Najlepsza praca w Krakowie
Praca w Krakowie: Kraków to dziewiąte najbardziej atrakcyjne miasto świata pod względem inwestycji firm z tzw. sektora outsourcingu. Chodzi o przeróżne usługi, które da się przenieść z kraju, gdzie firma działa, do takiego, gdzie praca jest tańsza, a pracownicy lepiej wykształceni. Pracuje w nich około 40 tys. krakowian. Inwestorzy chwalą tanią i znającą języki obce siłę roboczą.
40 tys. miejsc pracy zmieniłoby każde polskie miasto. Zmienia też Kraków. Dzięki outsourcingowi co roku napływają do niego miliony dolarów i euro, które krążą w finansowym krwiobiegu miasta i zostają w lokalnych sklepach, restauracjach, klubach i na bazarach. Są motorem rozwoju miasta. Kraków zyskuje kolorytu, bo praca przyciąga obcokrajowców. W outsourcingu pracuje 90 nacji, a zadania wykonuje się w 35 językach. Stabilne zatrudnienie i będące tam standardem umowy o pracę, zachęcają do zapuszczania korzeni. To powinno cieszyć. Ale nie cieszy wszystkich.
Można to zrozumieć, gdy rzuci się okiem na to, gdzie „outsourcing” inwestuje. Tholons to międzynarodowa firma doradcza, która co roku przygotowuje ranking najlepszych lokalizacji dla inwestycji tego rodzaju. Według tegorocznego raportu, którym władze miasta bardzo się chwaliły, stolica Małopolski jest dla „outsourcingu” najlepszym miejscem w Europie i dziewiątym najlepszym na świecie. Tuż przed nią jest Cebu City z Filipin. A zaraz za nią chiński Szanghaj. Na miejscach od pierwszego do siódmego – sześć miast z Indii i Manila.
To że europejski rodzynek jest otoczony przez azjatyckie tygrysy, nie może dziwić. Outsourcing to branża, która z zasady opiera się na szukaniu oszczędności w przenoszeniu za granicę tych zadań, które da się zlecić poza firmę lub jej centralę. Podejmowanie decyzji oraz zyski pozostają tam, gdzie korporacja ma siedzibę. Zwykle chodzi o obsługę księgową, kadrową, fakturowania, refakturowania, prowadzenie i utrzymywanie dokumentacji, tak zwanych „procesów finansowych”, ale też po prostu obsługę klienta i call center, które od call center rodzimych różni jedynie język, w którym się pracuje i lepsza pensja. Do tego dochodzi jeszcze IT – zwykle to najmniej ambitne. Dzieli się to na trzy sektory: usługi dla biznesu, tzw. centra usług wspólnych i ITO. Te z pozoru różne zajęcia łączy charakter pracy oraz to, że wykonuje się ją na rzecz zagranicznych korporacji.
Praca i pensje wędrują tam, gdzie jest taniej oraz łatwiej o pracowników. Przede wszystkim do Azji, ale także do Polski, a ostatnio do Rumunii oraz Bułgarii, bo w naszej części świata wyższe niż w Azji koszty pracy są rekompensowane przez stosunek ceny do jakości siły roboczej.
Nigdzie indziej nie da się za takie pieniądze znaleźć tak wielu wykształconych i znających języki obce ludzi.
Najlepsza praca w Krakowie
Stowarzyszenie ASPIRE reprezentuje firmy z sektora ITO i zaawansowanych usług biznesowych. To największa tego typu organizacja w Polsce. Zrzesza ponad 150 podmiotów, głównie z Krakowa. Jest to dobre miejsce by zapytać, co miasto zyskuje na outsourcingu.
Łukasz Cioch z ASPIRE już na pierwszy rzut oka robi wrażenie człowieka żyjącego biznesem i z biznesu. Ma ten szczególny rodzaj energii i błysk w oku, który jest właściwy dla apostołów przedsięwzięć gospodarczych. Mówi z pasją, która w autoryzacji (wszystkie wypowiedzi zostały w jej trakcie zmienione) przybiera formę reklamowego folderu. Takiego, którym korporacje kuszą nowych pracowników albo deweloperzy nowych nabywców. W tym wypadku jednak nietrudno być apostołem. Do wyobraźni przemawiają liczby. Ostatnie dane mówiły o 38 tys. miejsc pracy w sektorze. Do końca roku ma być ich już 46 tys. 13 proc. zatrudnionych to obcokrajowcy. 91 proc. ma wyższe wykształcenie, a reszta to studenci. Do tego praca jest stabilna. Umowy o pracę są standardem. Kodeks pracy – jak na nasze warunki – jest przestrzegany. Firmy rywalizują o doświadczonych pracowników, więc nie ma problemu, by jedną korporację zamienić na inną.
Mimo to często mówi się, że praca w outsourcingu wprawdzie jest, ale nie jest to praca-marzenie. Chodzi o jej charakter. Myśli się o niej jako o wklepywaniu faktur lub innych danych do systemu informatycznego. W korporacyjnym żargonie jest to nazywane „prowadzeniem procesów”. – Pewnie bywa i tak. Jak niemal w każdej branży, i tutaj jest miejsce na stanowiska bardziej i mniej wymagające. Patrząc jednak w makro skali, obecność tych 150 firm w Krakowie ma ogromne znaczenie rozwojowe dla regionu. To nie tylko zatrudnienie, wyższe płace, pieniądze dla miasta. To także szalenie ważne i często niedoceniane korzyści wizerunkowe w skali międzynarodowej… Warto się przez chwilę zastanowić, czy wiele jest takich dziedzin biznesu, o których Kraków może powiedzieć, że jest numerem jeden w Europie? Tak właśnie można opisać sukces tego sektora – mówił Cioch i podkreślał, że naturalnym kolejnym krokiem dla sektora jest ewolucja w stronę „coraz bardziej wyrafinowanych procesów biznesowych” oraz coraz większy nacisk na innowacje.
Już dziś w Krakowie centra obsługi ma kilka dużych europejskich i amerykańskich banków. Z kolei w centrach rozwoju powstaje np. oprogramowanie dla telefonów komórkowych. – Gdybym kończył akurat w Krakowie np. studia humanistyczne, pewnie chciałbym zdobywać pierwsze doświadczenia zawodowe w środowisku międzynarodowym, w którym nie tylko mogę się bardzo dużo nauczyć w stosunkowo krótkim czasie, ale też równie szybko odpowiedzieć sobie na pytanie jakie mam predyspozycje do pełnienia w przyszłości ról, które wymagają np. radzenia sobie z wieloma zadaniami na raz, zarządzania zespołem, złożonymi projektami lub po prostu stresem. To po pierwsze. A po drugie… – mówił Cioch.
A po drugie jest pensja. Ile zarabia się w krakowskim outsourcingu? Podobno średnio 6700 brutto.
Praca w Krakowie. Zabraliśmy pracę. Zabiorą nam pracę?
Każde polskie miasto byłoby zadowolone? Kraków nigdy nie jest zadowolony. To jego słabość, ale też jego siła. Pozwala dostrzegać zagrożenia tam, gdzie krakusom każe się widzieć jedynie szanse.
Z Józefem Kwiatkiem (nazwisko zmienione na potrzeby tekstu) spotkałem się w lokalu Spółdzielni Ogniwo na ul. Paulińskiej. Kwiatek od siedmiu lat pracuje w jednej z takich firm. W tej części branży, o której Cioch mówił „bywa i tak”, a praca skupia się na fakturowaniu lub obsłudze telefonicznej (nie do końca da się określić, jaki odsetek pracujących w krakowskim outsourcingu zajmuje się właśnie tym, bo statystyki, które podaje ASPIRE każą myśleć, że 84 proc. z nich pracuje w ITO – tymczasem IT może tu oznaczać np. odbieranie telefonów w sprawach IT).
Kwiatek chwali swoją firmę za to, że praca jest przyzwoita, z umową, dość dobrze płatna, i zapewnia w miarę bezpieczną i stabilną sytuację, ale jednocześnie narzeka na to, jaka to jest praca.
***
Słyszałem, że średnio zarabiacie prawie 7000 brutto. Dobrze macie.
– (Śmiech)
?
– Na wiosnę minie mi siedem lat pracy. Dostaję na rękę ok. 3000. Myślę, że zarabiam bardzo dobrze, jak na warunki firmy. Nie wiem, kogo trzeba tam wliczyć, żeby średnia wyszła pod 7000.
Ale na to nie narzekam. Jest umowa o pracę. Wszystko jest w jakim takim porządku.
Inna sprawa, że w większości z tych firm praca wygląda podobnie – to jest bezmyślna dłubanina. Ludzi można by między nimi przesuwać i nawet by się nie zorientowali, że coś jest nie tak.
W czym rzecz?
Najgorsze jest to, że jest oderwana od rzeczywistości. Praca jest autonomiczna względem świata. Nie ma na niego żadnego przełożenia. Bo jakie znaczenie może mieć to, że 500 razy dziennie naciskasz ctrl + c i ctrl + v? Każdy może to robić. To otępiając zajęcie, które zabija ci duszę.
***
Ciekawsze od tego, co Kwiatek mówi o swojej pracy, jest jednak to, co mówi o branży, jej obecności w Krakowie i logice, którą ten biznes się kieruje.
–4 komentarze–
Polskie IT ma przez te firmy pod górkę – lokalna firma nie zaproponuje zdolnemu inżynierowi takiej pensji, jak korporacja. Jest to więc dylemat: albo ludzie będą mieli lepiej tu i teraz, albo budujemy coś na przyszłość ze świadomością, że tu i teraz zarabiać się będzie mniej.
Na szczęście ekipa Jacek Majchrowski & PO zadbała o odpowiednie inwestycje jest:
– przebudowano stadion Cracovii
– przebudowano stadion Wisły
– zbudowano halę widowiskową i tzw. Centrum Kongresowe
Na same Euro 2012 wg. wyliczeń UMK do Krakowa przyjechało 300 tys. turystów kibiców z zagranicy, pomimo, że w Krakowie nie odbył się żaden mecz, a miejsc noclegowych w Krakowie jest tylko 25 tys, widać Kraków ma taką markę, że turyści miejscami noclegowymi się zupełnie nie przejmują.
Jakoś tych milionów dolarów i euro nie widać w Krakowie. Najgorsze drogi i chodniki w Polsce. Brudne kamienice i bloki. Nie stać ich nawet na wybudowanie chodnika z pętli Krowodrza Górka do ul. Opolskiej. Tysiące ludzi dziennie chodzi po błocie.
Brud, syf, słaba infrastruktura, szaro, brzydko, ponuro!
[…] Do tego nowe technologie odciągają dzieci od ruchu i rekreacji. A jest i tak, że im bogatsze społeczeństwo, tym mniej dzieciaki garną się do uprawiania […]