Czy to ja rozpętałem poprawę krakowskich mediów?
W Krakowie stała się ostatnio jawność. Mam podejrzenia, że iskrą zapalną tego wybuchu jawności była plotka, która obiegła nasze miasto – wiemy o niej, bo do nas też dotarła – mówiąca, że Krowoderska.pl opublikuje faktury redakcji LoveKraków.pl. Tym samym melduję posłusznie, Drodzy Czytelnicy, ja tę poprawę zupełnie niechcący wywołałem, bo nic publikować nie zamierzaliśmy.
Rejestrujemy fundację. Chcemy tworzyć i medium, i społeczność, które robią coś dobrego – z miłości do Krakowa. A na wszystko potrzebne są pieniądze. Podjąłem decyzję o nawiązaniu współpracy z Miastem, a redakcja decyzję zaakceptowała. Ufam, że tysiące krakowian – czytelników “Krowy” – wiedząc, że Miasto wydaje pokaźne sumy na reklamę w mediach, życzyłoby sobie, aby w ten sposób wspierało także “ich” portal i nie oczekiwało w zamian porzucenia krytycznego nastawienia, które dobrze robi wszystkim.
Od wielu lat prowadzę firmę, toteż postanowiłem solidnie przygotować się do negocjacji i sprawdzić obowiązujące stawki. Wybór padł na LoveKraków.pl, ponieważ jesteśmy skromnymi chłopakami z Krowodrzy i nie zamierzamy równać się z Onetem czy Gazetą Krakowską. Ciekawiły mnie warunki finansowe dyktowane przez portal, który może być dla “Krowy” pewnym punktem odniesienia, bo choć jest ogólnomiejski, to wyniki Megapanelu sugerują, że zasięgi da się porównać. (Rzetelność każe powiedzieć, że w LK są one oczywiście sporo większe, ale akurat na tyle, że mogą być punktem odniesienia do stworzenia oferty mieszczącej się w ramach stawek płaconych przez miejskiej jednostki. Wszystko da się wszak podzielić.)
Mając świadomość, że Magistrat ostatnio bardzo niechętnie i opornie udziela nam jakichkolwiek informacji (albo nie udziela ich wcale); czując się jako persona non-grata, poprosiłem o pomoc “znajomego królika” z innego województwa (jeszcze raz dzięki za pomoc, Przyjacielu!). Wystąpił o udostępnienie faktur i umów łączących Miasto i LoveKraków.pl. Poszło topornie, umów nie otrzymał, ale niektóre faktury ostatecznie przyszły. I nie wiemy, czemu te kłody pod nogi, skoro faktura niczym ten koń – jaka jest, każdy widzi. Np. taka:
Bogatszy o wiedzę na temat stawek zadzwoniłem do Piotra Hamarnika z ZIKiT. Przypomniałem, że parking przy Muzeum reklamujemy od miesięcy pro bono, ale teraz nowe cele przed nami, rusza fundacja, a ZIKiT ma budżet…
– Decyzje o współpracy podejmuje dyrektor, który – w zależności od potrzeb i możliwości – przeznacza odpowiednie środki. Na reklamy to za dużo powiedziane, bo to właściwie akcje informacyjne – usłyszałem.
Kiedy dopytałem o szczegóły współpracy, Piotr Hamarnik wyznał: – Szczerze mówiąc, to wydawało mi się do tej pory, że Krowoderska się brzydzi tego typu postępowaniem. Takie miałem wrażenie po rozmowach, po czytaniu waszych artykułów. Jeżeli państwo chcą być brani pod uwagę, to jak najbardziej zapraszamy.
– Ale czym tu się brzydzić? – zapytałem wstrząśnięty i zmieszany.
– Ja tego nie wiem. Ja po prostu tak zrozumiałem ideę waszej działalności. Ale może to moje subiektywne odczucia.
Uspokoiłem pana Piotra, żeby się nie martwił, bo naszych idei nie wypaczy żaden przelew, a następnie zadzwoniłem do Piotra Odorczuka, rzecznika prasowego MPO. Ten ucieszył mnie ogromnie, gdyż stwierdził, że żadnych przeciwwskazań do współpracy z nami nie widzi. Tym bardziej, że zapewniłem go, iż nie mamy oczekiwań z kosmosu.
– To dobrze. Ja już widziałem różne oferty i różne zasięgi. Są portale, które reklamują się jako ogólnokrakowskie. Testowaliśmy i wiemy, że efekty dla nas są mizerne. Na przykład widzimy, że post, który miał być promowany na portalu ma dwa polubienia i to są pracownicy portalu, no to sorry – dodał rozbawiony.
Próbowałem się jeszcze dowiedzieć w Biurze Prasowym UMK, który tekst Miasto zamówiło w portalu LoveKraków.pl jako “artykuł sponsorowany”. Zawsze mierzę siły na zamiary i chciałem sprawdzić – z wrodzonej skromności – czy byłbym w stanie taki tekst dla Miasta zredagować, tak aby Miasto było zadowolone. Ale Biuro Prasowe, o czym już wspomniałem, w kontaktach z nami kieruje się od pewnego czasu zasadą, że milczenie jest złotem.
Po Krakowie, bardzo bardzo małym mieście, krążyła w tym czasie plotka, że Krowoderska.pl ma faktury LoveKraków.pl i nie zawaha się ich użyć. Być może zrodziła się z tego, że – faktycznie – mieliśmy faktury, tyle że za wynajem parkingu pod Magistratem od Franciszkanów i – faktycznie – nie zawahaliśmy się. Być może z tego, że ktoś faktury rzeczywiście zamówił, a ja zacząłem z nich korzystać, dzwoniąc do miejskich jednostek. Kto dojdzie skąd wzięła się plotka? Ogłaszając wakacyjną przerwę, zapowiedzieliśmy publikację tekstu “Kraków kocha media, które kochają Kraków” – o tym, że chcemy podjąć reklamową współpracę z Miastem. Tam chcieliśmy wam opowiedzieć, jak potoczyły się rozmowy i to, że Miasto bardzo pozytywnie zaskoczyło, bo, prawdę mówiąc, spodziewaliśmy się rozmowy nieco krótszej. Takiej: – Krowoderska? – W………!
Tymczasem wiele wskazuje na to, że być może da się jednocześnie włodarzom wytykać błędy i być traktowanym na równi z innymi.
Koniec końców – jak sądzę za sprawą plotki – pojawił się w całej sprawie jeden jeszcze wątek. Pod “wakacyjnym ogłoszeniem” pojawił się komentarz redaktora naczelnego LoveKraków.pl, Patryka Salamona:
I stała się jawność. Na razie w redakcji ze Starowiślnej, która – gratulujemy postawy – oświadczyła, że przyjęła od miejskich jednostek 64 286,18 zł netto. Wezwała też do ujawnienia dochodów inne krakowskie media. My nikogo nie wzywamy, bo jak ktoś jest ciekawy, to od tego są rejestry umów i “słupy ze świętokrzyskiego”. Sami jednak dołączamy do akcji od razu, oświadczając, że po naszej stronie nadał złotych zero. Ale walczymy o lepsze jutro, a deklaracje ZIKiT-u i MPO przyjmujemy za dobrą monetę.
Tekst miał być o Krowoderskiej, a także naszych perypetiach z Miastem i w ogóle nie odnosić się do LK, lecz w zaistniałych okolicznościach muszę zakończyć go pytaniem.
Skąd red. Patryk Salamon wie, skąd przyszedł wniosek o informację publiczną ws. kontaktów na linii miasto-portal LoveKraków.pl?
* * *
ps. Wedle prawnej definicji słup to osoba fizyczna używana przez przestępców podczas dokonywania oszustw gospodarczych. Niezbyt to ładne określenie dla człowieka, który za “dziękuję” stara się zrobić coś, by cudze miasto było odrobinę lepsze. Prospołeczną postawę należy chwalić, a nie ganić w tak niewybredny sposób.
Zdjęcie tytułowe, Marcin Polak, flickr.com, (CC BY 2.0) – adapted by Tybur.
–23 komentarze–
Wy się chyba chcieliście w krknews.pl porównywać, bo raczej z lovekrakow to słabo
LK według Megapanelu: +/- 60 tys. RU miesięcznie.
Nasz Analytics za ostatni miesiąc przed wakacjami pokazuje 32 991 UU.
Powiedziane jest punkt odniesienia. Prawda?
Wszak trudno porównywać portal dzielnicowy z miejskim.
Nawiasem mówiąc, jak z kimś się nie da równać pod tym względem, to z portalem GK: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3815243,gazeta-krakowska-numerem-1-w-malopolsce,id,t.html
sorry, ale megapanel, a analytics to zupełnie różne narzędzie i nie można ich porównywać 🙂 Weźcie sobie porównajcie w na similarweb.com z lovekrakow. A gk – jak sam artykul mowi – jest na calą małopolskę, więc gdzie tu do krakowskiego portalu porównywać? nie ośmieszajcie się myląc pojęcia, bo to irytujące jest jak ktoś na siłe udowadnia swoją racje
Panie Bozoon. Prosimy się uspokoić. Jesteśmy świadomi różnic w zasięgach, co jest w tekście wyraźnie zaznaczone. Ciśnienie spadło? 😉
Aaa. Następnym razem znajdziemy inny punkt odniesienia. Pewnie nie będzie następnego razu. Jeszcze niższe?
Analytics LK za ostatni miesiąc przed wakacjami pokazuje ok. 200 000 UU.
Proszę nie porównywać Megapanelu z Analyticsem, bo to kompletnie nieporównywalne narzędzia. Polecam lekturę m.in. http://www.pawelnowacki.eu/2014/11/megapanel-pbi-czy-google-analytics.html
Doskonale. Dziękujemy za info. Jak już zostało powiedziane – podzieli się adekwatnie <3. Wszak jak już zostało wiele razy powiedziane skromny dzielnicowy portal, który jest robiony od przypadku do przypadku, nie może mierzyć się ze starszym, poważnym i odpowiedzialnym za miasto ogólnokrakowskim medium. 😉
Z drugiej strony pojawia się pytanie, czy w wypadku akcji pro-ekologicznej nie lepiej liczyć “od choinki”. Bo z ZIKiT to ta akcja – prawda? 😉
a zreszta macie tutaj: http://zapodaj.net/4a4f380f7e4bb.jpg.html
ale mnie w ogóle to wszystko ani nie ziębi, ani nie grzeje, bo na lk nie zagladam, a chcialem sprawdzić, czy piszecie prawde. lansujecie się na idealnych dziennikarzy i portal a bledy walicie jak dzieciaki w podstawówce. najpierw trzeba troszeczke pomysleć, a później pisać.
ciśnienie mam idealne, ostatnio lekarz powiedział, że nawet pasowałoby mieć wyższe. ale wy nie wytrzymujecie ani troche 🙂
Tak właśnie jest. 🙂
“rzetelność każe powiedzieć, że w LK są one oczywiście wyższe, ale akurat na tyle, że mogą być punktem odniesienia do stworzenia oferty mieszczącej się w ramach stawek płaconych przez miejskiej jednostki.”
Panie Malczyński, a jaką pan prowadzi firmę, bo w krsie pustki pod pana nazwiskiem?
możesz hejtować gdzieś indziej?
Proszę spojrzeć na rzeczywistość szerzej. 3:) Jest szara strefa. Są raje podatkowe. Obstawiamy. Czarne wygrywa, czerwone przegrywa. Albo odwrotnie. 😉
no to jest pan ostatni żeby coś tutaj miszać i mądrzyć się kto i gdzie ma wydawać pieniądze. mamy proste porównanie: lk jest zarejestrowane w Polsce, płaci podatki w Krakowie (krs prawdę powie), a pan jak najwiekszy bumelent uciekł i jeszcze narzeka że źle?! hipokryzja do potęgi! na pewno nikomu z waszych czytelników nie przyszło do głowy że możecie w taki sposób działać. skandal po prostu
Słabość tego trollingu jest poruszająca jak II tom “Nad Niemnem”. Życzliwie odradzam personalne ataki na mnie jako osobę prywatną czy tzw. przedsiębiorcę. Jako jednostka umiarkowanie odważna podpisuje się Pan nie tylko nickiem, ale także numerem IP. A zaznaczam, że Pana szczujo-insynuacje zmierzają w baaardzo ryzykownym kierunku. 3:)
Może lepiej, żeby się Pan skupił na artykule, bo wyczytuje Pan z niego tak nieprawdopodobne rzeczy, że sam go muszę przeczytać de novo, bo chyba nie wiem, co napisałem. <3
Jak znasz grecki to sprawdź sobie na cypryjskim odpowiedniku KRS.
A tak na serio znalezienie tego w google zajęło mi pół minuty.
Ignorant i troll.
LK podało tylko kwoty od jednostek i spółek miejskich (oczywiście kwota jest nie do zweryfikowania),
a pamiętajmy jeszcze o pieniądzach województwa oraz państwa w tym spółkach skarbu państwa np. Lotto.
Oraz Kolna która nie jest jednostką miejską, wojewódzką, ani państwową, za to jest mocno uzależniona finansowo od miasta i województwa.
Żeby sprawdzić sposób finansowania trzeba było by sprawdzić również pośredników, a to jest praktycznie nie możliwe.
Szanowny Panie,
podaliśmy pełną kwotę, którą uzyskaliśmy z tytułu sprzedaży powierzchni reklamowych dla UMK, jednostek budżetowych UMK oraz spółek miejskich.
Nie sprzedaliśmy powierzchni reklamowych żadnej spółce wojewódzkiej ani UMWM.
Kolna (KKK dokładnie) finansowanie z samorządu otrzymuje na inwestycje i remonty. Działania reklamowe, z tego co mi wiadomo, prowadzi na własną rękę i z własnych pieniędzy.
Co do pośredników – w podanej przez nas kwocie ujęte są również przychody od agencji reklamowych działających na zlecenie miejskich instytucji.
Pozdrawiam,
Michał Rodak
Prezes Zarządu LoveKraków Sp. z o.o.
Szanowny Panie,
dziękuję za odpowiedź, niestety śmiem twierdzić, że niektóre Pańskie tezy mijają się z prawdą np.:
“Kolna (KKK dokładnie) finansowanie z samorządu otrzymuje na inwestycje i remonty. Działania reklamowe, z tego co mi wiadomo, prowadzi na własną rękę i z własnych pieniędzy.”
KKK otrzymuje pieniądze z gminy na różne działania np. “REALIZACJA DZIAŁAŃ NA RZECZ PROMOCJI GMINY PODCZAS WYDARZEŃ SPORTOWYCH”- 60 tys. zł, wystarczy spojrzeć do rejestru umów.
Następnie KKK czerpie zyski z użyczonego przez gminę obiektu o koszcie budowy ponad 100 mln zł. Użyczenie obiektu na preferencyjnych warunkach o tak znacznej wartości jest również pomocą finansową gminy.
“Nie sprzedaliśmy powierzchni reklamowych żadnej spółce wojewódzkiej ani UMWM.”
Kraków Airport u Państwa się reklamował, nieprawdaż?
Monsieur Bozoon? Film, który bez zwłoki winien Pan zobaczyć, to “Poszukiwany, poszukiwana”, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii wygłaszanych przez Jerzego Dobrowolskiego. To może dać lepsze rezultaty aniżeli sieciowa lektura KRS (: (która i tak nie pozwala na wykrycie udziałów poniżej 5%…).
Żeby dostać informację publiczną nie potrzeba jakiegoś słupa z drugiego końca Polski. Na dostanie info sposób jest prosty. Zakłada się jakiś adres e-mailowy bez nazwiska, nazwy firmy itp. W tego adresu wysyła się wniosek i wskazuje się, aby odpowiedzi udzielić na ten adres (mogą to być odpowiedzi na pytania, skany dokumentów, wszystko co można przesłać netem). We wniosku nie trzeba podać imienia, nazwiska, adresu zamieszkania, PESELU, nr telefonu i czegokolwiek, a urząd nie ma prawa żądać tych danych. Jeżeli żąda, to od razu można napisać skargę do GIODO a ci postawią go do pionu.
święta prawda. fajnie, że ktoś to tutaj napisał.
PRAWO PRASOWE
W przypadku odmowy udzielenia informacji, na żądanie redaktora
naczelnego odmowę doręcza się zainteresowanej redakcji w formie pisemnej, w
terminie trzech dni; odmowa powinna zawierać oznaczenie organu, jednostki organizacyjnej lub osoby, od której pochodzi, datę jej udzielenia, redakcję, której
dotyczy, oznaczenie informacji będącej jej przedmiotem oraz powody odmowy.
4. Odmowę, o której mowa w ust. 3, lub niezachowanie wymogów określonych
w tym przepisie, można zaskarżyć do sądu administracyjnego w terminie 30 dni; w
postępowaniu przed sądem stosuje się odpowiednio przepisy o zaskarżaniu do sądu
decyzji administracyjnych.
malo kto z tego korzysta. jesli odpowiedzi nie ma to przysługuje skarga do wojewodzkiego sądu administracyjnego i/lub zawiadomienie do prokuratury o mozliwosci popełnienia przestepstwa