Krakowscy urzędnicy winą za wycinkę drzew obarczają Jacka Majchrowskiego
Czy to początek przewrotu w krakowskim magistracie? Urzędnicy niemal wprost przyznali, że wycinka do której doszło na bulwarach wiślanych, to wynik wieloletniego braku dbałości o drzewa. Krakowską zielenią, od 18 lat, opiekuje się ich szef, czyli prezydent Jacek Majchrowski.
Piątek, 16 października 2020 roku. Na bulwarach wiślanych o 7.00 rano pojawia się ekipa drwali, która szybko i sprawnie wycina cztery zagrażające przechodniom drzewa. Jedno z nich to rozłożysta wierzba płacząca, wizytówka tego miejsca. Drzewa szybko i sprawnie wycięto, następnie pocięto na mniejsze pniaki i wywieziono. Nie ma już po nich śladu, a o tym, że rosły w tym miejscu przypominają znicze zapalane przez mieszkańców. Krakowianie nie mogą pogodzić się z tym, że stare drzewa zniknęły.
Powód wycinki? Jak czytamy w wypowiedziach medialnych oraz w oficjalnym stanowisku krakowskich urzędników drzewa trzeba było wyciąć ze względu na “zły stan fitosanitarny“, czyli tłumacząc na język polski: były chore. I to bardzo.
Spróchniałe, zgniłe, zagrzybione, popękane, zainfekowane, częściowo martwe oraz zaatakowane przez pasożyty wszelkiej maści – tak w skrócie można określić kondycję drzew w reprezentacyjnej części Krakowa opisaną przez krakowskich urzędników.
Najbardziej “doprowadzona do ruiny” wydaje się być, bardzo lubiana przez krakowian, wierzba płacząca. Ta, jak poinformowali urzędnicy, miała “korzenie z głębokim rozkładem, powierzchniowe, częściowo martwe, z widocznym owocnikiem grzyba patogenicznego – błyskoporka szczotkowatego, oraz z pęknięciem. Pień z ubytkiem powierzchniowym od podstawy pnia oraz wyraźnym pęknięciem poprzecznym od strony przeciwnej do pochylenia drzewa. Na pniu widoczne owocniki czyrenia ogniowego. Jeden z konarów wyłamany” [pisownia oryginalna – przyp. red.].
Aby nie być gołosłownym, dyrektor tut. zakładu zieleni, pokazał mieszkańcom na Facebooku zdjęcie, które lepiej niż tysiąc słów oddaje to, w jakiej kondycji były drzewa z bulwarów wiślanych, które znajdowały się przez prawie dwie dekady pod opieką Jacka Majchrowskiego:
Medialny “akt oskarżenia” skierowany w kierunku prezydenta Krakowa przez jego urzędników pojawił się już m. in. na portalu LoveKraków oraz w Radiu Kraków. W powyższych materiałach głos dano jednak tylko jednej stronie sporu, więc jak na razie prezydent Krakowa nie odniósł się do zarzutów swoich pracowników. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy urzędnicy winą za wycinkę drzew obarczają swojego szefa. Podobnie było w przypadku m. in. drzew u zbiegu Mogilskiej i Cystersów, przy ul. Mostowej, Królewskiej i na placu Na Stawach. Przypomnijmy – w Krakowie, właśnie ze względu na zły stan wycina się rocznie ok. 1 500 drzew.
Zdjęcia z wycinki drzew na bulwarach wiślanych publikujemy dzięki uprzejmości stowarzyszenia Funkcja Miasto.
–0 Komentarz–