Szlakiem krakowskiego modernizmu. Architektoniczne perełki, które trzeba znać
“Cóż by to była za dziura, gdyby nie architektura”, pisał o Krakowie Jan Sztaudynger. Od tamtego czasu Kraków się rozrósł, a nowa architektura na ogół przestała nadążać za światowymi trendami, ale w mieście wciąż jest wiele perełek, które mało kto zna. Temu postanowili zaradzić ludzie z Fundacji Instytut Architektury, którzy przygotowali Krakowski Szlak Modernizmu – pełną pięknych zdjęć i bardzo ciekawych filmów opowieść o modernistycznym i postmodernistycznym Krakowie. O tym jak powstawało dzisiejsze miasto i kto je tworzył.
Szlak można potraktować jak kilka tras spacerowych, które pomagają odnaleźć ważne miejsca na mapie miasta i poznać ich historię. Wśród nich jest Stare Miasto i Wesoła, są Aleje, Błonia i Grzegórzki, ale jest też Nowa Huta i szlak podążający za godłami kamienic. Te ostatnie to architektoniczny fenomen, który zwykle mijamy obojętnie.
Niesłusznie, jak się okazuje, bo są wśród nich perełki.
Na przykład godłem kamienicy, która stoi przy ul. Urzędniczej 55 jest złoty królik.
A na tej samej ulicy pod numerem 34 znajdziemy… chińskiego smoka.
Smoków – przekonują autorzy spaceru – jest w ogóle w Krakowie bardzo dużo, ale chiński jest tylko jeden.
A zdobienia krakowskich kamienic skrywają nawet motocyklistów. Tak jest w domu własnym Zygmunta Gawlika, który znajdziecie przy ulicy Lea w Krakowie. Kiedy uważnie przyjrzeć się oknom to widać tam samego architekta. Ten był wielkim pasjonatem tego środka transportu i postanowił upamiętnić się na własnym budynku.
Zygmunt Gawlik zaprojektował tez gmach Seminarium Śląskiego, którzy znajdziecie przy Alejach. W tym pojawiają się między innymi płaskorzeźby – widać je na poniższym zdjęciu, na ostatnim piętrze budynku – wykonane przez Xawerego Dunikowskiego. Najbardziej znanego rzeźbiarza okresu międzywojennego.
O gmachu Aneta Borowik napisała w spacerze po krakowskich Alejach, gdzie zmieściły się też między innymi budynki Żaczka (polecam zdjęcia z budowy) oraz Uniwersytetu Rolniczego. I który można skończyć na placu Inwalidów.
O którym ludzie z Instytutu Architektury opowiedzieli na You Tubie.
Stamtąd można wyruszyć na Krowodrzę, gdzie znajdziemy m.in. budynek Biprostalu.
O tym pisze Dorota Jędruch, która tłumaczyła nam kiedyś, skąd w Czyżynach wziął się zamek:
Budowa biurowca, który miał na długo pozostać najwyższym budynkiem w mieście, wzbudzała wielkie zainteresowanie prasy i mieszkańców. W projekcie zastosowano wiele innowacyjnych rozwiązań technicznych, jak użycie po raz pierwszy na tak wielką skalę odpowietrzonego betonu (z którego wzniesiono słupy) oraz monolityczna-prefabrykowana konstrukcja budynku. Innowacją były także ogrzewanie konwektorowe, podłogi i boazerie wykonane z mas plastycznych oraz zastosowanie lekkich przesuwanych ścian we wnętrzach pracowni, pozwalające na dostawanie wielkości pomieszczeń do różnych funkcji. Wiele niestandardowych elementów zostało wykonanych na indywidualne zamówienie. Najbardziej charakterystycznym elementem budynku jest dekoracja mozaikowa umieszczona na południowej, ślepej ścianie wieżowca. Barwna kompozycja projektu Celiny Styrylskiej-Taranczewskiej złożona z niewielkich ceramicznych kwadratów miała za zadanie zapobiegać monotonii pozbawionej artykulacji wysokiej ściany budynku, tworząc wrażenie, że „unosi się ona w powietrzu”.
Przy czym warto zwrócić uwagę, że po drodze miniemy osiedle niemieckie przy ul. Królewskiej, które było częścią dzielnicy „nur für Deutsche” zbudowanej i zagospodarowanej w czasie niemieckiej okupacji w Krakowie.
– Te starannie zaprojektowane i solidnie wybudowane domy o dość skromnych lecz funkcjonalnie rozplanowanych, jasnych mieszkaniach, w warstwie stylistycznej wpisują się w koncepcję Heimatstilu – konserwatywnego stylu „ojczyźnianego”, czerpiącego z tradycyjnego budownictwa niemieckiego. – opisuje Kamila Twardowska.
A nieco dalej możemy znaleźć też postmodernistyczne bloki, którymi Romuald Loegler zaczynał swoją przygodę z tym nurtem architektury. By później postawić między innymi budynki nowohuckiego Centrum E, które kazał pomalować pastelami. Ich historię także można znaleźć na nowej stronie Krakowskiego Szlaku Modernizmu.
Razem z informacjami o innych charakterystycznych miejscach Nowej Huty.
Takich jak np. Blok Szwedzki:
Instytut Architektury przygotował w sumie 10 tras po Krakowie, które można pokonać spacerem. [Trasy, zdjęcia, filmy i podcasty znajdziecie TUTAJ – gorąco polecam.] W każdej znajdziecie archiwalne zdjęcia pokazujące, jak było i informacje o wartych uwagi budynkach krakowskiego modernizmu. Tym bardziej warto, że część z nich mijamy na ogół zupełnie bezrefleksyjnie. Między innymi dlatego, że największy urok modernistycznej architektury znajduje się zwykle w detalach, o których trzeba wiedzieć, by potrafić je znaleźć. Takich jak kute lwy w Seminarium Śląskim.
Lub wiele smaczków w Hotelu Cracovia i Kinie Kijów, o których opowiada tam sam Witold Cęckiewicz.
Zdjęcie w nagłówku: Osiedle niemieckie przy ul. Królewskiej, fot. Paweł Mazur, bankfoto.info.
–0 Komentarz–