Lekarstwo leczące z nałogów. Czy taki lek istnieje?
Lekarstwo leczące z nałogów:
Układ nagrody to jeden z najważniejszych układów funkcjonalnych naszego mózgu. Jest on zaangażowany w optymalizację naszych zachowań. Robi to, nakazując nam szukać przyjemności. Gdy jesteśmy głodni – jedzenia. Gdy spragnieni – picia. Gdy podniesie się libido – orgazmu. U zdrowego człowieka działa to tak, że zaspokojenie potrzeby wywołuje uczucie „sytości”, co zapobiega niekończącemu się poszukiwaniu przyjemności, w którym potrzebna jest chwila wytchnienia.
Wszystko to jest regulowane przez układ nagrody i jeden z kluczowych neuroprzekaźników – dopaminę. U większości z nas działa to całkiem nieźle, jednak nie u wszystkich. Uzależnienia powstają, kiedy coś szwankuje. – Duża część populacji jest niepodatna na uzależnienia. W wypadku alkoholu – 95% albo i 99% dorosłych Polaków miało z nim kontakt, ale uzależnionych jest ok. 15%. Z tego widać, że pozostali są odporni i się nie uzależniają – wyjaśnia prof. Vetulani.
Geny, chemia, chińska medycyna, lekarstwo leczące z nałogów
Z całą pewnością wiadomo, że częściowo decydują o tym geny, choć nie bez znaczenia jest także czynnik społeczny. Trwają prace nad markerami genetycznymi, które pozwolą określić podatność na uzależnienia od określonych substancji. – Moim zdaniem byłaby to bardzo dobra rzecz. Gdybym wiedział wcześniej, że nie powinienem korzystać np. z amfetaminy, bo mogę się od niej uzależnić, tobym jej unikał, nawet nie próbując. Za to inne substancje… mogłyby bez ryzyka umilać mi życie – podkreśla psychofarmakolog z PAN.
To dość odległa perspektywa, ale niejedyna. Powiązanie popadania w uzależnienia z genetyką oraz układem nagrody otwiera drzwi do poszukiwań. Choćby na obszarze szybko rozwijających się terapii genetycznych, które wykorzystano w przygotowaniu szczepionki antynikotynowej. Ale też leków oddziałujących na układ nagrody.
Już dziś z dużym powodzeniem stosuje się preparaty takie jak naltrekson, które ograniczają przyjemność płynącą z picia i nawet o 40% obniżają ryzyko pojawienia się ciągu u alkoholika. – Naltrekson jest dość skuteczny w ograniczaniu spożycia alkoholu, niemal tak skuteczny jak antydepresanty w leczeniu depresji – mówił „Science Daily” dr Michael Soyka z Monachium.
Lek ma dobry wpływ nie tylko na alkoholików, lecz także na hazardzistów. Testy pokazują, że może mieć również zastosowanie w rzucaniu palenia i zapobieganiu kompulsywnemu obżarstwu. W kombinacji z innymi lekami daje nadzieję na zwiększenie skuteczności terapii kokainistów.
Od dawna podaje się też disulfiram, który ma inny mechanizm działania. Kiedyś było to słynne „zaszywanie”. Dziś na ogół nie da się go wydłubać, ponieważ jest zażywany w tabletkach. Jednak jest to terapia odstraszająca, a nie dająca spokój związany z tym, że przestaje się odczuwać potrzebę sięgnięcia po alkohol, i dlatego marna.
Ciekawe jest działanie kudzu, czyli opornika łatkowatego. Jest to roślina, której korzeń stosuje się w tradycyjnej medycynie chińskiej do leczenia depresji oraz alkoholizmu. Wykorzystuje się go przynajmniej od tysiąca lat, choć prawdopodobnie to historia jeszcze dawniejsza. Dziś Zachód odkrywa kudzu, ponieważ testy potwierdziły, że Chińczycy mieli rację i korzeń działa. Nie wiadomo dlaczego, ale po kudzu pije się mniej. Ma też jeden ogromny plus – sprzedaje się go jako suplement diety, czyli bez recepty.
Te leki nie są doskonałe, ale będą lepsze. Pomogą nie tylko alkoholikom, lecz także innym uzależnionym. Widać to choćby po wspomnianej szczepionce na palenie. Perspektywy genoterapii i rozwój neurobiologii w tej dziedzinie rokują doskonale. Mimo to nawet jeżeli leki będą, nie zniknie psychoterapia, ponieważ leczyć należy człowieka, a nie tylko chorobę. Zmienią się natomiast akcenty – metody psychiczne będą wspierały farmakoterapię. Trochę tak, jak dzieje się dziś w leczeniu depresji.
Tekst pochodzi z Tygodnika Przegląd.
–0 Komentarz–