Kogo dziś obrażą w miejskiej gazetce? [LIST]
Miejski dwutygodnik “Krakow.pl” czytam z wypiekami na policzkach. Często brzmi jak science-fiction (lub raczej political-fiction). Płynie z niego obraz Krakowa jako miasta mlekiem i miodem płynącego. Wypieków, raczej ze zdenerwowania, dodaje fakt, że jako mieszkańcy Krakowa płacimy za to “wydawnictwo”. W 2019 roku urząd oszacował koszty samego wydruku 32 numerów gazetki na 1.8 miliona złotych. Oprócz tego, każda Dzielnica (a mamy ich 18) prowadzi swoją osobną gazetkę i praca taka nie jest bynajmniej wolontariacka.
Nie sposób zapomnieć, że miejskim urzędnikom, na przykład odpowiedzialnemu za poprawne relacje z mieszkańcami dyrektorowi Grzybowi, zdarzało się obrażać tychże. Przy okazji oberwało się rykoszetem dziennikarzom i radnym, którzy podważają sielankowy obraz Krakowa, w zamian za co zostali nazwani niby-dziennikarzami i niby-politykami. Od tego czasu dyrektor Grzyb rzadko pisze wstępy do naszej uroczej gazety.
Wczoraj ukazał się kolejny numer gazety Prezydenta Majchrowskiego. Nie zabrakło pięknej okładki z eko-spalarnią i informacji o “ekorewloucji”, w ramach której powstał właśnie mural o takiej samej nazwie. Bo jeśli ktoś nie wie, to Kraków prowadzi “ekorewolucję” m.in. poprzez malowanie murali. Lub rozdawanie plastikowych gadżetów zapakowanych w jednorazową folię. Temat numeru prawdopodobnie nie ma związku z gorącą dyskusją nt. podwyżki opłat za wywóz śmieci, która tego samego dnia odbywa się podczas obrad Rady Miasta.
Natomiast wisienką na dzisiejszym torcie jest felieton podpisany nazwiskiem Prezydenta naszego miasta pt. Co mają wspólnego bilety MPK z Zakrzówkiem? Uwaga spojler: dziura w budżecie MPK wynosi 100 MLN złotych – tyle samo, ile roszczenia deweloperów za tereny wokół Zakrzówka objęte ochroną w ramach użytku ekologicznego. Prezydent zrzuca te roszczenia na karb Radnych, którzy użytek powołali. Zapomina, że wcześniej sam zgodził się na zabudowę tego terenu przygotowując plan miejscowy* (zaakceptowany również przez Radnych). O tym, że tereny są wyjątkowo cenne i występują na nich gatunki zagrożone, było wiadomo wcześniej. Przyrodnicy i mieszkańcy apelowali o ich ochronę jeszcze przed uchwaleniem planu miejscowego. Wystarczyło ich posłuchać, by jednocześnie ochronić Zakrzówek i zabezpieczyć miejskie pieniądze. Taka kolejność działań (najpierw użytek, potem plan miejscowy) uniemożliwiłaby wypłatę tak ogromnych odszkodowań (aktualnie 109 milionów złotych) i otwarłaby furtkę do nabycia przez miasto zbędnych dla inwestorów, a cennych dla mieszkańców, terenów. Teraz będziemy zmuszeni do zapłaty milionowych odszkodowań prosto z naszych kieszeni, a teren i tak pozostanie w prywatnych rękach. A wystarczyło posłuchać mieszkańców. Kto by dzisiaj o tym pamiętał czytając miejski dwutygodnik?
Piotr
[Dane autora do wiadomości redakcji.]
*MPZP – miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, dokument planistyczny decydujący o tym jakiego rodzaju zabudowa powstanie (lub nie) w Twojej okolicy.
Fot. Pixabay.
–2 komentarze–
Warto też sprawdzić “Głos Nowej Huty” dziwnym trafem publikują tam ogłoszenia/artykuly jednostki miejskie i to w cale nie za darmo…
[…] “Kraków to miasto pełne emocji, z jednej strony w okresie intensywnego rozwoju, na którym nam wszystkim zależy, z drugiej, zdające sobie sprawę z wyzwań i zobowiązań, jakim musimy my mieszkańcy podołać, aby ciągle rozwijać się w sposób zrównoważony. Ciągle stara się budować dobre relacje miedzy miastem a jego mieszkańcami. […]