Feniks: historia budynku
Dziś zapraszamy na ostatni przedruk z książki “Adolf Szyszko-Bohusz”, którą Michał Wiśniewski napisał we współpracy z Rafałem Ochęduszko, a wydała Fundacja Instytut Architektury. W nim o gmachu, który mieści słynny Klub Feniks. Ciekawych innych prac słynnego architekta, którego pomysły widać w Krakowie do dziś, odsyłamy do księgarni Bęc Zmiana. A już wkrótce zaprosimy do lektury tekstów o innych krakowskich projektach architektonicznych. Także razem z Instytutem Architektury. Autorem poniższego fragmentu jest Rafał Ochęduszko.
W II Rzeczypospolitej jednym z bardziej aktywnych, a jednocześnie wzbudzających największe kontrowersje, inwestorów działających w Krakowie było austriackie Towarzystwo Ubezpieczeniowe Feniks. Dla potrzeb swojego pierwszego gmachu w mieście wykupiło ono w 1928 roku parcelę w narożniku ulicy św. Jana 2 i Rynku Głównego. Była ona w tym czasie niezabudowana, jeszcze przed 1914 rokiem wyburzono zabytkowe kamienice, na miejscu których miał powstać hotel. Wybuchła wojna, hotelu nie zbudowano, a teren ulegał stopniowej dewastacji. Po przejęciu gruntów Towarzystwo zleciło wykonanie projektu Adolfowi Szyszko-Bohuszowi, który zaproponował szereg alternatywnych projektów domu dochodowego odwołujących się do różnych form stylistycznych. Były wśród nich propozycje: neobarokowego budynku przykrytego dachem mansardowym, neorenesansowej kamienicy zwieńczonej masywną attyką zdobną w ornament okuciowy czy też funkcjonalistyczna kompozycja nawiązująca do języka tzw. międzynarodowego modernizmu.
Wszystkie one były stopniowo odrzucane, m.in. przez miejską Radę Artystyczną, konserwatora miejskiego, a także przez samego zleceniodawcę. Narastający konflikt miała dopiero rozwiązać interwencja zaprzyjaźnionego z architektem prezydenta Ignacego Mościckiego. Ostatecznie zrealizowany w latach 1931–1932 sześciokondygnacyjny budynek stanowił syntezę poszukiwań podjętych przez architekta podczas pracy nad różnymi wersjami projektu. Formę gmachu należy określić jako w pełni nowoczesną, jednak uzyskany efekt bliższy był sztuce dekoracyjnej niż radykalnie pojętym normom funkcjonalizmu. Parter i pierwsze piętro przeznaczono na przestrzenie komercyjne: sklepy, kawiarnię i biura samego Towarzystwa. Wyższe kondygnacje w całości wypełniały luksusowe mieszkania przeznaczone pod wynajem. Elewacje zewnętrze zostały podzielone na trzy strefy oddzielone od siebie gzymsami. Dzięki zastosowaniu konstrukcji żelbetowej, ściany nie musiały pełnić funkcji nośnej. Umożliwiło to zaprojektowanie na parterze witryn w formie niemal jednolitej powierzchni szklanej, poprzedzielanej jedynie metalową stolarką. Od I do IV piętra Szyszko-Bohusz wprowadził od strony Rynku pięcio-, a od ulicy św. Jana dwunastoosiową elewację opartą na rytmie trapezowych wykuszy okiennych (bay-windows). Powyżej znajdowała się ekspresjonistyczna attyka, która nawiązywała do niż
szych kondygnacji, przypominając ich negatyw (attyka skrywała ostatnie piętro i poddasze). Budynek – mimo różnych propozycji na poszczególnych etapach projektowania – jest obecnie niemal pozbawiony dekoracji rzeźbiarskiej. Jedynym tego typu elementem jest narożne godło kamieniczne przedstawiające najprawdopodobniej Higieję: wykonana z blachy postać kobieca trzymająca w rękach wieniec laurowy i kaduceusz. Obecny kształt Feniksa – dach mansardowy, pilastry w wielkim porządku w części przylegającej do Rynku Głównego – jest wynikiem hitlerowskiej przebudowy z lat 1941–1942.
Budynek w ogólnym schemacie kompozycyjnym wykazuje związki z architekturą domów dochodowych (Geschäfthäuser), które powstawały w Wiedniu na początku XX wieku. Było to szczególnie czytelne w charakterystycznym rozdzieleniu stref komercyjnej i mieszkalnej, czego słynnym przykładem może być dom firmy Goldman & Salatsch przy Michaelerplatz (proj. Adolf Loos, 1910–1911), tzw. Looshaus. Także w sposobie projektowania niektórych motywów architektonicznych, np. kształtu i rozłożenia okien, Szyszko-Bohusz mógł się inspirować twórczością innego austriackiego architekta, Emila Hoppego. „Wiedeński” charakter krakowskiej kamienicy był w pierwszej wersji projektu ostatecznie zatwierdzonego przez krakowski magistrat podkreślony przez dekorację zwieńczenia: attykę flankowały dwie nagie postaci kobiece, przywodzące na myśl dekorację zwieńczenia Pocztowej Kasy Oszczędnościowej (1904–1906) autorstwa Otto Wagnera. Natomiast na gruncie polskim analogię dla Feniksa może stanowić chociażby lwowski Dom Towarowy Magnus (proj. Roman Feliński, 1912–1913).
W momencie powstania budynek Feniksa wywołał wśród mieszkańców
Krakowa duże poruszenie. Szybko stał się popularnym tematem rozmów, polemik i żartów. Rozpisywały się o nim gazety; w popularnym piśmie satyrycznym „Wróble na Dachu” pojawiła się jego karykatura, gdzie obok rysunku zamieszczono rymowankę:
Boże zmiłuj się nad nami
To jest dom pod kominami
Wszystkie szare – on czerwony
Siądźcie na nim kawki, wrony!!!
Charakteryzując burzliwą debatę, Zbigniew Pronaszko napisał w 1932 roku na łamach krakowskiego „Czasu”:
Rozpętały się polemiki – na razie przeważnie ustne – niemniej jednak żywe i gorące. Aż dziwne skąd się wzięło u Krakowian, którzy są tak zazwyczaj spokojni i zrównoważeni – tyle temperamentu, ożywienia z powodu nowego domu! Krakowian, którzy zawsze mają czas, którzy nigdy się nie śpieszą – chyba przed 10tą wieczór, aby nie zapłacić szpery – raptem tak się ożywili, że nawet w dzień pędzą przed nowy gmach „Feniksa” dyskutować lub wymyślać. Pięknie! Wyroki się sypią jak z rogu obfitości: że brzydki, że różowy, że wysoki, że szklany itd. itd. Słowem – Ateny!
Nastroje te znalazły na łamach prasy swoje odzwierciedlenie także w po-
staci obfitej i długiej dyskusji o charakterze bardziej merytorycznym, gdzie spór dotyczył zarówno jakości architektury zaproponowanej przez Szyszko-Bohusza, jak i kwestii konserwatorskich, czyli możliwości i zasad modernizowania zabytkowego śródmieścia. Do jej najważniejszych uczestników, obok Pronaszki, należeli m.in.: Stanisław Tomkowicz, Wacław Krzyżanowski i Henryk Jasieński. Szczególnie czytelny podział zdań zarysował się pomiędzy Tomkowiczem a Pronaszką. Ten pierwszy jeszcze 1931 roku nie tylko krytykował samą nowoczesną formę budynku oraz niezgrabne – jego zdaniem – zastosowanie niektórych elementów tradycyjnego języka architektury polskiej (attyka); zasugerował, że miejsce dla takiego eksperymentowania znajduje się na przedmieściach, a nie w centrum Krakowa, gdzie może dojść do degradacji zabytkowego pejzażu urbanistycznego:
Śródmieście naszego miasta […] ma wygląd harmonizujący z wybitnemi zabytkami dawnej architektury i dawnej świetności. Tę harmonię, tę właściwość, ten staroświecki charakter stanowiły urok Krakowa, a ściągający ciekawych, znawców sztuki, turystów z bliska i daleka, i te rzesze młodzieży ze wszystkich stron Polski, należałoby szanować i konserwować jak najdłużej, nie tylko jako miłą pamiątkę, ale jako kapitał dochód
przynoszący […]
Z kolei Pronaszko należał do najbardziej entuzjastycznych obrońców nowej realizacji Szyszko-Bohusza. W cytowanym wyżej artykule napisał:
Ja twierdzę, że nowy budynek jest ładny, logiczny, współczesny, że będzie ozdobą Krakowa, że byłoby dobrze, gdyby był precedensem stawiania na miejscu walących się bud […] nowych budowli, które będą w doskonałej zgodzie z antycznymi domami, a pozostawią ślad naszej epoki, której wielu nie docenia, a która pozostawi po sobie równie wielką architekturę, jak Gotyk lub Renesans. Znana jest rzecz, że każde dzieło przechodzi
przez trzy mniej więcej etapy: pierwszy – gdy się go w czambuł potępia – drugi gdy się twierdzi, że to już było! i trzeci – gdy dzieło zwycięża… Ale cóż się wtedy dzieje? Ludzie przyzwyczajają się do niego i później na nowe dzieło znowu wymyślają i tak w kółko!
Źródeł fermentu, jaki wywołał ten budynek, należałoby szukać w micie Krakowa jako miasta wyjątkowego, skarbnicy polskości i jej narodowych pamiątek, jaki wytworzył się w XIX wieku. To przeświadczenie było w okresie międzywojennym pielęgnowane, a dodatkowo wzmacniał je nasilający się ruch turystyczny, dla którego Kraków był głównym ośrodkiem w południowej Polsce.
Dyskusja, którą wywołał Feniks, nie przyniosła ostatecznych odpowiedzi, ale jej największą wartością było ukazanie, jak delikatnym problemem jest wprowadzanie nowej architektury w starą tkankę urbanistyczną zabytkowego miasta. Paradoksalne podsumowanie sporu o budynek Feniksa przyniósł okres II wojny światowej, kiedy naziści postanowili przebudować kojarzący się z modernizmem gmach. W latach 1941–1942, według projektu inżyniera Georga Stahla, przekształcono główną elewację, do której doklejono antykizujące pilastry, a attykę zastąpiono dachem mansardowym.
Zdjęcie w nagłówku to gmach Towarzystwa Ubezpieczeniowego Feniks w 1933 roku. / Klub Feniks. Źródło zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe.
–2 komentarze–
[…] ten z okresu międzywojennego na fotografii, która prezentuje nowy wówczas budynek Feniksa zaprojektowany przez Adolfa […]
[…] podziwiając renesansową zabudowę Rynku Głównego w Krakowie, warto zwrócić też uwagę na kamienicę Feniks, którą zbudował Adolf […]