Od 34 lat prowadzi sklep. Wyprowadzili mu się prawie wszyscy klienci
O Piotrze Szczepaniaku dowiedziałem się z internetu. Pan Piotr od 34 lat prowadzi sklep metalowy pod adresem Wielopole 5 w Krakowie i ma problemy, bo z okolicy wyprowadzili mu się już prawie wszyscy klienci. Sam też mógłby się wyprowadzić, ale do emerytury nie zostało mu wiele i warto, by co najmniej „dociągnął” do niej tam, gdzie otwierał biznes. Nie trzeba wiele. Jak się coś zepsuje, to trzeba zadzwonić po drobną naprawę. Tym bardziej warto, że jest to całkiem niezła forma pokazania środkowego palca turystyfikacji Krakowa.
Pan Piotr do internetu trafił za sprawą Maćka Fijaka, który na Facebooku napisał tak:
Halo #Kraków! To jest pan Piotr. Od 34 lat prowadzi sklep na ul. Wielopole 5. Zamki, klamki, śrubki, wkręty, kleje i wszystko co trzeba. Sklep metalowy. Pan Piotr pamięta jak w centrum Krakowa mieszkali ludzie. Teraz jest ciężko. Przed pandemią jeszcze dawał radę, bo turyści często rozrabiali i musiał zamki wymieniać.
Pan Piotr jest też złotą rączką, robi małe naprawy związane z drzwiami, zamkami. Niedługo przejdzie na emeryturę, ale chce dociągnąć do niej w miejscu, w którym spędził większość zawodowego życia. Ma stałych klientów. „A to idź na Wielopole tam na pewno będzie” – powiedziała jedna siostra zakonna do drugiej. I przyszła. Ale jest ich coraz mniej. (Stałych klientów, nie sióstr).
Pan Piotr jest bardzo życzliwy i uprzejmy, można z nim porozmawiać o zamkach i życiu. Jeżeli potrzebujesz sklepu metalowego, albo zamka, wkładki do niego czy czegoś z tego zakresu to wpadnij na Wielopole 5.
***
Zajrzałem więc do Pana Piotra i pogadaliśmy. Przeczytajcie. I też idźcie. Warto.
“Centrum się robi ściśle turystyczne”
Panie Piotrze. Ile Pan już tutaj jest?
W lipcu minęły 34 lata.
Kawał historii miasta. Kiedy było najlepiej?
Chyba za komuny. Człowiek był niby wrogiem klasowym, ale szło. Tylko, że nie było wtedy towaru. Jak się go zdobyło, to sklepów było tylko kilka. I marketów budowlanych nie było.
A później?
Kiedy już była ta nasza tzw. pierestrojka, to była nadzieja, że będzie fajnie. Ale cena była wielka. To w ogóle bardzo śmieszne czasy były.
Do czasu aż weszły markety?
Tak. Do tego tutaj jest centrum. Nałożył się na to exodus mieszkańców. Wcześniej jak komuś się klamka urwała, to zleciał na dół w klapkach i kupił gwóźdź. Teraz tych ludzi już tutaj nie ma. A wiadomo, że nikt nie przyjedzie do mnie ekstra z Kurdwanowa, bo mnie lubi. Do Castoramy pojedzie, bo ma bliżej. Do centrum też nie przyjedzie, bo powie „nie mam gdzie zaparkować, a postój po sześć złotych”.
Mam 30 rodzajów zamków. Ludzie tego szukają
Klienci się wyprowadzili?
Wszystko się stąd wyniosło. Bazuję teraz na tym, że mam rzeczy, których Castorama nie ma. Oni mają 15 rodzajów zamków, a ja mam 30. Ludzie tego szukają.
To był jeden moment, kiedy się ludzie wyprowadzili?
Szło stopniowo. Znikał jeden po drugim. Pojawiły się hostele, najem krótkoterminowy. Właściciele szli na to, bo tak zarabiają więcej pieniędzy.
Przez 34 lata dużo można zobaczyć. Co najbardziej pana uderza?
Centrum się robi ściśle turystyczne. Jak sklepy to już raczej z pamiątkami. To się chyba musi tak stać.
Musi nie musi. To chyba zależy od polityki miasta.
Niech pan zobaczy. Jest tutaj na Wielopolu ścieżka rowerowa. Czemu ona służy? Ja jestem za ekologią. Przez wiele lat walczyliśmy o zrobienie torów tramwajowych, żeby puścić autobusy i tramwaje niezależnie od samochodów. A co teraz się dzieje na Grzegórzeckiej? Cały ruch łącznie z torowiskiem jest dla samochodów, a tam gdzie dawniej było dla samochodów, teraz jest dla rowerów. Przejadą dwa rowery raz na czas, a na jezdni wszystko się kotłuje tak, że się przejechać nie da i nieraz mi między Starowiślną i mostem Kotlarskim nie starcza bilet 20-minutowy. Dużo się o ekologii mówi, a mnie się wydaje, że to nie jest takie zgodne wszystko. Ale może ja po prostu nie mam takiego szerokiego spojrzenia jak ci urbaniści i planiści, którzy to robią.
Czasami dobrze jest popatrzeć z perspektywy człowieka.
To jest tak jak z chodnikiem. Robisz chodnik? Najpierw zrób trawnik i zobacz, którędy ludzie chodzą. I dopiero wtedy zrób chodnik w tych miejscach, po których chodzą.
A był kiedyś u pana ktoś z miasta, żeby zapytać, czy czegoś nie trzeba?
Skąd. Miasto się na to trochę wypięło.
Turysta wchodzi z drzwiami
Mieszkańców ubywa, ale turystom też się zamki psują.
Teraz jest pandemia, to tych turystów tak dużo nie było. Dużo się też zmieniło po brexicie. Brytyjski turysta to tu przyjeżdżał popić i zabawić się. Jak pochlali i zgubili klucz, nieraz mi ktoś mówił, to wykopali drzwi. Nie był to dla nich problem, żeby zapłacić za nowe.
Mieszkaniec psuje zamek, a brytyjski turysta od razu z rozmachem – drzwi. A drzwi Pan nie ma.
Przyszedł kiedyś jeden z hostelowców, którzy się zajmują utrzymaniem i mówi, że turyści ze ściany wyrwali kabinę prysznicową. Wie Pan. W Anglii idzie taki, zaklnie, napluje, to go zaraz policjant zgarnie i na komisariat zabierze, więc to w sobie tłamszą. A u nas wszystko z nich wychodzi, bo wolno.
Pan nie tylko zamki sprzedaje, ale też naprawia. Co dokładnie i jak daleko od Wielopola?
Jak jest na miejscu to „z ręki”. Idę z buta i nie ma problemu. A kiedy jest dalej, to się trzeba umówić.
Nie tylko sklep metalowy. Też złota rączka
Z czym można dzwonić? Co pan naprawia?
Różne drobne rzeczy. Naprawy hydrauliczne, jak z kranu cieknie. Zamki, wkładki. Z tym nie ma problemu.
To pan jest po prostu złotą rączką. Maciek pisał, że pan już tu nie planuje długo być.
W centrum jest coraz trudniej egzystować. Nie ma komu sprzedawać, bo jest mało mieszkańców. I jest problem z dojazdem, a przecież ja nie mam towaru typu „koperta”. Takiego, który waży kilka gram. Weźmie pan pięć, dziesięć zamków, trochę żelastwa i się robi 10 kilo. Nie będzie pan tego targał nie wiadomo jak daleko.
Jakie plany?
Przy pandemii nie mam planów. Nic pan przecież teraz nie przewidzi.
Ale przed pójściem na emeryturę to pan nie chce sklepu zamknąć?
Zdecydowanie nie. Też nie jest tak, że klientów w ogóle nie ma. Są jeszcze, przychodzą, przyjeżdżają, tylko mieszka ich w okolicy coraz mniej. Ale też, co tu dużo mówić, ten sklep to jest moje życie. Pewnie będę chciał dłużej popracować, bo jak teraz przychodzi niedziela, to mnie nosi. Tyle, że jak będę na emeryturze, to już nie będzie tego przymusu.
***
Sklep metalowy, ale też złota rączka
Pana Piotra znajdziecie przy ulicy Wielopole 5 w centrum Krakowa. Ma takie klamki, zamki i wkładki których często nie ma w marketach budowlanych. To bywa problem zwłaszcza wtedy, kiedy chce się naprawić coś starego. Warto więc pytać. Ma też różne inne rzeczy: wiertła, śruby, gwoździe, kleje. A jeżeli chcielibyście zamówić drobną naprawę, to trzeba dzwonić na numer 722 391 364. W okolicy można skorzystać od ręki, ale dalej „złota rączka” też dojedzie.
***
Czytajcie u nas także o sklepie przy ulicy Kalwaryjskiej, która od wielu lat prowadzi 92-letnia Janina Bajek. Serwisie rowerowym, który oferuje usługę door to door i tym, jak wybrać i gdzie kupić siatkę na balkon dla kota. A także o sklepie papierniczym na Azorach, który do szkoły wyprawił już trzy pokolenia krakowian.
–13 komentarzy–
[…] lodach w Bronowicach, które serwuje doktor po Akademii Muzycznej. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. I pomóż nam znaleźć dobre, ale mniej znane pizzerie w […]
[…] doktor po Akademii Muzycznej. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. I pomóż nam znaleźć dobre, ale mniej znane pizzerie w […]
[…] Czytaj także: Od 34 lat prowadzi sklep. Wyprowadzili mu się prawie wszyscy klienci […]
[…] doktor po Akademii Muzycznej. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] doktor po Akademii Muzycznej. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] doktor po Akademii Muzycznej. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] też o wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] doktor po Akademii Muzycznej. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] doktor po Akademii Muzycznej. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] doktor po Akademii Muzycznej. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] piecze świetne trdelniki. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] doktor po Akademii Muzycznej. Wspaniałych lodach z Nowej Huty. Panu Piotrze z Wielopola, który od 34 lat prowadzi sklep metalowy i dopadła go turystyfikacja Krakowa. A także doskonałej piekarni rzemieślniczej Młyn, którą […]
[…] “googlać”. O rzemieślniku z Wielopola przeczytałem taką […]