O przemyślane miasto!
Gdy trzy miesiące temu uruchamialiśmy portal Krowoderska.pl nie spodziewaliśmy się, że będziemy musieli tak bardzo zagłębić się w „zieleń”. I nie chodzi o to, że wiosna i lato narzuciły kolorystykę, a to, jak ważnymi tematami będą tereny zielone zachodniego Krakowa.
Krakowa w ogóle. Nie stałoby się tak, gdyby dbałość o rozproszone to tu, to tam ‘płuca miasta’ była stałym elementem polityki. Widocznym priorytetem w działaniu włodarzy. I nie chodzi nam przy tym o to, by koniecznie kierowały nimi ekoidee. A jedynie o to by dbali o ginący pierwiastek, którym w naszym mieście jest tlen. Wszak nie trzeba być „Zielonym”, by chcieć oddychać.
Z nie lada zdziwieniem obserwowaliśmy najpierw developerskie podchody pod Park Wincentego a Paulo, plany zagospodarowania fortu przy ulicy Rydla, czy realizacje w obrębie Parku Młynówka Królewska, od bloku przy al. Kijowskiej po boisko przy szkole podstawowej nr 153. Niewątpliwie i regularnie grzeszyliśmy naiwnością sądząc że te zielone wyspy nie będą łakomym kąskiem w realiach, w których plany zagospodarowania bardzo wybiórczo je chronią.
Przyszłość nie maluje się zresztą zielenią. Następny rok przyniesie zapewne likwidację spółdzielczych ogródków działkowych, a są to tereny i obszerne, i niezwykle atrakcyjne dla deweloperów. Wystarczy chociażby spojrzeć na zachodnie okolice Błoń. Także przykład ROD przy ul. Armii Krajowej pokazuje, że pokusa ‘zagarnięcia’ takich terenów pod przeróżną zabudowę jest spora.
Czy chcemy zachowania status quo? Czy chcemy zachowania wszystkich dotychczas zagospodarowanych i niezagospodarowanych zielonych obszarów? I czy zamierzamy negować wszystkie inwestycje związane z tymi terenami? Nie! To nierealne, ale oczekujemy konsekwentnej i planowej polityki miasta w tej materii. Taka polityka wymaga zaangażowania mieszkańców*.
Dla przykładu, tereny od Błoń aż po Mydlniki to zieleń, łąki, bulwary Rudawy. Gdzieniegdzie zabudowane zabudową jednorodzinną. To wielkie powierzchnie którym albo pozwolimy zginąć pod naporem paru, losowo porozrzucanych osiedli-sypialni, albo stworzymy plany uwzględniające potrzeby mieszkaniowe, transportowe, rekreacyjne czy po prostu biologiczne – miasta i mieszkańców.
Zapędziłem się… My tego nie stworzymy, bo nie jesteśmy planistami ani urbanistami, nie jesteśmy też radnymi, tylko mieszkańcami.
Mamy od tego ludzi. Chcielibyśmy tylko, by ci ludzie pytali nas o zdanie.
* Przypominamy o wyłożeniu do wglądu projektu zmian studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Czas składania uwag mija 19 sierpnia 2013.
–3 komentarze–
Niestety prawda jest taka że taniej jest ściąć drzewo niż wyburzyć rozpadający się budynek i postawić na jego miejsce nowy. Osoby decydujące mają gdzieś mieszkańców/obywateli i idą na łatwiznę, ale jak sam zauważyłeś w artykule “Gdzie radny ma obywatela?” warto iść na wybory i wybrać odpowiednią osobę, trzeba tylko wiedzieć która to osoba …
Ale o tym kompletnym chaosie w mieście mówi już mnóstwo osób i to wcale nie ekoterrorystów. Ludzie mają po prostu dosyć po ostatnich 10 latach “samowolki” deweloperów, wystarczy przysłuchać się rozmowom w tramwajach, autobusach. Rozwój miasta jak najbardziej, ale z głową, a nie dlatego, że zrobiła się dziura w budżecie, więc ratuj się, kto może. Budynek naprzeciw ZUS przy Wrocławskiej to jakiś urbanistyczny koszmar, współczuję tym, którzy będą widzieć codziennie pracowników ZUS z okien sypialni 🙂 (skądinąd pewnie bardzo miłych). Jestem ciekawa, jak by wyglądał Central Park, gdyby tam wpuścić radnych krakowskich.
Wtedy można byłoby najwyżej zapytać: Jaki Central Park? 😉