Niemiecka okupacja w Krakowie na zdjęciach
Niemiecka okupacja w Krakowie miała innych charakter niż w Warszawie. Kraków przez niemieckich okupantów w czasie II wojny światowej upatrzony został na wzorowe niemieckie miasto. Stanowić on miał – pisał tuż po wojnie prof. Jan Dąbrowski – niemiecki mózg dla formowanego przez okupantów organizmu wypełnionego Polakami.

Rola, którą przypisano tym ostatnim była jasna. Hans Frank pouczał swoich urzędników: “Polak musi czuć, że jedynym jego obowiązkiem jest pracować i tylko pracować”. Zastrzegano, że standard życiowy musi być tu niski.

Sam Kraków został przewidziany na stolicę niemieckiego Nebenlandu. By nadać mu odpowiedni charakter stworzono rozległy program, mający Kraków odpolszczyć i powrócić do czasów, w których, wedle stanowiska propagandy niemieckiej był on centrum niemczyzny oddziałującej na kraj.

Zlikwidowano wszystkie polskie stowarzyszenia, a ich dokumentację przejęto. Między innymi dlatego, że stanowiła bezcenne źródło wiedzy o aktywnych ludziach, których okupanci chcieli się pozbyć. Rola Polaków była jasno określona i nie było nią myślenie. Dlatego zlikwidowano też szkoły wyższe i instytucje naukowe takie jak Polska Akademia Umiejętności.
A razem z nimi polską prasę…

…i polski teatr.

Powyższe wprowadzenie to cytat z książki “Kraków pod rządami wroga. 1939 – 1945”, którą wydano zaraz po zakończeniu okupacji – w 1946 roku. Napisało ją kilka znanych postaci, a redagował historyk prof. Jan Dąbrowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest ciekawa, bo powstała w czasie kiedy stalinizm jeszcze się na u nas na dobre nie zadomowił, więc nie trzeba było pisać pod oczekiwania cenzora i władzy ludowej. I zaledwie rok po wojnie, więc czuć w niej doskonale to, że autorzy widzieli okupację na własne oczy.

Wybrałem z niej kilka krótkich fragmentów oraz informacji, by – okraszając je starymi zdjęciami – przypomnieć sobie i Wam, jak wyglądała okupacja w Krakowie. Czytając je dobrze jest pamiętać, że są świadectwem epoki i pokazują to, jak wojnę postrzegano zaraz po jej zakończeniu.
Widać też, jak wówczas na nią patrzono.
Jest więc ciekawą podróżą w przeszłość.

Niemiecka okupacja w Krakowie była inna niż w Warszawie
Zaszczyt pozostania stolicą Generalnego Gubernatorstwa – opisywał Dąbrowski – miał dla Krakowa bardzo dotkliwe następstwa. Miasto stało się siedzibą licznych i nad miarę rozbudowanych urzędów centralnych, za którymi ściągały tysiące urzędników a potem ich rodzin, usuwając przemocą – w formach najbardziej brutalnych – ludność polską z jej siedzib.

Niemieckich urzędów było w Krakowie bardzo dużo.

Do tego dochodził liczny garnizon wojskowy i różne służby takie jak Gestapo, SS i SA. Efekt był taki, że miasto zaroiło się od Niemców “zachowujących się głośno, wrzaskliwie a w stosunku do Polaków coraz brutalniej.”

Fizycznemu opróżnianiu Krakowa z Polaków – pisał Dąbrowski – towarzyszyła energiczna propaganda mająca na celu wykazać, że cały swój dorobek kulturalny w przeszłości i to nie tylko w średniowieczu, ale i po czasy najnowsze, zawdzięczał Kraków wyłącznie Niemcom.

Propaganda ta, szerzona w prasie przez pseudonaukowe wydawnictwa, odczyty i radio, zaliczała do Niemców wszystkich, kogo tylko z nazwiska, a nieraz nawet z imienia tylko lub najbłahszego pozoru zaliczyć można było do narodowości niemieckiej.

Kraków zamierzano “odpolszczyć”, w czym miały pomóc wysiedlenia. W 1942 roku zapowiadano, że “do lat pięciu” nie będzie w nim już Polaków. Wcześniej opracowano podział miasta na trzy strefy: czysto niemiecką, mieszaną i polską. Ta pierwsza objęła najbardziej nowoczesne dzielnice miasta. Rozpoczynała się na zachód od Alei Trzech Wieszczów.

Polaków, których stamtąd wysiedlono przeniesiono na Stradom i Kazimierz, skąd równolegle przesiedlano do getta Żydów. [Czytaj więcej o krakowskiej Żydowskiej Organizacji Bojowej.]
Później Niemcy zajęli także Osiedle Oficerskie i Salwator.
Kiedy – około 1942 roku – zaczęło dla Polaków brakować miejsca w mieście, wysiedlano ich do Wieliczki, Myślenic i innych okolicznych miejscowości. Ciekawe jest i to, że w tzw. mieszanej części miasta przeprowadzono gruntowny przegląd mieszkań i posegregowano je na nadające się dla Niemców, które przejęto i te, których standard nadawał się dla Polaków.
Do 1944 roku wysiedlono 1/3 Polaków. Dąbrowski był przekonany, że gdyby Niemcy wojnę wygrali, to bardzo szybko wywieziono by także resztę.

Jedną z metod, po które sięgano były wywózki na roboty. [Czytaj o zamachowcu Marianie Bombie, który uratował przed tym tysiące ludzi.]

Przy czym niektórzy odnaleźli się nawet w takich okolicznościach i “wytworzył się zawodowy typ ochotnika, który zainkasowawszy kilka tysięcy złotych (płacono za “zastępstwo” – red.), część z nich poświęcał na przekupienie konwojentów lub kolejarzy niemieckich, by po przejechaniu pewnej części drogi zniknąć, powrócić do Krakowa i rozpocząć akcję na nowo.”

Ludzie znikali nie tylko wywożeni na roboty. Bardzo wiele osób zostało zatrzymanych w czasie tzw. “łapanek”, by nie wrócić już do domów.
Przejęto wiele budynków należących do zakonów.
Niemałą – opisywał Dąbrowski – rolę w akcji niemczenia i odpolszczania Krakowa odegrało planowe usuwanie z centrum miasta sklepów i zakładów przemysłowych polskich. Objęty tym był przede wszystkim Rynek Główny, z którego do schyłku 1944 r. wszystkie firmy polskie zmuszone zostały przenieść się na dalej położone ulice, a przeważnie na Kazimierz.
Ograniczono też swobodę poruszania się Polaków. Parki Jordana i Krakowski otrzymały status “tylko dla Niemców”.

Tabliczki z tym hasłem zawieszono też na wielu ławkach na Plantach…

…a od 1942 roku Polacy mogli wsiadać tylko do tylnych części tramwajów.

Od 1940 roku ulicom zaczęto nadawać niemieckie nazwy.

Zmieniono herb miasta w miejsce orła białego umieszczając na nim swastykę.

Rynek Główny nazwano Adolf Hitlerplatz.

Wawel stał się nazwą zakazaną i kazano mówić o nim “Burg”.

A Kraków zmieniono na Krakau. Nawet w dziecięcych czytankach.

Przejęto drukarnie Ilustrowanego Kuriera Codziennego i zaczęto wypuszczać z nich gadzinkówki.

“Najbardziej krzykliwą i bijącą w oczy” – pisał prof. Dąbrowski – “była propaganda uprawiana przez urządzanie pochodów, uroczystości partyjnych i sportowych. Przy każdej takiej sposobności, zwłaszcza w pierwszych latach okupacji, miasto, a szczególnie śródmieście, nurzało się wprost w powodzi czerwonych flag ze swastyką.”

Defilowały oddziały partyjne, ale też Hitlerjugend.
Swastykami ozdobiono nawet Halę Targową na Grzegórzkach.

Powstało też wiele lokali i kasyn “tylko dla Niemców”, które były doskonale zaopatrzone, a bawiono się w nich w chwilach, kiedy na ulicach Krakowa co kilka dni rozlegały się echa salw rozstrzeliwujących skazańców.
A okupanci pili ponoć bardzo dużo.

Wszystkiemu towarzyszył terror, którego najmocniej doświadczyli krakowianie żydowskiego pochodzenia. Tych początkowo zamknięto w getcie, by później wywieźć do obozów zagłady. Niewielka grupa pozostała do końca okupacji w obozie w Płaszowie. “Z 55 tys. Żydów krakowskich z r. 1939” – można przeczytać w “Kraków pod rządami wroga” – “znalazło się w Krakowie w r. 1945 niespełna tysiąc”.

Pacyfikowano całe kwartały domów i dzielnice. Znana jest tzw. masakra na Woli. Wielką obławę urządzono, kiedy w Warszawie wybuchło powstanie. W obozie w Płaszowie zamknięto wówczas 7 tys. młodych mężczyzn. Ostatnią była egzekucja na Dąbiu, gdzie rozstrzelano 79 osób.
Ludzi wysyłano min. do obozu pracy “Libana” na Podgórzu.
“Prześladowane i krwawo terroryzowane miasto” – pisał Dąbrowski – “zacisnęło się w głuchym oporze, prowadząc dalej akcję podziemną, tak polityczną, jak i kulturalną (tajne nauczanie), biorąc niejednokrotnie odwet na prześladowcach i zdrajcach. Kwiaty składane na miejscach stracenia, na płycie Kościuszki i Nieznanego Żołnierza w dni rocznic narodowych i śmierci gen. Sikorskiego, odezwy polskie zjawiające się o świcie na murach były zewnętrznymi oznakami nastroju ludności.”

Niemiecka okupacja w Krakowie zakończyła się 18 stycznia 1945 roku, kiedy do miasta wkroczyła Armia Czerwona.
Zobacz też “Handel uliczny w międzywojennym Krakowie na zdjęciach”.