Gierki słowne. Propaganda Magistratu. Akt I
Na XI Plenum KC PZPR tow. Gierek życzył sobie, “aby Polska rosła w siłę, a życie jej obywateli było bardziej dostatnie”. Następnie tow. Łukaszewicz zalecił dziennikarzom szerzenie tzw. “propagandy sukcesu”. Na jakich zasadach się ona opierała, dowiecie się przeglądając archiwalne wydania “Trybuny Ludu”. Niestety, od niedawna do tych specyficznych wzorców nawiązuje także owoc pracy Biura Prasowego Urzędu Miasta Krakowa.
Dobra informacja prasowa jest na wagę złota. Do niedawna ogromnym atutem informacji przesyłanych z Magistratu było to, że czasem – aby rzetelnie was o czymś poinformować – wystarczyło zrobić “ctrl+c” i “ctrl+v”. Ale to się niestety zmieniło, a ja parę razy zamarłem z dłońmi drżącymi nad klawiaturą i wzrokiem utkwionym w słowne gierki magistratu widoczne na monitorze.
W oczy kłują liczne wykrzyknienia. Zwłaszcza w tytułach. Pachną plastikowym entuzjazmem i planem 5-letnim. Pojawiły się znienacka. I wierzcie mi – gdyby ZIKiT sadził tyle drzew, ile Biuro Prasowe sadzi obecnie wykrzykników w tekstach – to Kraków już dawno przestałby pretendować do miana miasta-ogrodu, a stałby się miastem-dżunglą.
A skoro już jesteśmy przy drzewach.
14 kwietnia. “Magiczny Kraków”. Tytuł:
Jak na Kraków – tytuł imponujący. Lid intryguje jeszcze bardziej:
Tu się już robi mgliście, ale szczere zdumienie pojawia się wówczas, gdy czytamy sam artykuł. Z jego treści wynika, że… wycięte zostaną cztery ponad stuletnie drzewa. Usuwane są z uwagi na – jak wyjaśnia cytowana w tekście dyr Wydziału Kształtowania Środowiska – “stan techniczny”. Dobrze. Uschły, to trzeba ciąć. Ale żeby od razu “dla dobra”? Jak już koniecznie miało być wzruszająco, to można było postawić na tytuł: “Drewniana eutanazja”. Zgodnie z prawdą, a i klikalność byłaby większa.
Zieleń to w Krakowie towar deficytowy. A skoro jakiegoś towaru brakuje “na półkach”, to niech przynajmniej nie brakuje informacji o nim w prasie. Skoro pojawił się już tekst “Dla dobra drzew” – o ich wycinaniu, to można pójść o krok dalej i kolejny tekst zatytułować:
Artykuł, pod skądinąd jakże szokującym tytułem, informuje o proekologicznych konkursach dla mieszkańców organizowanych przez Ośrodek Kultury im. C.K. Norwida. Konkursy te promują przede wszystkim dbałość o enklawy zieleni pośród blokowisk. Tym bardziej trudno zrozumieć, dlaczego tekst zilustrowany został zdjęciem z Wikipedii… Ogrodu Botanicznego UJ. Parę dni później pojawia się kolejny tekst pod tytułem:
Jest zieleń. Jest wykrzyknik. Jest pięknie. Szkoda tylko, że to ten sam artykuł co opisywany wcześniej. Zmieniono tytuł i lid. Po stronie plusów należy zapisać jednak prawdę czasu płynącą z tytułu. W Krakowie zieleń faktycznie ma charakter oazy pojawiającej się niekiedy na betonowej pustyni.
Podsumowując: mamy w ciągu kilku dni trzy teksty o “zielonym Krakowie”. Jeden dotyczy wycinki stuletnich drzew, a dwa pozostałe to właściwie jeden tekst o dwóch tytułach, który informuje o konkursie dla mieszkańców i odsyła na stronę organizatora. A na tej stronie nie znajdziecie nawet aktualnych informacji dotyczących tego, jak się do konkursów zgłosić.
Wkrótce zapraszam na kolejną odsłonę “Gierek…” ukazujących niedawną acz – miejmy nadzieję – chwilową przemianę Biura Prasowego w propagandowo zabarwione poletko, na którym rozgrywane są gierki słowne.
[Kurtyna/Komentarz]
* * *
Jestem pełen uznania i szacunku dla zespołu Biura Prasowego UMK. Wiem, że pracują tam niezwykle zdolni, inteligentni i wartościowi ludzie. Ludzie, którzy wraz z dyrektorem Filipem Szatanikiem doprowadzili do tego, że miejski serwis “Magiczny Kraków” (krakow.pl) to ekstraklasa pośród podobnych mediów w Polsce – zarówno pod kątem zasięgu, jak i wartości prezentowanych treści. To nasze wspólne krakowskie dobro. Tym bardziej martwi to, że – w mojej opinii – coś się ostatnio zmieniło. Rozumiem, że panta rhei i zmiany są czasem nieodzowne, ale wiem też, jak często sprawdza się przysłowie: “lepsze jest wrogiem dobrego”.
Sporadycznie docierają do redakcji Krowoderska.pl zarzuty, że jesteśmy malkontentami i dostrzegamy tylko ciemną stronę Krakowa. To fałszywa teza. Aczkolwiek, faktycznie, pisanie “laurek” pozostawiamy tym mediom, dla których miasto wraz z podległymi spółkami stanowi źródło dochodowych reklam, ponieważ im chwalenie wychodzi o niebo lepiej.
Od “laurek” wolę prawdę. Chcąc odpowiedzialnie opisywać krakowską rzeczywistość, liczę na współpracę z godnymi zaufania pracownikami Magistratu.
A tracę niestety zaufanie do biura prasowego, które np. tekst o wycince pomników przyrody potrafi zatytułować “Dla dobra drzew”. Mam przed oczami robotników malujących trawniki zieloną farbą z okazji wizyty Leonida Breżniewa. I utwierdzam się w przekonaniu, że nie opłaca się kolorować rzeczywistości, a warto się z nią – po prostu – zmierzyć.
Grafiki – zrzuty z ekranu z portalu “Magiczny Kraków”.
–5 komentarzy–
proponuję dorzucić artykuł “Pielęgniarki świętują” http://krakow.pl/aktualnosci/188581,29,komunikat,pielegniarki_swietuja.html pojawił się on na stronie w momencie gdy na rynku trwał protest środowiska, po jakimś czasie zmieniono datę publikacji artykułu na 2015-05-08 aby nie pojawiała się na głównej stronie (tylko dalej w historii)
Dziękuję. Umarłem. XD
[…] Jestem pełen uznania i szacunku dla zespołu Biura Prasowego UMK. Wiem, że pracują tam niezwykle zdolni, inteligentni i wartościowi ludzie. Ludzie, którzy wraz z dyrektorem Filipem Szatanikiem doprowadzili do tego, że miejski serwis „Magiczny Kraków” (krakow.pl) to ekstraklasa pośród podobnych mediów w Polsce – zarówno pod kątem zasięgu, jak i wartości prezentowanych treści. [cały tekst: TUTAJ] […]
[…] nazwać: „Coraz mniej krakowian widzi chaszcze”. Z niecierpliwością czekam na kolejne „Gierki słowne” Magicznego Krakowa, dzięki którym krakowianie uświadomią sobie, że żyje im się lepiej, […]
[…] Kwaśniewski, a premierem Leszek Miller. Tymczasem ich partyjny kolega z SLD (a wcześniej PZPR), Jacek Majchrowski, startował w wyborach samorządowych z hasłem “750 tysięcy krakowian […]