Na korki ekipa Majchrowskiego pracowała 20 lat
Ogromne korki w Krakowie nie są – jak przekonują ludzie z otoczenia prezydenta Jacka Majchrowskiego – spowodowane zwężaniem ulic, tworzeniem ścieżek rowerowych czy wreszcie wygodą mieszkańców. To niestety oni sami, czyli urzędnicy krakowskiego magistratu, przez blisko dwie dekady niezłomnie pracowali na to, żeby miasto zatkało się samochodami i dusiło we własnych spalinach.
Wrocławska – chodnik i autobus towarem deficytowym
Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla tego rejonu miasta został uchwalony, gdy większość terenu została już zabudowana albo wydano pozwolenia na budowę. Więc był tam tak potrzebny, jak rozpiska diety komuś, kto się śmiertelnie zatruł.
Na ilustracjach poniżej widać, jak bardzo to osiedle jest przyjazne pieszym. Od Wrocławskiej chodnikiem da się przejść tylko przez kilka metrów, a na ulicy Łokietka chodnika nie ma wcale. Aby to zmienić mieszkańcy napisali na murze prośbę o dobudowanie brakującej infrastruktury. Na razie pozostała ona bez odzewu. Napis jednak widnieje na murze do dziś i przypomina wszystkim o tym, jak w Krakowie wygląda dialog mieszkańców z urzędnikami.
Ale wróćmy do ciężkiej pracy nad korkami, którą wykonał prezydent Krakowa. Osiedle przy Wrocławskiej jest jej dorodnym owocem. Deweloperzy budujący na tym obszarze dostali od ekipy Majchrowskiego pozwolenia na budowę, w większości przypadków – jak wspomniałem na początku – przed uchwaleniem planu zagospodarowania.
Wobec tego wybudowali kilka wąskich dróg z kostki brukowej, ale na taki zbytek jak chodniki dla pieszych, aby dało się na przykład bezpiecznie dojść do sklepu, już miejsca zabrakło. A więc zamiast dobrze zaprojektowanych przestrzeni, mamy w tym miejscu naturalną wylęgarnie ruchu samochodowego, bo nie da się tutaj chodzić. Nie da się także za bardzo jeździć komunikacją. Ten rejon obsługuje tylko jedna linia autobusowa, która w szczycie porannym czy popołudniowym, bardziej stoi niż jedzie. A gdy już kończą się godziny szczytu, to jeździ tak rzadko, że lepiej wezwać taksówkę albo – no właśnie – skorzystać z własnego samochodu. Po ostatniej podwyżce biletów, która także jest wynikiem ciężkiej pracy Jacka Majchrowskiego, to się nawet bardziej opłaca.
Osiedle Gotyk – budowa tramwaju bez pętli
Kolejnym znakomitym przykładem ciężkiej pracy ekipy Majchrowskiego nad krakowskimi korkami jest osiedle Gotyk. Z planu zagospodarowania wynika, że jeszcze sporo miejsca pozostało do zabudowania, ale i tak zrobiono już wiele, aby mieszkańcy byli tu skazani na samochód i wszechobecne korki.
Po pierwsze – przez lata zwlekano z rozbudową Alei 29 Listopada. Inwestycja w końcu się zaczęła i w teorii powinna pomóc, ale w praktyce jednak zapewne skończy się na tym, że zamiast korka na jednym pasie, będą na dwóch.
Komunikacja miejska to tutaj dwie linie: jedna przegubowa, druga mikrobusowa. Autobusy kursują dość rzadko, ale kiedy w końcu się pojawią to i tak grzęzną w korkach i różnica w jeździe jest taka, że w swoim samochodzie można przynajmniej włączyć radio. Miał być tu tramwaj i to już dawno, dawno temu. Budowa niby ruszyła, w pierwszej kolejności wycięto ogromną liczbę drzew, ale urzędnicy wciąż nie wiedzą czy uda się… zbudować pętlę dla nowej linii tramwajowej.
Zresztą o tym, jak wygląda planowanie przestrzenne w tym miejscu, najlepiej świadczy jedna z wizyt w tym miejscu prezydenta Majchrowskiego w czasie kampanii wyborczej w 2018 roku. Pan Profesor otwarł wtedy pierwszą w tym rejonie szkołę. Tak, w 2018 roku, mimo że pierwsze bloki powstały tam prawie dwadzieścia wcześniej. A plan zagospodarowania przestrzennego? Ten zaczął obowiązywać jeszcze później, bo w… 2020 roku.
Urzędnicy o korki w Krakowie winią… mieszkańców
Ekipa Majchrowskiego nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Wręcz przeciwnie – za korki winią nas, mieszkańców. Jeden z ludzi Pana Profesora, dyrektor odpowiedzialny za transport w mieście, precyzyjnie wskazał, że korki, zatory i komory spalinowe na ulicach miasta są dziełem krakowian i ich przyzwyczajeń.
Mieszkańcu, ignorancie i gwałcicielu logiki sterowany przez korporacje i populistów – nie kumasz, że to skrzyżowania wyznaczają przepustowość!? Jak w ogóle śmiesz narzekać na korki, nie wiedząc tego!? Zmień lifestyle, wsiądź do tramwaju i nie krytykuj. Czego nie rozumiesz? To twoja wina, wygodnisiu!
Tak można odebrać stanowisko ekipy Majchrowskiego w sprawie korków w Krakowie. Bardzo wygodne, jednak – pozostając przy urzędowym języku – nie polegające na prawdzie. Bo to przecież nikt inny, a właśnie prezydent Jacek Majchrowski od dwóch dekad ma w zasadzie wszystkie narzędzia i wiedzę, jakie działania należy podejmować, żeby korki były mniejsze. Mimo to, zamiast z nich korzystać, wydawał jak leci pozwolenia na budowę, a gdy miasto się zatkało – powiedział mieszkańcom ustami swojego urzędnika – że sami jesteśmy sobie winni. A przecież to on, nie mieszkańcy, pozwolił na niekontrolowaną i gęstą zabudowę nowych osiedli, brak atrakcyjnej oferty komunikacji miejskiej, która mogłaby zachęcić większą liczbę mieszkańców do zostawienia samochodu w garażu, niedostateczne inwestycje w infrastrukturę tramwajową, rowerową, pieszą. Szkoda, że dwie dekady swoich zaniedbań zrzuca na nas.
Adam Bogdan Kosoń
Czytaj także: Najwolniejsza jazda? Po Krakowie!
Czytaj także: Łukasz Franek: Korki to wina nas wszystkich, mieszkańców miasta
–5 komentarzy–
[…] Czytaj więcej: Na korki ekipa Majchrowskiego pracowała 20 lat […]
[…] także: Na korki ekipa Majchrowskiego pracowała 20 […]
[…] Czytaj także: Na korki ekipa Majchrowskiego pracowała 20 lat […]
[…] O czym Adam Kosoń pisał w artykule: Na korki ekipa Majchrowskiego pracowała 20 lat […]
[…] Czytaj także: Na korki ekipa Majchrowskiego pracowała 20 lat […]