoretycznie odświeżona i wszystko było nowe.
Drugi najczęstszy błąd?
Ludzie nie biorą zdjeć od właściciela, które pokazują jak były prowadzone remonty. To cenna informacja dla kupującego, żeby wiedział, gdzie ma instalację wodną i jak jest prowadzona. Tym, którzy remontują stare mieszkania, generalnie radzę, żeby nie oszczędzali, bo kilka złotych zaoszczędzone przy remoncie, może wrócić czkawką i kosztować znacznie więcej.
Co tanie to drogie?
Dokładnie. Ale w nowych też nie jest wiele lepiej. Dużo się mówi o patodeweloperce.
Jednak głównie od zewnątrz. Od środka też jest patodeweloperka?
Zdziwiłbyś się. Widziałem mieszkanie za 1,2 miliona, w którym instalacje były może robione dobrze, ale za tynki kładziono w zimie. Sople wisiały na suficie. Przypuszczam, że tynki spadną do dwóch lat. Jest też wilgoć. Są problemy z odpływami liniowymi, bo ludziom się wydaje, że w każdym nowym budownictwie da się to zrobić. Trzeba o to zadbać wcześniej. Są więc krzywe tynki. Instalacje wodne rzadko są spartolone, bo deweloperzy teraz tego pilnują. Chociaż i to się zdarza. Widziałem ostatnio piec, pod którym kształtki były niezaprasowane. Raz przy robieniu próby ciśnieniowej okazało się, że podpisana i odebrana instalacja jest nieszczelna.
Zdarzają się trudni klienci?
Jedna klientka zamknęła mnie kiedyś z dziesięcioma dalmatyńczykami.
Cruella de Mon porwała hydraulika?
Wezwała mnie do domu, w którym był jakiś problem z piecem. Twierdziła jednak, że cieknie z zaworów. Przyjrzałem się, coś podłubałem, żeby sprawdzić przyczynę, znalazłem ją, a ona uznała, że zniszczyłem jej całą instalację. Zamknęła drzwi. Zaczęła dzwonić po prawnikach i znajomych. Groziła. Dzwoniła tak trzy godziny. Daj spokój. Nawet na fajkę nie wypuściła. W końcu uratował mnie facet z serwisu pieców, który przyjechał, wskazał przyczynę i powiedział, że należą mi się chyba solidne przeprosiny.
Hydraulika jest wciąż traktowana jak rzemiosło?
Ja mam tytuł czeladnika. Lubię to, co robię.
Pytam, bo rzemiosło w wielu przestrzeniach obumarło. Etos, to co się z nim wiąże…
Zgoda. Ja jestem po zawodówce. Mam tytuł montera instalacji sanitarnych. Ale z mojego rocznika z dziesięciu tylko dwóch zostało hydraulikami. Teraz zostanie może pół człowieka. Oceniam tak, bo widziałem praktykantów u mojego byłego szefa. Chłopaki nie były zbyt chętne do roboty. Było ich mało i nie wyglądali na zachwyconych.
Dziwne, bo roboty chyba nie brakuje?
Oj nie brakuje. Jest dużo poprawek, dużo pomyłek. Wszyscy biorą też te kredyty – ostatnio 2 proc. dane przez państwo. No to pracuje się. Ale nie każdego stać, żeby wyrzucić 2-3 lub nawet 5-6 tysięcy na przeróbki. Niektórym wydaje się, że to łatwy zawód. Trzeba dużo wiedzieć.
O to też pytam. Mówisz o chęciach. A rzemiosło to też etos, wiedza, doświadczenie. Przyszedłeś do mnie i po godzinie już pomyślałem, że dobrze trafiłem.
Mnie się wydaje, że to zależy od tego, co zjesz z mlekiem matki i przejmiesz od ojca. Mój dziadek był hydraulikiem. Odziedziczyłem smykałkę do grzebania. Od dziecka rozbierałem radia, takie rzeczy. Rozumiem to, co robię. Trzeba to lubić. Musisz wiedzieć, jak działają podstawowe prawa fizyki. Nie musisz mieć certyfikatu z cechu. Ale musisz mieć wiedzę. Ja się cały czas uczę i będę się uczył całe życie,
Gdybyś ty szukał usługi hydraulika, to jakbyś to robił?
Wielu ludzi mi patrzy na ręce, bo się boją, że im sknocę robotę. Nie mam nic przeciwko. 85 procent mojej pracy to praca z klientem. Ludzie się patrzą, pytają. Trzeba to robić. Zignorować fachowca. Zadać mu pytanie, co robi i jak robi. Jest Internet. Kiedy ktoś się do mnie zgłasza, to od razu mu opowiadam, co i jak robię. Mówię, żeby sprawdzili cenę.
No dobrze, ale to mówisz, jak jest, kiedy już coś robisz. Jakbyś szukał, gdybyś potrzebował takiego fachowca, który zrobi porządnie? Gdzie i jak?
To jest trochę loteria. Zobacz, że na przykład w Krakowie na jedną usługę elektryczną zgłasza się dziesięciu elektryków. Na jedną usługę hydrauliczną? Zaledwie trzech hydraulików. Ja na przykład używam tej strony Fixly i tam są oceny. Można łatwo zobaczyć, z kim się ma do czynienia, co robił, jak oceniają go ludzie. Można też zapytać hydraulika o kwalifikację zawodową. Ja moją wożę ze sobą i nie czuję się urażony, kiedy ktoś o nią pyta. Był przypadek, że gość poprosił i się zdziwił, że jakieś mam. Jeżeli zapytanie o to, urazi fachowca, to widać już, że jest coś dziwnego.
Można też zadzwonić do ciebie. Tylko mówiłeś, że nie cały dzień?
U mnie jest gorąca linia. Do 20 odbieram telefon od 7.00 do 20.00. Mam dwójkę dzieci, więc też muszę się nimi zająć, kiedy jestem w domu. Ale też, kiedy pojawia się potrzeba, to rozmawiam z klientami o pierwszej, drugiej w nocy.
Nie zachęcaj do takich telefonów.
Nie zachęcam, bo żona już traci do mnie cierpliwość.
***
Usługi Sebastiana Kaczmarczyka możecie zamówić pod numerem telefonu 724 771 994.
***
Czytaj także:
- “To ogromna satysfakcja, że mieścimy marzenia dwójki zakochanych ludzi na małych krążkach”
- Mistrz z Krakowa zrobił szachy dla Stinga
- Kultowa piekarnia z ulicy Długiej. Tutaj od 70 lat powstaje chleb na naturalnym zakwasie, bez ulepszaczy i konserwantów
- Ostatni krakowski czapnik: zacząłem, bo żona zaszła w ciążę [FOTO]
–7 komentarzy–
[…] Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym” […]
[…] Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym” […]
[…] Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym” […]
[…] Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym” […]
[…] Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym” […]
[…] Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym” […]
[…] Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym” […]