Mieszkańcy Krakowa bronią parku przed “rewitalizacją” za 16 milionów złotych
Kiedy władze Bordeaux postanowiły zrewitalizować jeden z przyjemnych miejskich skwerów, który doskonale spełniał swoją rolę, zatrudniły do tego znanych architektów Anne Lacaton i Jean-Phillipe Vassala. Ci z zadania wywiązali się w sposób niestandardowy, ale wyjątkowo mądry. Po zapoznaniu się z placem i rozmowach z mieszkańcami okolicy, odmówili przygotowania projektu rewitalizacji. Zamiast tego powiedzieli włodarzom miasta: zostawcie skwer taki jaki jest, jest dobrze. – Trzeba tylko częściej sprzątać. – dodali. I zwrócili uwagę, że zamiast wydawać miliony na zmianę czegoś, co ludzie lubią, można je przeznaczyć na coś potrzebnego.
Między innymi za to otrzymali w tym roku nagrodę Pritzkera, która bywa nazywana architektonicznym Noblem.
Przyznanie im nagrody przyjęto bardzo ciepło, bo podejście, które najlepiej opisuje hasło “mniej, znaczy więcej”, zyskuje sobie ostatnio coraz większe uznanie. W Krakowie podobną wrażliwością i mądrościa wykazali się właśnie mieszkańcy. Ludzie zorganizowani wokół Akcji Ratunkowej dla Krakowa postanowili sprzeciwić się planowanej przez krakowski urząd rewitalizacji parku Bednarskiego, która ma kosztować około 16 milionów złotych.
Park Bednarskiego to miejsce niezwykłe. Powstał pod koniec XIX wieku dzięki pracy krakowskiego społecznika Wojciecha Bednarskiego. Przez kilkadziesiąt lat natura zagospodarowała go w taki sposób, że dziś stanowi namiastkę prawdziwego lasu na krakowskim Podgórzu. Stare drzewa, cień i biegające po parku wiewiórki zapewniają mu mnóstwo fanów.
Pokazały to obywatelskie konsultacje, które mieszkańcy zorganizowali sami, bo urząd zapomniał to zrobić. Ludzie pisali w nich, że park Bednarskiego kochają za dziką przyrodę, starą zieleń i prostotę. Wskazując, że chcą jedynie nowych alejek, ławek i zadbania o toalety, bo po latach zaniedbań stan infrastruktury w parku woła o pomstę do nieba.
Skala prac, w której zrobiono by tylko to co konieczne, zachowując charakter miejsca, nie mieściła się jednak w głowie urzędowych decydentów. Ci – projekt przygotowano bez konsultacji społecznych i przed konsultacjami obywatelskimi – zamiast zadbać o to, co jest zniszczone i wymaga wymiany, zaplanowali gruntowną “rewitalizację”. O jej skali dużo mówi nie tylko cena, ale też to, że park ma zostać zamknięty na dwa lata, bo tyle ma potrwać remont.
“Parki się pielęgnuje, nie rewitalizuje”
Takie podejście bardzo nie podoba się mieszkańcom Krakowa, którzy w weekend zorganizowali akcję okupacji parku. Domagają się oni od urzędu działania w myśl zasady “mniej znaczy więcej”. Chcą, by zamiast drogiej i dużej “rewitalizacji” zadbano o podstawy i zachowano unikalny charakter “Bednara”.
Konflikt wybuchł przy okazji planowanego remontu, ale jego źródła są głębsze niż tylko budowa parku Bednarskiego. Ścierają się tutaj bowiem dwie wizje zarządzania miastem. Z jednej strony są pomysły urzędu, który lubi kiedy jest efektownie, a od pewnego czasu rewitalizacje zdaje się robić bardziej z myślą o konkursach niż mieszkańcach. Powoduje to, że są one bardzo drogie i idą na nie miliony złotych potrzebne gdzie indziej.
Z drugiej pomysł na takie kierowanie sprawami Krakowa, w których centrum jest skromność, oszczędność i troska o codzienne potrzeby mieszkańców, którzy do dobrego życia nie potrzebują fajerwerków. Ale potrzebują między innymi alejek, ławek, toalet i sprawnie działającej komunikacji publicznej, na którą brakuje pieniędzy.
A brakuje ich między innymi dlatego, że wydaje się 16 milionów złotych na rewitalizację, której ludzie nie chcą.
Sprawdź hasło “rewitalizacja” w naszym słowniku magistracko-polskim.
***
O nastrojach i stojącej za protestem filozofii bardzo wiele mówią tabliczki, które jego uczestnicy rozwiesili w parku i wokół niego.
I które opowiedziały o tym, by parki tworzyć w zgodzie z naturą:
Raczej je pielęgnując niż rewitalizując:
Dbając o podstawy…
…konsultacje społeczne…
…i…
….zwierzęta.
Zwracając też uwagę na to, że….
…w Krakowie dość już mamy betonozy…
…która narusza podstawowe prawa obywatela.
Przypominano o sprawach ważnych.
Pisano też o tym, że walka o park…
…na tym się nie skończy…
…bo ludzie kochają ten park.
Kilka słów skierowano też do Zarządu Zieleni Miejskiej…
…który jest jednostką odpowiedzialną za rewitalizację oraz jej dyrektora…
…Piotra Kempfa.
Swoje dołożyły także dzieci.
Krakowscy urzędnicy na protesty dotyczące parku odpowiedzieli jak na razie ogłaszając kilka dni temu, że odbyło się spotkanie “w sprawie możliwych modyfikacji projektu rewaloryzacji parku im. Wojciecha Bednarskiego.” A także publikując oświadczenie, w którym umniejszają znaczenie konsultacji obywatelskich zorganizowanych przez Akcję Ratunkową dla Krakowa. To zresztą było na tyle kontrowersyjne, że po jego publikacji na Facebooku zarządu pojawiło się pod nim kilkaset negatywnych komentarzy. Urzędnicy zdecydowali więc o jego usunięciu.
Czytaj też: Co warto zobaczyć w Krakowie?