W debacie publicznej lubię wyważone, racjonalne i nie emocjonalne argumenty. W Krakowie, gdzie decyzje podejmowane są w zależności od partyjnej legitymacji, powiązań osobowych z deweloperami, ideologicznych przesłanek i tego, czy media się zorientują czy nie, taka debata nie istnieje. Dlatego, spróbuję dzisiaj po Waszemu, emocjonalnie – może dotrze.