Rewitalizacja bulwarów wiślanych ma kosztować ok. 100 mln złotych
W ubiegłym tygodniu tutejszy zakład zieleni zaprezentował szkice nowego projektu rewitalizacji bulwarów wiślanych. Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Dominik Jaśkowiec dodał do tego perspektywę, w której można się spodziewać wjazdu ekip budowlanych na bulwary i napisał na Facebooku tak: “Rusza modernizacja Bulwarów Wisły, wkrótce jedna z najważniejszych przestrzeni naszego miasta uzyska nowy, inspirujący wygląd”. Nie podano jedynie kosztów inwestycji.
Od tego jednak macie Krowę, by takie pytania w Waszym imieniu zadawać.
Zapytaliśmy więc, a odpowiedź brzmi: “jeszcze nie wiadomo, ale około 100 milionów.”
Dokładnie urzędnicy tutejszego zakładu zieleni odpowiedzieli tak:
“Zadanie Wisła Łączy to na ten moment koncepcja niepozwalająca podać konkretnej kwoty opracowania. Mając jednak na uwadze, że mówimy o powierzchni praktycznie 150 ha i terenie, który od dawna nie był remontowany to wstępnie można oszacować, że będzie to kwota około 100 mln zł. Dokładny zakres prac na ten moment nie jest jeszcze znany. Po opracowaniu projektu a tym samym dokładnego zakresu prac, możliwe będzie wyliczenie kosztów”.
Wizualizacje projektu, nad którym pracuje Zarząd Zieleni Miejskiej, a który – zgodnie z deklaracjami przewodniczącego Rady Miasta Krakowa – ma już wkrótce zmienić wygląd tej części miasta, pokazaliśmy Wam w sobotę.
Odbiór był mieszany. Od “nareszcie”, przez “przecież nie ma pieniędzy na podstawowe potrzeby”, do “czyście na głowę upadli” ze wskazaniem na to drugie i trzecie. Dyskusję można prześledzić na naszym fanpejdżu:
Uwagę zwracają zwłaszcza głosy, że “przecież nie ma pieniędzy na podstawowe potrzeby”. Problemów z finansami Kraków ma obecnie wiele. Wśród największych jest dziura budżetowa komunikacji miejskiej, która jest tak duża, że władze miasta posunęły się już do szantażu i grożą, że będą zwalniać kierowców oraz motorniczych. Dziurę, o której mowa szacuje się na około 100 milionów złotych, więc odsunięcie na lepsze czasy projektu rewitalizacji, który – cytując przewodniczącego Jaśkowca “rusza” i “wkrótce zmieni” – powinno pozwolić pokryć ją przynajmniej w części.
A dodatkowa korzyść może być i taka, że jak w międzyczasie za znacznie mniejsze pieniądze naprawi się to, co jest, to okaże się, że wcale nie trzeba wszystkiego budować od nowa. Może wystarczy porządnie zadbać o stare.
Można też dosypać na inne podstawowe zadania miasta, bo niemal z każdej strony płyną informacje o brakach finansowych.
W związku z tym pomysł odsunięcia na lepsze czasy rewitalizacji bulwarów i wykorzystania pieniędzy na realizację podstawowych zadań miasta, chciałbym oddać pod dyskusję i zapytać, co o tym myślicie.
Z dwoma zastrzeżeniami.
Pierwszym takim, że może być tak, iż pieniędzy na ten cel tak naprawdę wcale nie ma, a wszystko okaże się pijarem robionym żeby odwrócić waszą uwagę od czegoś innego. Choć przeczą temu jasne deklaracje przewodniczącego Jaśkowca, który lubi uważnie patrzyć na rzeczy.
Drugim, że nawet jeżeli w taki sposób udałoby się załatać część dziury budżetowej komunikacji publicznej, to nadal uważamy, że ludzie tacy jak mąż rzeczniczki prezydenta Majchrowskiego, który jest też członkiem zarządu holdingu komunalnego, a w zajęciu stanowiska pomogła mu zmiana regulaminu spółki, nie powinni pracować dla miasta i pobierać od nas wszystkich wynagrodzeń rzędu 25 tys. miesięcznie. Szerszą listę takich osób znajdziecie w tekście kolegi Krzywaka: “Władze Krakowa szantażują, że jak się nie zgodzicie na podwyżki, to będą zwalniać kierowców”.
Czytaj także: Siedem powodów, dla których warto mieszkać na Salwatorze
–3 komentarze–
Zapowiadanie takich inwestycji, kiedy narracja samorządu jednoznacznie mówi o potężnych brakach finansowych w budżecie miasta to nie tylko absurd, ale wręcz splunięcie w twarz mieszkańcom Krakowa, na których regularnie “przerzuca” się wszystkie koszty, niezależnie od ich źródła. Każdy, kto korzysta z bulwarów (sam robię to regularnie, głównie jako rowerzysta) dobrze wie, że w obecnym stanie spełniają swoją rolę (czy to komunikacyjną, czy rekreacyjną) w stu procentach. Inwestycja ta jest zwyczajnie niepotrzebna i rodzi standardowe pytania “kto chce się na tym nachapać”. No i nauczeni doświadczeniem z innych miast, jakie są dzisiejsze standardy “rewitalizacji” możemy mieć obawy o efekt końcowy.
Nie mówiąc o tym, że możemy spodziewać się wyłączenia ruchu na tym ważnym komunikacyjnie odcinku przynajmniej na rok-dwa. Optymistycznie patrząc.
Strach ogarnia. Najpierw niech pokażą co i jak miałoby być zmienione (po uzgodnieniach z konserwatorem zabytków, architektami, urbanistami), potem poddać ocenie społecznej na co najmniej 1 rok (np. też plebiscyt, autentyczne konsultacje), potem wskazać źródła finansowania, Doprawdy, ambicje i gust Pana Jaśkowca i paru anonimowych kreślarzy nie interesują mieszkańców. Może przypomnę, że na Centrum Muzyki tereny zostały oddane miastu 10 lat temu – i nic, czyli pośpiech nie jest najważniejszy.