Gesty mają znaczenie. Zrób zakupy u sąsiada z Ukrainy

W Krakowie mieszka kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców. Wielu z nich prowadzi swoje biznesy. Solidarność można okazać na różne sposoby, a gesty są w takich chwilach ważne. Najczęstszym jest nakładka na Facebooku. Takim, o którym myślimy mniej – zakupy w ukraińskim sklepie. Być może dlatego, że czołgu się za to nie kupi.

A to czołgi są dziś Ukrainie najbardziej potrzebne.

Ale trudno nie zauważyć, że ukraińskiej społeczności pieniądze będą teraz wyjątkowo potrzebne. I o ile, oczywiście, Putina w ten sposób nie pogonimy, to może okazać się, że pomogą np. w wynajęciu mieszkania dla rodziny, która musi z Kijowa uciekać przed bandytą. Trudno bowiem inaczej nazwać człowieka, który napadł na naszych sąsiadów.

O kilku świetnych biznesach, które prowadzą u nas ludzie z Ukrainy już pisaliśmy.

To na przykład Sklep LUZEM, który na Żabińcu prowadzą Elina i Jarek.

To także świetne Pelmeni od Żurawia, które na Azorach prowadzą Konstantin i Tatiana:

Na Solnej jest ponoć godny polecenia sklep z ukraińskim asortymentem, który już testowaliśmy (i warto).

Ale nie zdążyliśmy jeszcze o nim napisać.

Zdążyli to jednak zrobić klienci:

Są też inne warte odwiedzenia biznesy. I fajnie by było, gdybyście pomogli nam zrobić listę z podpowiedziami.

Kuba radzi, ze warto zajrzeć do Ksenii, która prowadzi PAON na Dębnikach.

I do Jak we Lwowie na Lubelskiej.

BOGATA LISTA TAKICH FIRM POWSTAŁA W GRUPIE WSPIERAJ LOKALNY BIZNES – TUTAJ.

Gesty są w takim czasie ważne. Kolejka pod ukraińskim sklepem byłaby ładnym gestem. Ładniejszym niż flaga na Facebooku. Zwłaszcza, że złotówki będą naszym sąsiadom w najbliższym czasie potrzebne bardziej niż “lajki”.

Czy jest to pomysł dobry – sami nie wiemy. Ale jeżeli macie lepsze, to piszcie do nas.

Postaramy się je rozpromować.