Szefowie spółek kolejowych nie mają nic wspólnego z kolejnictwem, ale łatwo im się dogadać, bo są z Platformy
Prasówki rzadko są fascynujące. Dzisiejsza była.Najpierw wpadło mi przed oczy, jak radny Aleksander Miszalski z Platformy Obywatelskiej żartuje na swoim fanpejdżu z ministra Misiewicza.
Żart był celny, więc od razu się rozweseliłem. A później było już tylko lepiej.
Wpadłem bowiem na wywiad z Grzegorzem Stawowym, który opublikowała krakowska Wyborcza. Fakt, że pięć dni temu, ale wcześniej go nie widziałem. A tam napisano tak:
“(…) Byłem w Zakopanem na spotkaniu przewoźników kolejowych, chciałem spotkać się z moimi odpowiednikami w innych województwach. Co ciekawe, spora część z nich też nie miała wcześniej nic wspólnego z kolejnictwem.
Ale za to większość na pewno jest związana z PO, bo koleje wojewódzkie podlegają marszałkom, a ci zazwyczaj wywodzą się z Platformy.
– Ale dzięki tym związkom z PO łatwiej było nam się ze sobą porozumieć. (…)”
Po rozmowie ze Stawowym wpadłem na rozmowę z Radosławem Włoszkiem, którego dobra zmiana wyniosła ze stanowiska nauczyciela historii na stanowisko prezesa Portu Lotniczego w Balicach.
Ten przeprowadził Dawid Serafin, a rozmowa ukazała się w portalu Onet.pl (TUTAJ).
“(…) Miał pan wątpliwości czy przyjąć to stanowisko?
O jakie wątpliwości pan pyta?
Pana doświadczenie w branży lotniczej nie było zbyt duże.
Powtórzę, proszę mnie oceniać po tym, co zrobiłem. Wcześniej pracowałem w turystyce, później przez ponad 7 lat byłem związany z Centralą Zaopatrzenia Hutnictwa, do której należy Sławków – jeden z największych terminali intermodalnych w Polsce. (…)”
Zdj. tytułowe: flickr.com, Dariush, CC BY-NC 2.0
–1 Komentarz–
>Ale za to większość na pewno jest związana z PO, bo koleje wojewódzkie podlegają marszałkom, a ci zazwyczaj wywodzą się z Platformy.
Ma Pan dowód?