Stefan Suliński o radach dzielnic
Poniższy tekst jest odpowiedzią Stefana Sulińskiego, m. in. radnego dzielnicy VI poprzedniej kadencji, na tekst “Zabrać radom dzielnic. Dać na budżet obywatelski”, który znajdziecie TUTAJ.
Pomysł Pana redaktora Borejzy uważam za wart rozważenia. Widzę jednak znaczący problem. Polega on na tym, że BO głosuje się raz w roku, a sprawy mieszkańców toczą się przez cały rok. I to nie tylko te związane z budżetem. Jeśli Rada Dzielnicy działa sprawnie i aktywnie, to radni mogą zainicjować lub pomóc zorganizować mnóstwo rzeczy, które nie wymagają zaangażowania budżetu albo w tylko niewielkim stopniu. Posiadam dwa przykłady z własnego doświadczenia.
W kadencji 2002-06 prowadziłem Komisję Edukacji i Sportu Radzi Dzielnicy I Stare Miasto oraz Zespół “Bezpieczny Kraków”. Ilość podjętych przeze mnie i kolegów inicjatyw była kompletnie niewspółmierna do diety, jaką otrzymywaliśmy, ponieważ zależało nam na Dzielnicy i na mieszkańcach. Wiele spraw załatwialiśmy z chęci, a nie z obowiązku (np regularnie co miesiąc, bez żadnej dodatkowej diety, prowadziłem Zespół “Bezpieczny Kraków”, na którym dało się załatwić wiele spraw zgłaszanych bezpośrednio Policji i SM). Listy spraw wtedy załatwionych nie będę tu wymieniał, ale gotów jestem podać na życzenie. Wtedy ówczesny przewodniczący umiał zachęcić radnych do działania, a przy tym zaktywizować mieszkańców.
I drugi przykład – Rada Dzielnicy VI Bronowice, której też byłem członkiem z racji obecnego miejsca zamieszkania. Tutaj głosowania szły pod dyktando przewodniczącego, wszystko jako projekt Zarządu, bez żadnych inicjatyw ze strony poszczególnych Komisji merytorycznych. Pomysły opozycji i rzeczowa krytyka były natychmiast torpedowane, o czym miałem przyjemność wypowiadać się już “Krowoderskiej”. Wszystko dzięki większości głosów, jakie miał przewodniczący.
Wniosek pierwszy: Wszystko zależy od człowieka, czyli od tego, KOGO MIESZKAŃCY WYBIORĄ. W ostatnich wyborach okazało się, że Bronowianie w większości nie znali swoich kandydatów. Wystarczyła przewodniczącemu Smokowi zmiana szyldu z “Platforma Obywatelska” na “Stowarzyszenia Mieszkańców Bronowic”, by to dało skutek w postaci większości w kolejnej kadencji. Kto zaś z tych list starował, dla wielu mieszkańców już nie było istotne. Podobna sytuacja miała miejsce w innych dzielnicach. Nie wspomnę już o tym, że wielu mieszkańców w ogóle nie wybrało się do urny.
Wniosek drugi: Rady Dzielnic mają sens, ale w innym kształcie, niż obecnie. Dzielnic jest ich za dużo, są zbyt zatomizowane, a sami radni często w praktyce pozostają niemal anonimowi. Ponadto Rady Dzielnic mają zbyt małe kompetencje, by ktokolwiek z nimi się liczył. Jestem przekonany, iż zmiana tej sytuacji sprawi, że mieszkańcy bardziej będą zainteresowani zarówno wyborami do tych jednostek, jak też tym, co się w nich dzieje. A sami radni i Zarządy bardziej będą się liczyć z wyborcami i traktować ich poważnie.
Stefan Suliński
Czytaj także: Genialny Stefan Banach: „to za mało by wyjechać z Polski”
–0 Komentarz–