Zaczynali od grilla. Dziś kierują małym kulinarnym imperium
Bez wątpienia jednym z najpopularniejszych i najsłynniejszych miejsc w Nowej Hucie jest Max Grill przy Nowohuckim Centrum Kultury. Według wielu może on konkurować z osławianą niebieską nyską spod Hali Targowej. Nie tylko ma szersze menu. Nie trzeba też czekać do nocy
No i jest w Nowej Hucie.
Ten rodzinny biznes cieszy się zainteresowaniem nie tylko wśród samych nowohucian, ale ma już też swoich stałych klientów z całego Krakowa. Odkąd istnieje możliwość zamówienia z dowozem, nowohucki grill trafia na talerze mieszkańców z najodleglejszych zakątków miasta.
O pasji do grilla i miłości do Nowej Huty porozmawiam ze współwłaścicielem Danielem Majem i jego żoną Anią.
Max Grill. To już 12 lat
Pamiętam, że kiedyś jedynym miejscem otwartym w nocy, oprócz stacji benzynowych, był właśnie grill pod NCK. Ile to już lat minęło od tamtej pory?
My prowadzimy grilla 12 lat. Ale wcześniej przez 10 lat prowadzili go pracownicy NCK. Zaczynało się delikatnie i powoli, bo wcześniejsi właściciele oferowali tylko kiełbaski a my postanowiliśmy rozszerzyć ofertę o kolejne dania. Forma grilla też się zmieniła, pieczemy tylko na węglu drzewnym, a do oferty wprowadziliśmy najpierw steki, udka, filety, a teraz jest już nawet kaszanka.
“Kaszaneczka” jest wyjątkowo popularna. Jest i z cebulką smażoną i z kapustką, więc szczególnie przypadła do gustu klientom. Połączenie tego daje naprawdę wspaniały efekt. Z kolei Grill Burger, w całości smażony jest na węglu drzewnym, co pozwala wydobyć jego doskonały smak.
I też jest daniem, które chwalą sobie nowohucianie.
Cała nowohucka mieszanka
Z niewielkiego grilla, można powiedzieć działkowego powstało miejsce, gdzie można zjeść syty, konkrety obiad.
No tak, ten mały grill był niewystarczający, bo nie byliśmy w stanie w szybkim czasie obsłużyć wszystkich klientów. Tym bardziej, że jedzą u nas obiady pracownicy firm budowlanych, biznesmeni, wszelkie służby jak strażacy, policja czy straż miejska oraz oczywiście rodziny z dziećmi. Jednym słowem cała nowohucka mieszanka.
Rodzin najwięcej jest oczywiście w weekendy a w tygodniu szeroki wachlarz pracowników okolicznych sklepów czy firm budowlanych.
“To rodzinny biznes”
Skąd pomysł na prowadzenie grilla?
Cały czar tego miejsca i to, że w ogóle ono istnieje to zasługa całej rodziny. Połowa rodziny tutaj pracuje więc tak naprawdę to rodzinny biznes. Moich dwóch braci, szwagier, szwagierka, a starsi wspierają dobrą radą. Bez tego nic by się nie udało. Jest to bardzo ciężka praca, wymagająca wielu wyrzeczeń szczególnie w sezonie letnim.
Nie tylko lubiliśmy jeść, ale trochę znaliśmy się na gastronomi, więc zaryzykowaliśmy i zainwestowaliśmy trochę własnych pieniędzy. Trafiła się okazja a my ją uchwyciliśmy.
Mówi się, że śpiewać każdy może raz lepiej raz gorzej, a jak to jest z grillem? Czy każdy potrafi grillować?
Od samego początku stawialiśmy na dobre produkty i duże porcje. Ludzie się do tego przyzwyczaili.
Jakość produktu jest bardzo ważna. Nie kupujemy karkówki za 12 złotych. Tylko tą za 17złotych. Sprawdzoną, dobrą i od sprawdzonego dostawcy. Tak samo jest ze wszystkimi pozostałymi rzeczami. Nie kupujemy fileta z zastrzykiem. tylko takiego bez, w którym 20 proc. nie stanowi woda. Tak jest z każdym naszym produktem. Dostawca i towar muszą być sprawdzeni.
Dostawcy są przede wszystkim lokalni. Tak aby w dzielnicy wspierać się nawzajem. Są z Huty i okolic Huty. Jedynie węgiel drzewny jest z okolic Gorlic.
Nowohucianie uwielbiają sushi
Po 12 latach działalności Grilla mogłeś pozwolić sobie na kolejne inwestycje w branży gastronomicznej. Razem z żoną, Anią, podjęliście się nowych wyznań.
Jest Sushi Royal. Była Trattoria di Buffala. Jest też food truck z frytkami belgijskimi, gdzie jestem jednym z trzech współwłaścicieli. Nie byłbym w stanie ogarnąć tego sam, tym bardziej że jest to inna kuchnia, wymaga innego podejścia.
W Sushi Royal niezastąpiony jest ekspert w tej dziedzinie, szef kuchni związany z japońską kuchnią już 17 lat Tomasz Stanek, oczywiście nowohucianin. Jego ogromna wiedza jest wyjątkowo cenna i niezastąpiona. Dlatego to jest i się kręci. Nowohucianie uwielbiają sushi. Ten rodzaj kuchni idealnie wpisał się w ich gusta i smaki. Cieszymy się z tego bardzo i dlatego staramy się ciągle podnosić poziom naszych dań. Wprowadzamy nowe produkty, organizujemy różne eventy, aby ciągle przekonywać ludzi do dań z egzotycznych krańców świata.
W Trattorii współpracę zaczynaliśmy z nowohucianinem Maćkiem Twarogiem, który zrobił dla nas wspaniałą robotę. Rozstaliśmy się, ale Maciek zdążył wyszkolić Adriannę, która później trzymała pieczę nad jakością dań Trattorii. Ona też jest nowohucianką.
“Przed nami ostatni projekt”
Rozwijacie się jak burza, czego możemy się jeszcze spodziewać?
Przed nami ostatni projekt, już na pewno ostatni. W przestrzeniach Nowohuckiego Centrum Kultury będziemy otwierać restaurację, w której będzie można skosztować trochę po włosku, czyli pizzę neapolitańską w stylu canotto. Od godz. 11-15 będą zestawy obiadowe. Czyli polska kuchnia w nowoczesnym wydaniu. A wisienka na torcie to współpraca z najlepszą naszym zdaniem burgerownią w Krakowie. Nie zdradzę jeszcze z jaką, bo chcemy utrzymać napięcie i pochwalić się tym w dniu otwarcia. Jednym słowem dla każdego coś dobrego.
Restauracja będzie mieć dostęp do przestrzeni za Nowohuckim Centrum Kultury, więc wygodnie, na leżaczkach, będzie można podziwiać widok na łąki nowohuckie. Cieszymy się, że możemy tworzyć nową przestrzeń w tak lubianym i chętnie odwiedzanym miejscu jak NCK.
Kasa i chęci nie wystarczą
Jak się osiąga sukces w tej branży?
To jest naprawdę bardzo ciężki kawałek chleba, wymagający wielu wyrzeczeń.
A sukces to przede wszystkim ludzie. To jakimi ludźmi się otaczamy, że potrafimy z nimi rozmawiać, że potrafimy z nimi współpracować. Kochamy to co robimy, wkładamy w to serce i ogrom czasu. Lubimy tez oczywiście jeść. Nasi pracownicy lubią gotować, to co robią, to jest ich pasja i to też przekłada się na sukces. Bez doświadczonych i dobrych szefów kuchni nie ma co pakować się w ten biznes. Kasa i chęci nie wystarczą. Jeżeli nie ma miłości, pasji i doświadczenia to nie ma co zabierać się za gastronomię.
***
Przeczytaj też, gdzie w Nowej Hucie zagrasz w bilard na profesjonalnych stołach (jest też dart i piłkarzyki). O oŚrodku Czystości z Dębnik, gdzie Asia uczy, że chemia nie musi truć nas i planety. A także o pierwszym czarnoskórym koszykarzu w Nowej Hucie, którego przerosło życie w PRL.
Zobacz też, które restauracje w Krakowie polecają turyści.