Wszystko się zgadza, tylko drzewa wycięte
Z wycinkami krakowskich drzew było ostatnio sporo rwetesu. Nie ma się co dziwić, skoro tylko w tym roku wycięto ich 14 tys., czyli mniej więcej tyle, ile rośnie na 30 hektarach lasu. Rwetes był tak duży, że sprawą zajął się nawet NIK i sporządził raport, który – niestety – wciąż nie jest dostępny dla nas, ale miasto już się nim chwali.
Oto w portalu Krakow.pl czytamy: “Pokontrolne wystąpienie NIK nie pozostawia złudzeń: Urząd Miasta Krakowa prawidłowo i zgodnie z prawem chroni rosnącą w mieście roślinność”.
Aż prosiło się, żeby zapytać: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Odpowiedź jest mniej więcej taka, że NIK skontrolował nie tyle same wycinki drzew, co papiery “na” wycinki drzew. Nie sprawdzali, bo nie mogli, tego czy wycięte drzewa rzeczywiście były chore, tylko czy kontrolowany urząd sam sobie wystawił właściwe dokumenty. Czyli komunikat na dobrą sprawę mógł brzmieć tak: “ocena urzędu, dokonana na podstawie dokumentów tego urzędu, wykazuje, że urząd sporządził odpowiednie dokumenty.” Pytania o jakość kontroli i płynące z niej wnioski zadawał dziś Grzesiek, a materiał, który przygotował możecie odsłuchać TUTAJ.
Znajdziecie tam znacznie więcej. Też o tym, że prywatnych inwestorów, Kraków podobno pilnuje z wystarczającą uwagą. Albo o tym, że liczba nowych nasadzeń się zgadza, bo trochę dobrych rzeczy w naszym mieście też się dzieje.
Gorąco polecamy, bo warto. No i sprawa jest niezwykle ważna.
–0 Komentarz–