Maciej Fijak: zamiast reklamowych gadżetów, bon do krakowskich księgarń i knajp
Maciej Fijak: Kraków PL co roku rozdaje setki różnego rodzaju pakietów upominkowych. To element budowania wizerunku, promocji miasta, miły gest dla zaangażowanych mieszkańców/pracowników/młodych rodziców. Sympatyczne gadżety, ładne kubki ceramiczne, porządne parasolki, papeteria, wyprawki dla dzieci.
Wracając do obecnej sytuacji. Wczoraj w Wyborcza.pl Kraków ukazał się artykuł pt. “Pandemia na rynku książki. Czy będzie jeszcze co ratować po koronawirusie?” – delikatnie mówiąc, niepokojący.
Te lokalne księgarnie, których spora część i tak już zniknęła z przestrzeni miasta tworzą ważną część wizerunku, ale również klimatu i duszy Krakowa, które w zastraszającym tempie tracimy. Oprócz tego, że można zaopatrzyć się w nich w dobrą, przyjemnie pachnącą świeżym drukiem książkę, oferują równie przyjemnie pachnącą kawę, miejsca spotkań, tworzą wydarzenia kulturalne.
Wracając do pakietów upominkowych. Wartość jednego pakietu szacuję na kilkadziesiąt złotych (pewnie są różne, zależnie od okazji). Niestety spora część z nich zapakowana jest w jednorazową folię (ekorewolucja?). Niepotrzebne śmieci.
Gdyby zamiast licznych gadżetów, lub zamiast części z nich, zaoferować w ramach upominku “bon krakoski” do wykorzystania w sieci lokalnych księgarni, wedle uznania ofiarowanego? Byłby to element lokalnej tarczy dla tych miejsc kultury, element wsparcia mniejszego, niszowego biznesu, dobra wizerunkowo kampania wpisująca się również w obraz Kraków Miasto Literatury UNESCO. Nie wiem czy jest to prawnie możliwe, nie wiem ile takich pakietów jest już gotowych ale warto byłoby wprowadzić takie rozwiązanie w przyszłości (niedalekiej).
Rozszerzając pomysł na inne branże – lokalnych przedsiębiorców, można rozważyć gastronomię, pracownie rzemieślnicze, drobne punkty usługowe. Można pomyśleć jak włączyć taki “bon krakoski” do akcji rozliczania podatków w Krakowie. Ale na dobry początek warto zacząć od książki.
Autorem wpisu jest Maciej Fijak. Wpis pierwotnie ukazał się na jego profilu na Facebooku. Zakończył się wezwaniem do działania skierowanym do krakowskich radnych oraz urzędników. Czy coś z tym zrobią? Zobaczymy.
–0 Komentarz–