Odoardo Spataro: Na Sycylii jedzenie jest tradycją i musi być dobre
– Biznes jest rodzinny, a na Sycylii jedzenie jest tradycją i musi być dobre. Nie może być byle jakie. Jak nie jest dobre, to nie ma sensu. Moja misja to dać klientom coś dobrego. To jest bardzo ważne. Musi mi smakować. Nie mogę dać klientom czegoś, czego sam bym nie zjadł. – mówi Odoardo Spataro z lodziarni Katanè. Znajdziecie ją nie tylko w centrum, ale też w Bronowicach (ul. Na Błonie), które kulinarnie powoli zmieniają się w Małą Italię. – Gelato to nie są lody, jedno i drugie bardzo się różni – mówi też właściciel znanej lodziarni.
Szybki sukces Katanè
Skąd pomysł na zrobienie takiego fenomenalnego miejsca w Krakowie?
Odoardo Spataro, lodziarnia Katanè: Wszystko zaczęło dwóch znajomych, którzy z Sycylii znali się od dziecka. Ja skończyłem doktorat na Akademii Muzycznej w Krakowie, miałem poczucie, że coś trzeba robić, ale nie chciałem wracać do Włoch. Polska, Kraków bardzo mi się spodobały. Kolega wymyślił, że zrobimy lody. On miał tradycje rodzinne, więc potrafił kręcić. Ja trochę mówiłem po polsku, więc powiedziałem: zaczynamy. Otworzyliśmy pierwszą lodziarnię, a po dwóch tygodniach były już kolejki. Ludziom posmakowało.
Gelato to nie lody
Pamiętam te kolejki. I nagłówki prasowe.
Kolejki były cały czas. Tęsknię teraz za nimi. Czas jest taki, że pandemia, konkurencja. A wtedy pracy było tyle, że nawet w nocy kręciliśmy lody. Udało się. Robotę zrobił też produkt. Zupełnie inny, bo gelato to nie lody. Do lodów gelato ma się tak, jak pizza do pizzy neapolitańskiej.
Czym się różni?
Inny proces produkcji. Inna temperatura serwowania. Inna zawartość tłuszczu.
Wszystko mamy opisane na tablicy.
Ogólnie gelato są bardziej kremowe. Są raczej deserem. Nie mrożą ust. Mają inny smak. Klienci w Krakowie się zachwycili. Później włożyliśmy dużo pracy i rozwijamy się.
Zakochali się, bo to coś innego?
To chyba miks wszystkiego.
Klientka z boku: Bo są najlepsze.
Dziękuję. Znajomi mówią, że miałem szczęście. To nieprawda. Trochę szczęścia trzeba oczywiście mieć, ale też trzeba włożyć dużo pracy, mieć bardzo dobry produkt i umieć go sprzedać. Dopiero, kiedy wszystko się połączy razem, przychodzi sukces. A później trzeba walczyć każdego dnia.
Specjalność zakładu?
Lody.
Podstawa to lody śmietankowe
Ale jakie?
Wszystkie. Podstawa to lody śmietankowe. Bardzo szybko schodzą pistacjowe, bo Sycylia się z pistacjami kojarzy. Mamy w końcu bardzo znane pistacje z Bronte.
Pod domem mam nawet pizzę z pistacjami, bo lokal prowadzą Sycylijczycy. Specjalność zakładu.
Jak jest Sycylia, to muszą być pistacje. Lody pistacjowe schodzą u nas w pół godziny. Owocowe robimy na świeżych owocach.
Truflowe?
Z czekoladą truflową. Robiliśmy różne dziwne smaki. Z alkoholami – piwem, wódką, winem. Robiliśmy lody gorgonzola. Z miodem. Z lodami da się zrobić wszystko, a ja mam też żonę, która jest technologiem żywności i ona pomaga mi z przepisami. Mamy też słynne cannoli siciliani – rurki z serem ricotta, czekoladą. Przekąski z Sycylii. Jak pan spróbuje nasz croissant z pistacją, to pan jest uzależniony do końca życia. Ludzie już kojarzą, że Katane to jest taka mała Italia.
To ważne.
Katanè w Bronowicach przy ul. Na Błonie. Być może najlepsze gelato w Krakowie
A właśnie. Mała Italia zrobiła się też w Bronowicach. I trochę za Pana sprawą. Mamy już trzy świetne włoskie pizzerie i… prawdziwą sycylijską lodziarnię.
Mała Sycylia.
Skąd pomysł na Bronowice?
Chciałem otworzyć kolejny lokal i tam znalazłem wolne miejsce. Na początku to była metalowa budka. Wyglądała strasznie. Była masakra. Okazało się, że musiałem zrobić wszystko od początku. Zrobiłem. Inwestycja była ogromna, ale punkt jest fajny. Ludzie chwalą. Kupują. Biorą do domu. Wpadają na rowerach. Po spacerze. W tym roku otworzyliśmy też piękną lodziarnio-kawiarnię w Olkuszu. Biznes jest rodzinny, a na Sycylii jedzenie jest tradycją i musi być dobre. Nie może być byle jakie. Jak nie jest dobre, to nie ma sensu. Moja misja to dać klientom coś dobrego. To jest bardzo ważne. Musi mi smakować. Nie mogę dać klientom czegoś, czego sam bym nie zjadł.
Centrum to oczywista lokalizacja. Osiedle z wielkiej płyty – nie tak bardzo. Skąd pomysł?
Centrum kojarzy się z turystami. Jestem w Polsce od dawna i pytam sąsiadów. Znasz nas? No nie znam Was. Na Rynku nie byłem już dawno. Jak to możliwe – pytam? Ludzie mówią, że na Rynek idą najwyżej raz w roku, a mieszkamy trzy kilometry od niego. Pomyślałem, że ludzie może wolą żyć, tam gdzie mieszkają. I że potrzebują lodziarni na miejscu. Zauważyłem piękne, duże osiedle. Lokalizacja mi się spodobała. Okazało się, że punkt osiedlowy w pandemii działał lepiej niż na Rynku. W Centrum nie ma turystów, to nic nie ma. Mówi się, że jak Mahomet nie może przyjść do góry, to góra musi przyjść do Mahometa. To ze mną było tak samo. Poszedłem do ludzi.
Kraków ma magię!
Co się panu w Krakowie najbardziej podoba?
Żona!
A co jeszcze?
Kraków ma swoją magię, klimat. Ma urok, którego inne miasta w Europie nie mają. Kiedy spotkam Włochów i zapytam, czy im się podoba, zawsze są zachwyceni i zawsze wracają. Nie ma możliwości, żeby Włoch był w Krakowie raz i nie wrócił. Nawet kiedy byłem studentem i wracałem na Sycylię, to tam wszystko było piękne: morze, jedzenie, ale tęskniłem do Krakowa.
***
Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Raffaele Esposto, który w Bronowicach (a teraz też w Kryspinowie) serwuje doskonałą pizzę z Food Trucka. Zajrzyjcie też na stronę firmy.
A także do tekstu: Lodove Tutki: naturalne smaki – od śmietanki po gorgonzolę, kaszę gryczaną i bazylię z bananem
–4 komentarze–
[…] ze stowarzyszeniem Kraków dla Mieszkańców i poznać właścicieli m.in. U Włocha Food Truck i Katane w Bronowicach, a także wpaść na piwo i jedzenie do Browaru Górniczo-Hutniczego, frytki nad Zalewem Nowohuckim […]
[…] Wypada też powiedzieć, że na najwyższym piętrze gmachu, który zbudowano dla towarzystwa ubezpieczeniowego, od kilkudziesięciu lat można znaleźć słynny dansing. Ten skuteczniej niż jakakolwiek lekcja historii zabiera co najmniej do lat 80. ubiegłego wieku. Z Rynku możemy ruszyć ulicą Sienną w kierunku Plant. Na Siennej można zjeść bardzo smaczne sycylijskie gelato, które – podkreśla właściciel – nie są tym samym co lody. […]
[…] też o prawdziwych sycylijskich lodach w Bronowicach, które serwuje doktor po Akademii Muzycznej. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi […]
[…] włoskich lodach w centrum […]