Szewc z Nowej Huty: Szukałem ucznia. Nikt się nie zgłosił
Pan Tomasz Zawiła, właściciel zakładu Szewc Dratewka, który znajdziecie na osiedlu Bohaterów Września w Nowej Hucie, mówi tak: “Dar szycia mam po Mamie, która byłą krawcową. Szyła, odkąd pamiętam aż do śmierci. Dlatego zawsze mieliśmy w domu wszystko pięknie pocerowane i naprawione. Ewidentnie tą umiejętność mam po niej. Śmieje się, że wyssałem to z mlekiem matki. Nie ma u mnie problemu, żebym wszył zamek, zeszył torebkę czy powymieniał w niej pewne elementy jak pasek, kieszonkę czy klamrę. Generalnie jest to dla mnie sprawa prosta.“
Od jak dawna prowadzi Pan zakład szewski na Bohaterów Września?
Tomasz Zawiła: To już 15 lat w tym miejscu. Skończyłem szkołę obuwniczą w Kalwarii Zebrzydowskiej, zaraz potem zatrudniłem się w dużej firmie obuwniczej, gdzie robiłem buty i byłem głównym ćwiekaczem. Po kilkunastu latach pracy u kogoś postanowiłem otworzyć własną działalność. Moja ciocia, która mieszka w okolicy mojego punktu namawiała mnie bardzo mocno abym spróbował właśnie w tym miejscu. Tak też zrobiłem i musze przyznać, że od 15 lat nie miałem ani jednego dnia przestoju. W czasie pandemii miałem ogrom pracy, ciężko było się wyrobić z zamówieniami. Teraz jak wybuchła wojna w Ukrainie to jest tego jeszcze więcej.
Ale dlaczego tak się dzieje?
Wydaje mi się, że ludzie po prostu nie mają pieniędzy. Do naprawy przynoszą nie tylko drogie buty, których cena w sklepie sięga 500 złotych, ale również i tanie chińskie trampki, których naprawa może przekraczać cenę zakupu. Starsze osoby coraz częściej rozpychają obuwie, co ma związek ze zwyrodnieniami stawów w starszym wieku. Wolą naprawić, niż nowego buta kupić i dopasowywać do stopy.
Czyli pomimo masowej produkcji opłaca się w obecnych czasach być szewcem?
Porównywanie naprawy butów do ceny obuwia produkowanego w wielkich fabrykach nie ma większego sensu. Natomiast jeżeli mówimy o butach szytych ręcznie albo porządnie wykonanych to jak najbardziej jest to opłacalny zawód. Teraz mamy specyficzne czasy i wielu kolegów z branży zmuszonych było zamknąć swoje zakłady a mi, póki co się udaje pracować i na brak klientów nie mogę narzekać. Przyjeżdżają do mnie nowi ludzie z Prokocimia, okolic Wieliczki, ale i nawet z okolicznych wsi. Mam oczywiście jeszcze swoich stałych bywalców, których obsługuję już od kilkunastu lat. Przychodzili oni kiedyś ze swoimi małymi dziećmi a teraz przychodzą ich dzieci ze swoimi dziećmi. To jest bardzo miłe.
Niestety można zauważyć, że zakłady szewskie, które mieściły się na osiedlach, najczęściej w piwnicach już nie istnieją. Zapewne dlatego, że ich właściciele to już osoby w podeszłym wieku, ale nowe miejsca nie powstają. Jak Pan uważa, dlaczego?
Ja próbowałem znaleźć sobie pracownika, dawałem ogłoszenia, pytałem nawet w urzędzie pracy, ale nikt się nie zgłosił, nikt nawet nie zapytał jaką stawkę oferuje. Nie miałem żadnych zapytań związanych z przyuczeniem do zawodu, a potrzebuję zatrudnić pracownika. Wydaje mi się, że młodzi ludzie wolą mieć wygodniejszą pracę – na przykład w biurze niż w zakładzie szewskim. Poza tym tę pracę trzeba lubić, więc nikogo na siłę nie da się zatrudnić.
Rozumiem, że Pan jest szewcem z zamiłowania?
Ja pochodzę z Kalwarii Zebrzydowskiej, więc wybór zawodu a potem możliwość znalezienia pracy to był szewc albo stolarz. A, że do szlifierki nie czułem kompletnie zamiłowania to wybór padł na szewca. Była szkoła branżowa, klasa o profilu obuwniczym, gdzie nauczyłem się konstrukcji buta, robienia form, mieliśmy pełną technologię i nacisk kładziony był głównie na to. Szkoła była super, zarówno koledzy jak i nauczyciele i cała ta atmosfera spowodowała, że pokochałem ten zawód. Pierwsza praca – ale też wszystkie kolejne – związana były z naprawą i produkcją butów, co sprawiło, że teraz nie wyobrażam sobie, że mógłbym robić coś innego. To jest całe moje życie.
Zajmuje się Pan nie tylko naprawą butów. Widzę torebki, plecaki?
Tak, dar szycia mam po Mamie, która byłą krawcową. Szyła, odkąd pamiętam aż do śmierci, dlatego zawsze mieliśmy w domu wszystko pięknie pocerowane i naprawione. Tę umiejętność mam po niej. Śmieje się, że wyssałem to z mlekiem matki. Nie ma u mnie problemu, żebym wszył zamek, zeszył torebkę czy powymieniał w niej pewne elementy jak pasek, kieszonkę czy klamrę. Generalnie jest to dla mnie sprawa prosta.
Czy technologia, którą musi operować szewc, bardzo zmieniła się odkąd pan jest w zawodzie?
Cały czas pracuje się na tych samych podstawowych narzędziach. Wprowadzane są udogodnienia, które nie zawsze spotykają się z zachwytem rzemieślników. Jak na przykład łaciarki na prąd, po to by nie pedałować, ale w praktyce to się nie sprawdza.
Nie da się z rozpędu wszyć metalowego zamka tak, aby ominąć ząbki. Na pracy przy użyciu nóg to się czuje, można zwolnić, przyśpieszyć lub po prostu na chwilę zatrzymać maszynę, aby dopasować elementy.
Jest młotek. Są obcęgi i knyp (krótki nóź szewski), oczywiście dobre chęci i tyle powinno wystarczyć.
Z jakimi butami najczęściej przychodzą klienci?
Starsi to przychodzą w lecie z butami zimowymi, bo mają czas i są dobrze zorganizowani a młodzi zazwyczaj na ostatni dzwonek. Dziewczyny oczywiście fleczki i obcasiki, zamki do kozaków. Chłopaki w lecie posklejać buty do koszykówki albo ,,podlansować” halówki. Kiedyś miałem więcej klientów starszych, a teraz buty są raczej kiepsko robione, więc przychodzą wszyscy. Jestem w branży od wielu lat i widzę jak te zmiany postępują. Firmy obuwnicze o wieloletnim stażu szukają oszczędności. But jest cały za skóry a obcas już z materiału sztucznego. Niestety na rynku mamy coraz więcej słabej jakości towaru. Coraz rzadziej przyjmuje buty skórzane, przeważnie to ekoskóra, sztuczne tworzywa. Każdy szuka w jakiś sposób oszczędności.
A czy sprawdza się u Pana powiedzenie, że szewc bez butów chodzi?
U mnie się to nie sprawdza, dbam o buty swoje jak i rodziny. Każdy szewc wie jak ważne jest dobre obuwie nie tylko dla zdrowia, ale również dla wygody.
Zakład znajdziecie na osiedlu Bohaterów Września, przy ulicy Generała Franciszka Kleeberga 1A.
***
Czytaj także:
–7 komentarzy–
[…] Szewc z Nowej Huty: Szukałem ucznia. Nikt się nie zgłosił […]
[…] Szewc z Nowej Huty: Szukałem ucznia. Nikt się nie zgłosił […]
[…] Szewc z Nowej Huty: Szukałem ucznia. Nikt się nie zgłosił […]
[…] Szewc z Nowej Huty: Szukałem ucznia. Nikt się nie zgłosił […]
[…] Szewc z Nowej Huty: Szukałem ucznia. Nikt się nie zgłosił […]
[…] Szewc z Nowej Huty: Szukałem ucznia. Nikt się nie zgłosił […]
[…] Szewc z Nowej Huty: Szukałem ucznia. Nikt się nie zgłosił […]