Smog zabija więcej krakowian niż wypadki drogowe
Drapie was już w gardle? Pewnie tak, bo mnie drapie. To nie grypa, to smog.
Smog, który tej zimy zabije w Krakowie ok. 600 osób. Oficjalnie powodem tych zgonów będą nowotowory i choroby płuc. Jednak nie dajcie się zmylić. Tak naprawdę zabija nas powietrze, którym oddychamy, a z którym nikt nie może i nie chce sobie poradzić. To 600 to wielokrotnie więcej niż będzie w tym roku śmiertelnych wypadków samochodowych. I mówiąc wielokrotnie nie przesadzam, bo – to dane KWP w Krakowie – w zeszłym roku na krakowskich ulicach zginęło 12 osób, czyli 50 razy mniej niż umarło z powodu smogu. A nawet jak policzyć wszystkie zgony w wypadkach samochodowych w całym kraju, wiadomo, że w miastach stłuczek jest więcej, ale są mniej groźne niż „w trasie”, to na miasto takie jak Kraków przypadnie ich niespełna 90. Siedem razy mniej ofiar niż tej zimy zabierze krakowskie powietrze i jego zanieczyszczenia.
Te zanieczyszczenia, z którymi nikt nie może sobie poradzić, bo:
– trzeba czasu,
– to kosztuje,
– są wieloletnie zaniedbania,
– to nie leży w naszej gestii,
– kto inny powinien się tym zająć,
– robimy co możemy,
– wstaw dowolne.
Zresztą też niewielu chce sobie poradzić, bo o ile samo Miasto zdaje się starać problemowi zaradzić jak może, to na tym się kończy i już na poziomie województwa okazuje się, że radni Sejmiku, którzy biorą ciężkie pieniądze za pisanie prawa, nie potrafią go pisać. Rząd z kolei zgłasza całkowity brak zainteresowania. Wiadomo rząd interesuje się tylko katastrofami spektakularnymi.
Pomyślcie, co działoby się, gdyby te 600 osób (50, 100, 200?) umierało nie w cierpieniu w szpitalnych salach, ale zginęło raz w katastrofie: budowlanej, lotniczej, kolejowej, przysypanych przez walącego się szkieletora, znów: wstaw dowolne. Wtedy od uwagi chętnych do pomocy polityków nie moglibyśmy się opędzić. Na pomoc by się znalazło, a i prawo zmieniono by „od razu”. Jednak kiedy krakowianie umierają powoli, z dala od telewizyjnych kamer i fotoreporterskich fleszy, to politycy mają nas tam gdzie zawsze. A gdzie mają nas zawsze, to nie trzeba nawet mówić, bo to jasne.
Jednak wiecie co? Ludzie umierają. Nie czas słuchać tych bzdurnych tłumaczeń. Czas się wk…
–22 komentarze–
Nie chcę się czepiać, ale zaleciało mi SE 😉
Dziękuję <3.
do usług 😉
A mi siadło. Wzorem górników proponuję się mocno wkurwić i coś podpalić. W podpalaniu mam doświadczenie więc oferuję swoje usługi. Jestem dyspozycyjny.
Może by tak podpalić opony przed magistratem? Albo przed domem tych kretynów którzy wydali wyrok uchylający ustawę antysmogową? Albo pod drzwiami tych innych, którzy dopchali kolanem “palenie rekreacyjne” w kominkach, zmieniając logiczną ustawe w typowy twór prawo-polo.
Zapytam z ciekawości, smog zabija tylko w okresie grzewczym? Bo ile mi wiadomo problem z powietrzem w Krakowie jest przez większość czasu i nie jest to wynik wyłącznie palenia w piecach bo mamy dość poważne problemy ze smogiem fotochemicznym, który wytwarzają głównie samochody. W ilości pyłów zawieszonych w powietrzu z resztą też mają swój udział ponieważ chcąc nie chcąc kierowcy czasem hamują, a każde hamowanie to uwalnianie pyłu z okładzin hamulcowych. I tak dalej i tak dalej… Chcąc walczyć o jakość powietrza w mieście nie można zwalić całej winy na jedną grupę, absolutnie ignorując wszelkie inne elementy układanki. Z drugiej strony tym którzy palą w piecach też trzeba dać realną alternatywę i zachęcić do zmian. Marchewka jest lepsza od kija.
To wszystko prawda, ale inna jest skala.Smog fotochemiczny to jedna czwarta zimowego smogu z niskiej emisji. Wystarczy popatrzeć na odczyty ze stacji pomiarowych. W lecie jak jest kiepsko to bywa powyżej 50 mikrog/m3, ale w ziemie te wartości przekraczają 250. Odczyty wykonywane są w różnych godzinach. W lutym tego roku ok godz 8-12 rano było często 100-150 microg/m3 (wysokie natężenie ruchu drogowego) natomiast o godzinie 24:00 wynik potrafił być w okolicach 250 (stacja na Bujaka), a przecież wiadomo że wtedy nie ma ruchu samochodowego w ogóle. No i najważniejsze… Smog fotochemiczny jak sama nazwa wskazuje wymaga silnego nasłonecznienia i wyższych temperatur letnich. Głównym powodem powstawania są tlenki azotu powstające w katalizatorach
Marchewka – są dopłaty do wymiany pieców (średnio 15 000 zł!) i dopłaty do ogrzewania dystrybuowane przez MOPS.
W pierwszych zdaniach, w których wyraził Pan centralną tezę artykułu, można znaleźć albo poważne uproszczenie, albo zwykły błąd w rozumowaniu. Stąd, że 600 osób umiera na choroby płuc, a smog przyczynia się do chorób płuc, nie wynika ani trochę, że te 600 osób umiera z powodu smogu. Choroby płuc są skutkiem oddziaływania ogromnej liczby czynników, na przykład, palenia papierosów, uwarunkowań genetycznych, itd. Bardzo trudno jest ustalić, w jakim stopniu akurat smog wpływa na śmiertelność mieszkańców.
Teraz to Pan upraszcza, choć prawdą jest, że trudno to ustalić. 600 to szacunki fachowców oparte na tym, jak zanieczyszczenie powietrza wpływa na powstawanie tego rodzaju chorób. To że smog zabije 600 osób nie oznacza, że 600 osób umrze na choroby płuc. Takich ludzi będzie dużo więcej. To szacunek liczby tych, którzy umrą z powodu chorób, które nie pojawiłyby się lub nie były śmiertelne, gdyby nie jakość powietrza. To “górka”, I zresztą nie tylko o płuca, chodzi ale tez o nowotwory. A że trudno to policzyć co do jednego – nie da się? – to jest to liczba szacunkowa. Może jest 400, ale może też 800. Co do rzędu wielkości zaufałbym ekspertom, a takie liczby padały m. in. w Szpitalu Jana Pawła II podczas konferencji poświęconej zanieczyszczeniom powietrza w Krakowie i ich wpływowi na zdrowie.
ale na takiej zasadzie mozna napisac, ze 600 osob rocznie ginie od gumy do zucia… przeciez to gigantyczne naduzycie godne moze onetu, ale nie ambitnego portalu lokalnego. Tomaszu Borejzo! nie idzcie ta droga!
A na czym niby ma polegać nadużycie?
Brak smogu = ok. 600 zgonów w Krakowie mniej.
a skąd te szacunki … bo jakoś poza wklejeniem liczby 600 w sumie czemu nie 6000 ? Nie ma nic na ten temat , wyżej mają chyba niestety rację … SE. Problem jest, ale pisanie takich artykułów, jedynie wywołuje ironiczny uśmiech na twarzy :/
Mhm… A jak się poda 30 przypisów, to będzie, że nudy. Dane są wiarygodne i sprawdzone. I to podawane ostrożnie, bo to przedział od 400 w górę.
Można poczytać tu: http://www.euro.who.int/__data/assets/pdf_file/0005/74732/E71922.pdf
Można tu: http://www.iiasa.ac.at/web/home/research/researchPrograms/MitigationofAirPollutionandGreenhousegases/TSAP_CBA_corresponding_to_IIASA11_v2.pdf
Można u Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska. Można w wielu różnych miejscach.
Można też oczywiście liczyć, że zainteresowani czytelnicy zerkną do dr Google.
Można.
brak tu konstruktywnej puenty
też mi się wydaje, że to 600 osób jest wyssane z palca. Chciałbym zobaczyć statystyki ilość zgonów na choroby płuc na mieszkańca w Krakowie, innych dużych miastach na wsi, w małych miasteczkach. I to porównać z zanieczyszczeniem powietrza
Tak to jest, zacytuje się wyniki badań, źle, analizy – nie uwierzą. Ale jak ktoś Wam z rodziny zdechnie ze smogu, o to wtedy święte oburzenie, szat rozdzieranie.
No jasne, zacytuje się wyniki badań czy analiz bez podania źródeł. W takim wypadku jest to co najwyżej opinia. Komentarze pod spodem z pseudo-źródłami, że takie komentarze padały na konferencji dotyczącej zanieczyszczenia powietrza też mają dziurę logiczną. Dalej nie znamy źródeł, na które powoływali się na konferencji, a przytaczanie jednej opinii jako fakt potwierdzający inną to nic innego jak pewna interpretacja tego, że kłamstwo powtórzone wielokrotnie staje się prawdą .
Też jestem zdania, że w ważnych kwestiach należ stawiać na twarde argumenty. Wyliczanie hipotetycznej ilości zgonów kończy się tak… jak tutaj. Normy jakości powietrza są przekraczane. Ktoś te normy ustalał, kogoś powinny do czegoś obligować. I tyle! Resztę… powinien rozstrzygnąć sąd! Ile pozwów zakończyło się wyrokiem? I jakimi? Chyba nie takim, że sport, zaplecze konferencyjne, rozwój miasta- są ważniejsze niż zdrowie i życie jego mieszkańców? Bo o tym, że są one zagrożone świadczą… przekroczone normy! 😉
600 zgonow to suma podana zeby zwrocic uwage na problem, nazwac po imieniu ciezar, z ktorym borykamy sie na codzien i do ktorego w zasadzie przywyklismy. Jak szkolniacy czepiacie sie formy zamiast zrozumiec tresc – jest to pobudka, po krakowsku hejnal, ze dzieje sie cos zlego i ze trzeba dzialac i nie chowac sie wiecej za wymowkami i nie bagatelizowac. Moim zdaniem, zgonow jest znacznie wiecej, bierzcie pod uwage tez choroby serca, choroby pluc, tych ludzi ktorzy mogliby zyc dluzej a odchodza przed ’60tka na zawal, wylew, raka, te niedonoszone ciaze zwiazane z zanieczyszczeniem, ten nasz codzienny wszechobecny smrod na ktory jestesmy czulsi, kiedy wracamy z zagarnicy albo z wysokich gor. Trzeba od czegos zaczac – zacznijmy od piecow.
[…] niechęci. Prawda – podobnie jak porywiste wiatry – sprawia, że w tym mieście da się, przynajmniej czasem, oddychać. Ta prawda jest w Was, a nie na wyborczych plakatach. W Was jest także moc sprawcza, którą w tym […]
[…] Smogowego. Gdyby nie on, prawdopodobnie do dziś nie wiedzielibyśmy, że po Krakowie grasuje niewidzialny seryjny zabójca zwany smogiem. Statystycznie zabija niemal dwie osoby na […]