Płaciliśmy Kościołowi za parking dla radnych
Dotarliśmy do dokumentów, z których wynika, że radni byli tak wygodni, że nie wystarczał im nawet magistracki parking i gmina (czytaj: krakowski podatnik) przez ostatnie trzy lata wynajmowała od oo. Franciszkanów 25 miejsc parkingowych na pl. Wszystkich Świętych (Parking znajduje się między budynkiem magistratu, a kościołem). Za miejsca dla radnych płaciliśmy najprawdopodobniej tysiące złotych rocznie.
Korzystali na tym jedynie włodarze, którzy cały czas zachęcają mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej i zgodnie z miejską polityką – wypychają ruch samochodowy z centrum. Urzędnicy z magistratu w latach 2012-2014 podpisywali umowy z zakonem, które dotyczyły wynajmu 25 miejsc parkingowych. Rocznie za ten „deal” miasto płaciło Kościołowi prawdopodobnie 30 tys. złotych. Nie wiemy, ile dokładnie, ponieważ faktury dotyczące tej umowy obiecano dosłać do 12 czerwca – a my wciąż ich nie mamy. Jednak jak tylko dotrą, to się nimi z wami podzielimy. Z samych umów wynika tyle, że za jednorazowy (w czasie sesji, gdy radni spieszą na blok głosowań) postój ich samochodów płaciliśmy 1200 złotych brutto, miejsca rezerwowano na dwa postoje w miesiącu, a cała kwota za roczne udostępnienie parkingu nie mogła przekroczyć 30 tys. zł.
Faktur wprawdzie nie mam, ale znając zamiłowanie krakowskich radnych i urzędników do pozostawiania aut pod miejscem pracy – stawiam garść orzechów, że tyle właśnie co roku wypływało do kościelnej kasy z kieszeni podatnika. Nie przekazano nam też umowy z tego roku, ale nie przekazano też informacji, że jej nie było.
Czy radni dalej korzystają z waszych pieniędzy, by opłacić parking – ustalimy w najbliższym czasie. Zresztą zapytać może o to każdy z was. Z okazji wyborów uaktywnili się wszak w sieciach społecznościowych jak nigdy przedtem, a kolejne wybory za pasem.
Warto jednak podkreślić, że jeżeli wciąż płacimy za te miejsca – nie żeby wcześniej sprawa była “ok” – to jest to rzecz skandaliczna. Wszak miasto dysponuje niemal pustym parkingiem. Mowa o obiekcie usytuowanym przy Muzeum Narodowym. Radni z pewnością dadzą radę dojść do Magistratu na nogach (10 minut spacerem) lub podjechać tramwajem (3 przystanki). I nie zbiednieją, jeśli raz na dwa tygodnie wesprą budżet miasta i zapełnią w stopniu większym niż 7 proc. parking, który – za sprawą ich własnej decyzji – kosztował 17 mln zł, a teraz przynosi same straty.
Instrukcja dla radnych TUTAJ.
–8 komentarzy–
Radni Miejscy to już władza – ich zwykłe przepisy dla plebsu nie dotyczą. Może by zrobić statystyki jak dojeżdżają radni do pracy? Autem? Komunik. miejską? A może rowerem? – EEE to ostatnie to chyba nie w Krakowie ha,ha. Za duża konserwa…
Radni ,z pewnością “ciężko zawstydzeni” , pospiesznie zastosują się do sugestii zawartych w artykule :):) …. hahaha …a swoją drogą ktoś chyba personalnie za tę arogancję władzy odpowiada (?) .
jeszcze więcej pisokatolików wybierajcie!
To tam parkowali tylko radni z PIS?
Jasne, toć to sama prawość i sprawiedliwość 🙂 …
[…] Opublikowaliśmy umowy, z których wynika, że Magistrat, m.in. w 2014 roku, płacił za wynajem od zakonu franciszkanów miejsc parkingowych. Dodatkowa pula miejsc parkingowych wynajmowanych z okazji sesji Rady Miasta Krakowa miała dla urzędników stanowić – jak to określił Przewodniczący RMK Bogusław Kośmider – „udogodnienie”. […]
Dlaczego radni nie parkują na pobliskim parkingu podziemnym?…
[…] Opłata dla kurii za parking dla radnych? Potrącana z diety. […]