Logopeda dla dorosłych? “Często szybciej wypracowują wady wymowy”
– Dziecko jest jednak prowadzone do gabinetu przez rodzica za rękę i ono niekoniecznie chce tam być i raczej nie widzi czy słyszy jakiegokolwiek problemu. Dorośli przychodzą z motywacją, która jest ich własna. To robi różnicę. Dzięki tej motywacji dorośli często szybciej wypracowują wady wymowy – mówi Alicja Ryba – logopedka, która realizuje m. in. projekt “Wyrażaj się”.
Jaki jest najczęstszy błąd w wymowie, który słyszysz ludzi?
Słyszę czy widzę?
Widzisz wady wymowy?
Tak. Widzę na przykład język, który wychodzi czasami między zęby. To pokazuje, że głoska jest źle wypowiadana artykulacyjnie. Chyba to widzę najczęściej.
A co bardziej drażni logopedę?
Nie mówmy, że drażni. To mogłoby trochę demonizować logopedów. Jest tak, że po latach pracy większość logopedów prywatnie raczej nie zwraca na to uwagi. A jak już ktoś przychodzi, to mówi z czym on ma problem. To jego odczucia są bazą dla diagnozy.
Tutaj widać zresztą różnicę między dorosłymi i dziećmi, bo kiedy do gabinetu przychodzi dziecko, to nie ono mówi, z czym ma problem. Także dlatego, że czasami jest na to za małe. Robi to rodzic. Kiedy chodzi o dorosłych, to oni sami słyszą jaki mają problem lub wiedzą o tym, bo ktoś im zwracał na to uwagę. Diagnozę zaczynają więc tak naprawdę sami. Zaczynamy od rozmowy. Dowiadujemy się, kim ktoś jest. Co chce zmienić. Dlaczego chce to zmienić?
Zaczyna się od rozmowy, od poznania pacjenta, później przechodzimy do pełnej konsultacji i diagnozy.
Chociaż przyznam się szczerze, że odkąd pracuję z młodymi aktorami, to zdarza mi się czasami odpływać w teatrach i nie zwracać uwagi na to, co się dzieje na scenie, jeżeli chodzi o sztukę. Myślę sobie za to – hmm, to „szy” mogłoby być delikatnie… ładniejsze. Albo – kurczę, no ładnie ten ktoś mówi, ale ta buzia jakoś tak mało się otwiera. Więc może rzeczywiście są takie małe rzeczy, które gdzieś się pojawiają. Ale generalnie jest tak, że poza gabinetem nie zwracam na to uwagi.
Zapytałem, bo chciałem się dowiedzieć, co jest u Polaków najczęstsze.
Zależy od pacjentów, z którymi mam częściej styczność. Wydaje mi się, że seplenienie i rotacyzm (czyli klasyczne „ry”). Moim zdaniem w społeczeństwie przyjęło się, że rotacyzm u obecnych dorosłych osób nie jest wadą. Uznaje się, że „no tak mówi” i “tak mówił całe życie”. Bardzo często się zdarza, że przychodzą do mnie dorosłe osoby, które chcą pracować nad tą głoską, a rodzina, przyjaciele, partnerzy życiowi nawet nie zwracali na to uwagi. Poza standardową artykulacją spotykam się z ogromem problemów oddechowych i mięśniowych.
Mnie w ogóle wciąż fascynuje to, że dorośli chodzą do gabinetu logopedycznego. Bo miałem takie poczucie – myślę, że nie ja jeden – że logopeda jest głównie dla dzieci. I jeżeli się nie załatwiło sprawy, kiedy się było dzieckiem, no to już trudno – poszło.
Mam wrażenie, że jest to nowość. Nie mówię, że dorośli w ogóle nie pytali o możliwość wypracowania głosek, ale jednak logopedzi kojarzyli się głównie z panią Od “R”, ze szkoły, z którą dzieci z klas podstawowych ćwiczyły po lekcjach prawidłową wymowę.
Nowość, ale warta rozpropagowania. Jest sporo ludzi, którzy na przykład seplenią lub mówią niewyraźnie i chcieliby się tego pozbyć, a myślą, że jest za późno i pozamiatane.
Ja bym nawet pokusiła się o stwierdzenie, że zdecydowanie łatwiej wypracować taką wadę osobie dorosłej. Są kwestie mięśniowe, w które nie chciałabym się teraz zagłębiać, ale jest też kwestia samego podejścia. Dziecko jest jednak prowadzone do gabinetu przez rodzica za rękę i ono niekoniecznie chce tam być i raczej nie widzi czy słyszy jakiegokolwiek problemu. Dorośli przychodzą z motywacją, która jest ich własna. To robi różnicę. Dzięki tej motywacji dorośli często szybciej wypracowują wady wymowy. Czasami myślą zwyczajnie o pieniądzach wydanych na terapię.
Pieniądzach?
Tutaj trochę żartuję, ale jednak nie ma logopedów w Polsce, którzy przyjmują na NFZ tylko dorosłych. Nad czym ktoś mógłby się zresztą pochylić, bo wiele osób dorosłych ma na przykład wady miofunkcjonalne, które przeszkadzają w takich zwykłych czynnościach jak jedzenie, połykanie, żucie, a nawet oddychanie. I lekarze czy fizjoterapeuci nie mają ich gdzie skierować poza prywatną opieką.
Mówisz o jedzeniu, a ja sobie myślę, że chodzi też o dobrostan psychiczny. Choćby pewność siebie jest tutaj gigantyczną kwestią, jeżeli ktoś ma poważne problemy tego rodzaju. Znam ludzi, którzy się po prostu boją mówić, bo wiedzą, że trudno ich zrozumieć.
Oczywiście! Słuchamy o wielu problemach dorosłych ludzi, ponieważ staramy się o to, by czuli się pewnie i bezpiecznie. Dowiadujemy się, że często źródłem problemów życiowych są właśnie problemy z wymową, dotyczy to np.pracy, życia towarzyskiego i społecznego, czy po prostu komfortu. Zdarza się i tak, że dostaję e-maile od moich starych pacjentów, którzy piszą podziękowania, że dzięki wizytom znaleźli sobie partnera, dostali awans, otrzymują wiele komplementów dotyczących poprawy ich wymowy co przekłada się na ich dobrostan psychiczny.
Bardzo często zdarza się też, że ktoś przychodzi przed własnym ślubem i weselem, żeby po prostu ładnie wymawiać wszystko w kościele dla swojej drugiej połówki i zrobić jej niespodziankę. To jest naprawdę piękne.
To są czasami takie rzeczy, o których nawet byśmy nie pomyśleli. Dostaję wtedy przysłowiowego kopa do dalszej pracy! To jest moją motywacją.
Powiedziałaś, że na NFZ nie ma możliwości się tym zająć u siebie. Ale jakby ktoś chciał to zrobić, to o jakich kosztach rozmawiamy? Na ile się trzeba przygotować?
To jest kwestia bardzo indywidualna. Może być to problem, który wymaga kilku spotkań, lub taki, który wymaga ich kilkunastu czy kilkudziesięciu. Myślę, że miesięcznie przy spotkaniach cotygodniowych kwota z reguły waha się od pięciuset do tysiąca złotych. Na rynku jest spory rozstrzał cen jeśli chodzi o gabinety logopedyczne, choć zauważyłam, że w końcu Nasz zawód jest coraz bardziej ceniony i te ceny są coraz bardziej adekwatny do naszej wiedzy, czasu poświęconego na naukę na studiach czy wszelakich szkoleń. Uczymy się cały czas.
Taniej niż zęby.
W zasadzie, można tak powiedzieć… dodam, że bardzo często takie spotkania są powiązane ze spotkaniami z innymi specjalistami, to niestety również wiąże się z kolejnymi kosztami, jednak to przekłada się na niesamowite efekty dzięki takiej współpracy wielu specjalistów.
A czym praca z dorosłymi różni się od pracy z dziećmi? Takiej jaką znamy ze szkoły.
Obecni dorośli, którzy jako dzieci byli u logopedy, mogą zauważyć wielką zmianę w podejściu terapeuty. Na pewno sama terapia nie ma formy zabawy, co czasami pomaga w terapii dzieci. Jest więcej luźnych rozmów, które oczywiście są pełne szacunku, ale przy tym również czasami pełne śmiechu. Ja osobiście bardzo staram się, żeby gabinet nie był typowo kolorowym miejscem pełnym różnych narzędzi do pracy z dziećmi. Bardzo ważnym elementem w moim gabinecie jest łóżko do masażu.
Materiały, które przygotowuję również są mniej kolorowe i niekoniecznie pełne rysunków, choć na rynku nie ma materiałów stricte przeznaczonych do terapii wad wymowy u osób dorosłych, wtedy posługujemy się materiałami dla dzieci. Na szczęście to w żaden sposób nie obraża pacjentów, z którymi pracuję. Wręcz przeciwnie. Mam poczucie, że każdy dorosły czasami tęskni za takimi kolorowymi elementami w swoim życiu.
To teraz z innej beczki. Było kiedyś tak, że dziennikarzy tradycyjnych mediów rankingowano według tego, kto mówi najlepiej. Teraz mamy epokę Internetu i chyba nie ma mistrza mowy polskiej w sieci. Kto mówi najlepiej w polskim Internecie?
Ciężko powiedzieć. Może – Maciej Orłoś. To oczywiście moje prywatne zdanie.
Czyli jednak ktoś z tradycyjnych mediów, kto działa w Internecie…
Tak, ale ważne jest dlaczego tak uważam. Kiedyś oglądałam wywiady czy programy, które były prowadzone nawet u niego w domu i zerkałam, jakie książki są w tle. Widziałam tam wiele logopedycznych pozycji. Takich o logopedii artystycznej, o prawidłowej dykcji i tym podobne.
Doceniasz pracę nad sobą?
Bardzo. Jeżeli chodzi o twórców typowo social mediowych, to musiałabym się zastanowić. W sieci częściej widzę jednak błędy niż prawidłową mowę. Łatwiej byłoby mi wskazać kogoś, kto robi mniej błędów od innych, niż taką osobę, który mówi idealnie.
Także dlatego, że – nie oszukujmy się – nie ma ludzi bez wad.
A jakby ktoś chciał podbijać Internet i ma taki problem, to co może zrobić?
Może zacząć od sprzętu i jego właściwego ustawienia. Jeżeli nadal słyszymy problemy, czujemy je lub dostajemy taki feedback od słuchaczy, po prostu poszukać porady u poleconych logopedek czy logopedów.
Alicja Ryba – logopedka pracująca m. in. w Centrum Rozwoju i Terapii “Trampolina oraz studium aktorskim Waligórki i realizująca projekt “Wyrażaj się”, rehabilitantka głosu, terapeutka miofunkcjonalna, komunikolożka. Wiedzę zdobyła na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, na Uniwersytecie Łódzkim oraz podczas licznych praktyk i staży.
***
Czytaj także:
- Najstarszy krakowski kaletnik: taki mamy świat, że sami tworzymy śmietnik na Ziemi
- 42 lata z wózeczkiem. Pierwsza w Nowej Hucie zaczęła sprzedawać obwarzanki i robi to nadal
- Księgowy z Egiptu podbił Kraków. Najpopularniejszy kebab w Polsce
- Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym”
- Mistrz z Krakowa zrobił szachy dla Stinga