Radni nie dotarli na sesję o podwyżkach cen biletów, bo chcieli to zrobić MPK i zgubili się w mieście
Miejscy radni przegłosowali dziś podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej.
Według nowej taryfy, która zacznie obowiązywać od 1 maja, bilet 20-minutowy będzie kosztował 3,4 złotego; 50-minutowy – 4,6 złotego; 90-minutowy – 6 złotych. Miesięczny na jedną linie – 45 zł dla mieszkańców, a 69 zł dla reszty. Na dwie linie 58/89 zł. Na wszystkie linie 69/106 zł.
Wszystkie ceny znajdziecie na stronach Gazety Krakowskiej.
Istnieje jednak obawa, że podobnie jak w przypadku likwidacji strefy czystego transportu na Kazimierzu…
…nie wiedzą, co przegłosowali.
A to dlatego, że jak od rana alarmują dziennikarze, sesja podczas której dyskutowano tę błahą zmianę odbyła się bez ich udziału. Lub, by być dokładnym, przy ich bardzo słabej reprezentacji.
#Kraków. Na sesji @Radamiasta trwa debata ws. podwyżek cen biletów na komunikację miejską. Ważna kwestia dla mieszkanców i tylko radnych brak. pic.twitter.com/Za9MHvPqyI
— Dawid Tymoteusz Serafin (@dawidserafinn) March 27, 2019
Co – jak ustaliła Krowa – nie wynikało jednak ze złej woli lub tego, że nie mogli znaleźć miejsca do parkowania, bo miejsca przed urzędem zajęła domagającą się zmian młodzież…
…ale tego, że tym razem krakowscy radni postanowili poświecić przykładem i zbiorowo uznali, że na sesję poświęconą komunikacji publicznej wybiorą się komunikacją publiczną. A ponieważ większość z nich nie robiła tego od lat [byli i tacy, którzy do tramwaju wsiedli po raz pierwszy] spora część z nich zgubiła się na mieście. „Nie wiem, co się stało. Pamiętałem, że do Urzędu może mnie zawieźć ósemka. Czekałem więc na nią na Bronowickiej, a tam podjeżdżały tylko autobusy 704. Próbowałem nawet wsiąść do jednego, ale się nie zmieściłem.”, opowiadał jeden z nich.
Inny – jak donoszą nasze źródła – nie wiedział, że musi kupić i skasować bilet. Zanim sprawę udało mu się wyjaśnić z kontrolerami i wezwaną na miejsce policją, było już po dyskusji. „Na szczęście zdążyłem na blok głosowań, więc nie zabiorą mi diety”, mówi. Inny, tłumaczy, nie dotarł na czas, bo kiedy rano wsiadł do 182 i zapytał ludzi, jak im się jedzie, usłyszał na swój temat takie rzeczy, że musiał wysiąść. Wrócił po samochód i przyjechał do centrum jak zwykle. „Nigdy już nie pojadę autobusem. Ciasno i ludzie za dużo narzekają”, deklaruje teraz ze zdecydowaniem.
Powyższy artykuł jest inspirowany #ASZDziennikiem i tylko do połowy prawdziwy. To znaczy, że prawdziwa jest informacja dotycząca podwyżek cen biletów i obecności radnych na sesji. Historia dotycząca tego, że się zgubili nie mogła się zdarzyć. Radni mogliby się zgubić tylko pod warunkiem korzystania z tramwaju. Tymczasem korzystają z niego tylko nieliczni członkowie rady.
Fot. Debata o cenach biletów. Dawid Serafin/Onet.pl.