Co da się zrobić ze smogiem?
Ostrawa to niespełna 300 tys. miasto w czeskim województwie śląsko-morawskim. Od lat mierzy się z problemem, którym jest smog. Jest to trudna walka, bo, jak twierdzą Czesi, jest to smog polski, który nadciąga nad miasto ze Śląska. Do tego samorząd ma tam tak samo ograniczone możliwości, jak ten krakowski. Zdawałoby się, że nic nie da się zrobić.
Jednak se dá něco dělat. Do niedawna burmistrzem tego miasta był Petr Kajnar z CSSD. Człowiek, który zasłynął m.in. stwierdzeniem, że drzewa nie pasują do centrum miasta, co w „cernej Ostravie” nie spotkało się z wielkim uznaniem.
Ale jest to też człowiek energiczny i z pomysłami.
Dlatego w czasie swoich rządów zastosował niesztampowe metody walki z jednym z największych problemów miasta – smogiem. I choć możliwości miał ograniczone, to pokazał, że jak się chce, to to i owo da się zrobić. Zaczął od prób wpłynięcia na ustawodawców – chodziło np. o prawo kontrolowania palenisk i kilka innych uprawnień, których nie mają polskie samorządy. Chodząc napotykał jednak mur, a że problem był poważny i „nie da się” nie leżało w jego naturze, to zaczął działać.
Zrobił dwie rzeczy.
Po pierwsze pozwał rząd Republiki Czeskiej, któremu zarzucił, że bezczynnością naraża życie i zdrowie obywateli województwa śląsko-morawskiego. Sprawę wprawdzie oddalono z powodów formalnych – sąd wskazał, że pozwać należałoby władzę ustawodawczą, a nie wykonawczą. Czyli parlament, a nie rząd. Ale nie zmieniło to tego, że swój cel osiągnął. O problemie stało się głośno w całym kraju i zaczęto zajmować się zmianami prawa. Nie mogło być inaczej, skoro we wszystkich krajowych mediach (i nie tylko) można było usłyszeć burmistrza 300-tysięcznej Ostrawy, który mówił:
Fakty pozostają faktami. W Ostrawie ludzie umierają, bo państwo nic nie robi.
Po drugie zrobił to, co samorząd może zrobić. Zaczął sadzić drzewa. W 2013 roku ogłoszono największy „zielony” plan w historii Czech. Przygotowano posadzenie 100 tys. nowych drzew i ponad 300 tys. krzewów. Wszystko po to, by więcej zieleni oczyszczało więcej polskiego i czeskiego smogu. Rok później donoszono o tym, że projekt został zrealizowany – zastępca burmistrza Dalibor Madej podkreślał, że „dzięki zieleni będzie mniej pyłu w powietrzu”, ale na tym se nekončí, bo drzew trzeba jeszcze więcej.
Patrząc na działania primatora Kajnara zastanawiam się, co już da się zrobić w sprawie smogu? A zastanawiając się patrzę na wykres, na którym widać, jaki poziom uchodzi w Ostrawie za problem:
W Ostrawie uchodzi za niego poziom przekroczenia normy. Nie czterokrotnego jej przekroczenia. Nie sześciokrotnego jej przekroczenia. Nie 1200 proc., które w ubiegłym tygodniu pokazały w Krakowie zepsute pyłomierze 3:).
Problem jest wtedy, kiedy norma jest przekroczona. Po prostu.
Na koniec warto podkreślić, że Jacek Majchrowski także sięgnął po środki nadzwyczajne, by podjąć nierówną walkę ze smogiem. Wsiadł do tramwaju. Raz. Pomogło.
Fot. Jakub Włodek.
–6 komentarzy–
Często się słyszy o wycinaniu drzew w Krakowie,teraz troszkę więcej się sadzi,ale tyle ile w Krakowie się wycina,nie zdąży chyba odrosnąć szybko.Majchrowski dzisiaj jeżdzi już pewnie leksusem,pozorant i miernota,bez wyrazu.
Sama Ostrawa to może “niespełna 300 tysięczne miasto”, ale w rzeczywistości to aglomeracja z 1 milionem mieszkańców
w Krakowie owszem, sadzi się, ale wyłącznie cienkie jak palec sadzonki mało odporne na smog, kwaśne deszcze i susze. Należy ponadto zaprzestać zabudowy terenów zielonych wielkimi obiektami, jak teraz powstający budynek MARR przy Mogilskim czy kompleks Szkieletor+przybudówki.
Artykuł pełen czechofilii, podsycony antypolskością… Po pierwsze, jakie to ma znaczenie ze jacystam mieszkańcy mówią, że smog przylatuje z Polski?! Główną jego przyczyną są lokalne źródła jak i koksownia, a artykuł sugeruje, że wszystkiemu winna Polska. Po drugie, w pierwszym tygodniu listopada, gdy w Krakowie normy były tak drastycznie przekroczone, w Ostrawie mieliśmyteż kilkukrotne przekroczenia, a bardzo źle było nawet w Pradze… Zobaczcie sobie profil “Ciste Nebe ” na Facebooku, tam jest screen z tych dni. Co, do innych miast czeskich tez przylatuje polski smog?! Zwłaszcza, że wtedy w ogóle nie wiało! Czy ten artykuł ma wzbudzić w nas jakieś poczucie wstydu i jednocześnie zazdrość, jak to w Czechach wspaniale a u nas fatalnie!?
Wszystko się da. Trzeba tylko chcieć. A unas decydenci wola kasę deweloperów i dilerów aut niż mają coś zrobić dla nad wszystkich.
[…] Rok 2015 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi może zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia, ale przez smog znaków tych nie było widać. Nadzieję dał nam dopiero prezydent Majchrowski… Kiedy w listopadzie krakowskie powietrze bardziej nadawało się do żucia niż do wdychania, wysiadł z lexusa, wsiadł do tramwaju, a smog zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. […]