Któż z nas nie marzył o czarnym pasie w karate? To marzenie prawdopodobnie tak powszechne, jak wygrana w totolotka. Jak się jednak okazuje, o wiele łatwiejsze do zrealizowania, bo zależne jedynie od nas. W niepozornym budynku na skrzyżowaniu Alejek Grottgera i ulicy Racławickiej w Krakowskim Klubie Karate Tradycyjnego (KKKT) te marzenia się spełniają.