ZIKiT, z przedsiębiorczości też dwója…
W ubiegłym tygodniu podsumowałem niedoróbki związane z parkingiem przy Muzeum Narodowym. Ponadto w szkolno-satyrycznej formie dałem Brygadzie ZIKiT dwóje z ZPT i plastyki. Zapowiedziałem wówczas klasówkę z przedsiębiorczości. Nikt nie zgłosił “nieprzygotowania”, więc zapraszam do tablicy…
Najsłynniejszym działaniem marketingowym na rzecz zwiększenia obłożenia parkingu przy Muzeum (które, podobnie jak poparcie kandydata na prezydenta, Pawła Tanajno, zaczyna oscylować w okolicach błędu statystycznego), z jakim się zetknąłem, było wykupienie reklamy w jednej z gazet rozdawanych głównie… w okolicach przystanków komunikacji miejskiej. Tymczasem niekiedy naprawdę niewiele potrzeba, aby biznes się kręcił.
Na Google Maps wyszukałem prywatny parking przy placu na Groblach:
Widzimy podgląd wjazdu na “street view”, 7 zdjęć zamieszczonych przez operatora, numer telefonu, a także link do strony www, z której – w różnych językach – dowiedzieć się możemy o cenach, promocjach etc.
To nic nadzwyczajnego. Z takiej “opcji” korzysta także niewielki parking przy ul. Długiej:
Mamy telefon, mamy link do strony. Wygląda to profesjonalnie. Jako kierowca bez zastanowienia kliknąłbym “prowadź do…”!
A na parkingu przy Muzeum Narodowym?
Ze świecą szukaj telefonu albo strony www. Nawet dokładny adres nie jest wpisany. Nikt nie załączył zdjęć. Co widzi więc turysta patrząc na street view? Widzi ogrodzenie z plakatami kandydatów w wyborach i dźwig, bo kiedy ostatnio samochód Google przejeżdżał ATW, to parking był jeszcze w budowie. Udalibyście się do takiej destynacji, będąc w obcym mieście?
Parkingi w Krakowie – nawet te drobne – mają swoje strony www. Bardzo profesjonalnie wygląda strona parkingu przy pl. Na Groblach,
ale strona parkingu na Długiej jakoś drastycznie jej nie ustępuje, a poza tym przetłumaczona została, uwaga, na osiem języków!
A przy Muzeum Narodowym? Festiwal karteczek i naklejek. Wszystko w języku polskim. Nawet cennik. Wstyd. Bezmyślność. Kompromitacja.
Chciałem jeszcze sprawdzić, jak wygląda to w onetowej wyszukiwarce Zumi, ale wtedy okazało się, że nie wygląda w ogóle, bo nikt tam lokalizacji parkingu przy Muzeum nie zamieścił:
Najpierw miasto postanowiło pobawić się w biznes pt. “budujemy”. Teraz ZIKiT bawi się w biznes pt. “zarządzamy”. Szkoda tylko, że ani jedni, ani drudzy nie robią tego za “swoje” pieniądze…
Ja nie wiem, jakim cudem w ostatnich wyborach dostaliście promocję do następnej klasy. Siadać, dwója!
Ilustracje do tekstu – zrzuty z ekranu z Google Maps, Zumi oraz stron www parkingu Wawel i Długa 72.
–4 komentarze–
Lenie, nieroby, durnie – za naszą kasę w wielu miejskich spółkach spółkują…
Zakład Imbecyli, Kretynów i Tumanów.
“Ja nie wiem, jakim cudem w ostatnich wyborach dostaliście promocję do następnej klasy. Siadać, dwója!”
Dlatego, że:
1. Mają większość mediów za sobą. Przed wyborami prawie wszyscy informowali jak to parking jest zapełniony. Oczywiście bez żadnej refleksji, że tylko dlatego, że jest za darmo.
Kto ma media ten ma władze, a w Krakowie wiele mediów żyje z miasta, więc społeczeństwo nie jest właściwie informowane o patologiach.
2. Słaba opozycja, a w zasadzie jej brak. Niby jest PIS ale to taka pseudo opozycja.
Na stronie GW jest informacja która potwierdza moje przewidywania, miasto podobnie jak z Kraków Areną i ICE zaczyna księgować koszty po stronie innych instytucji, tym razem 12 tys. zł po stronie Muzeum Narodowego.