Ważny polityk krakowskiej PO domaga się delegalizacji islamu
Radny Miasta Krakowa z ramienia Platformy Obywatelskiej, Jakub Kosek, opowiedział się za delegalizacją islamu w całej Europie. Powołał się przy tym na tekst sprzed dwóch lat dotyczący rzekomej delegalizacji islamu w Angoli, który zdążył już zdementować nawet rząd tego kraju. Poprosiłem “krakowską Miriam Shaded” o komentarz w tej sprawie…
Tak oto wyglądał wpis zamieszczony przez radnego Koska na facebooku:
Radni krakowskiej Platformy utrzymują ostatnio dobrą passę w prasie. Podświadome przebłyski, że winni być konstruktywną opozycją, popycha ich do wypowiadania się nie tylko na tematy lokalne, ale również ogólnopolskie czy globalne. Jeden chce oglądać “egzekucję pisowskiej bandy”, a drugi popiera burzenie meczetów.
W mojej głowie natychmiast mnożyć zaczęły się pytania, które zapragnąłem zadać ważnej postaci krakowskiej PO:
– Czy tak mocny skręt w prawo powinniśmy odbierać jako zapowiedź pana transferu do partii Prawo i Sprawiedliwość?
– Czy po delegalizacji islamu meczety powinny być burzone, palone czy wysadzane w powietrze?
– Czy istnieją inne wzorce lub przepisy obowiązujące w Angoli, które chciałby pan przenieść na europejski grunt?
– Za rządów PO nie zalegalizowano Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Czy pana zdaniem po delegalizacji islamu znalazłoby się miejsce w stosownym rejestrze dla Jego Makaronowatości?
– I czy zdaje pan sobie sprawę, że tekst, na który się pan powołuje, był dementowany z tak wielką częstotliwością, z jaką pan chwali się remontami ulic na Prądniku Białym?
Chwyciłem za telefon i już po chwili dotarło do mnie, że powyższe pytania pozostaną bez odpowiedzi:
– W tej sprawie nie będę się wypowiadał. Możemy od razu skończyć temat.
– Ale dlaczego, panie radny? To taki gorący temat obecnie.
– Bo ja nie chcę komentować tej sprawy.
Proste? Proste.
Fot. Jakub Włodek.
–1 Komentarz–
Kosek nie odpowiedział, bo pytania były dla niego za trudne. Kosek ostatnio preferuje pisownię za pomocą znaków graficznych. Nawet chciał, że rada dzielnicy uchwaliła, że wnosi o „dużą, czarną kropkę”. Kilka dni temu Dziennik Polski pisał o tym pomyśle Koska.