O tym jak radny dzielnicowy znacząco zmniejszył przestępczość
Przedwyborcze zaśmiecanie Krakowa to stosy, miernych przeważnie, materiałów reklamowych. Jednak godne wysypiska są często nie tyle one same i ich – jak mawia kandydatka Patena – “lejałciki”, co ich treść. Na ogół są to wydumane autoprezentacje pełne frazesów i pachnące wyborczą kiełbaską. I nie jest to niestety zapach podwawelskiej czy lisieckiej.
Postanowiliśmy w redakcji (a nie przyszło nam to łatwo, wierzcie), że zmusimy się i będziemy je również czytać. Przynajmniej od czasu do czasu. A jak trafimy na coś, co wzbudza wątpliwości, to postaramy się wyjaśnić. Wątpliwości nie brak, a pierwszy telefon wykonaliśmy do Marcina Dzierżaka, radnego z Bronowic, który z KWW Jacka Majchrowskiego będzie starał się o miejsce w radzie miasta. Otóż radny Dzierżak napisał na swojej ulotce, że w poprzedniej kadencji jego pomysły doprowadziły do spadku przestępczości. Wiedząc, że rada dzielnicy może tyle, że nawet przestępcy mogą więcej, postanowiłem zapytać go, jak też tę przestępczość zwalczał.
W Pana ulotce znalazłem takie zdanie: “Moje pomysły doprowadziły do znacznego zmniejszenia przestępczości”. O jakie konkretnie pomysły chodzi?
(po kilku sekundach ciszy) Tak. To są działania nakierowane na patrole policji, głównie policji, po cywilu. Nie wpływają na poczucie bezpieczeństwa, bo nie są to patrole widoczne, ale są skuteczne. Mówimy tutaj o takich sukcesach, można tak to nazwać, jak skuteczne ujmowanie na tak zwanym gorącym uczynku grafficiarzy.
Pomysłów było jednak kilka, więc na tym jednym nie skończyliśmy. Marcin Dzierżak opowiedział też o inicjatywach dzielnicowej Komisji Praworządności i Bezpieczeństwa i podał kolejne przykłady:
Większa świadomość mieszkańców. Dzięki działalności informacyjnej chętniej zgłaszają różne zdarzenia, bo mają gwarancję anonimowości. Ja miałem takie wrażenie, że mieszkańcy często mieli obawy przed dzwonieniem, zgłoszeniem pewnych różnych kwestii ze względu na brak poczucia anonimowości. Wydaje mi się, że też tu tymi działaniami takimi w formie konsultacji czy w formie spotkań z mieszkańcami, gdzie ta anonimowość była gwarantowana przez służby mundurowe, mieszkańcy też nabrali pewnej pewności w kwestii zgłaszania pewnych aktów chociażby wandalizmu. I to niewątpliwie ta działalność interwencyjna policji na skutek tego typu telefonów również wykazywała się duża skutecznością, tam byli łapani ludzie na gorącym uczynku. Więc ta działalność informacyjna, którą prowadziliśmy, spowodowała, że statystyki odnośnie przestępczości i wykroczeń w dzielnicy są, no, niższe.
Ponieważ rada dzielnicy z zasady może niewiele, a jak się ją o coś prosi, to nawet nic, co w tym wypadku potwierdzają liczby – w zadaniach priorytetowych na 2014 Dzielnica VI na patrole piesze przeznaczyła 10,000 zł, a na dofinansowanie zakupu radiowozu dla IV komisariatu – 21,000zł – to postanowiłem zapytać, co ma na ten temat do powiedzenia bronowicko-mydlnicka opozycja.
Zatelefonowałem do członka Komisji Bezpieczeństwa Dzielnicy VI, Bogdana Nowaka.
Wie Pan coś o policjantach patrolujących Bronowice po cywilnemu?
Bogdan Nowak: Mam informacje z policji, że są.
Ale nie wnioskowaliście o nie?
Nie. Domagaliśmy się patroli mieszanych – policji i straży miejskiej. Część pieniędzy została przeznaczona na zakup sprzętu – dla Policji i Straży Pożarnej. Oponowałem w tej sprawie, postulując położenie nacisku na patrole, a także zajęcie się pętlą na os. Widok, która stanowi wizytówkę dzielnicy, a prezentuje się fatalnie. Tu z kolei oponował radny Dzierżak, który chciał pominąć pętlę, twierdząc, że najważniejsze są miejsca, gdzie sprzedaje się alkohol.
A czy otrzymaliście jakieś specjalne zapewnienia od policji dotyczące szczególnego traktowania mieszkańców dzielnicy pod kątem zapewniania anonimowości?
Nie.
Dzielnica nie podejmowała żadnych działań, które miały gwarantować mieszkańcom jakąś szczególną anonimowość, pomijając sytuacje regulowane prawnie i odgórnie? Przecież Pan jest w jednej komisji z radnym Dzierżakiem!?
Nie było takich działań. Powiem więcej, panie redaktorze. Przy ul. Krzywy Zaułek jest miejsce, w którym często przesiadują pijaczkowie. Jedna z mieszkanek zgłaszała to parokrotnie do straży miejskiej. I wie pan co? Ci pijaczkowie wiedzą, kto dzwoni do straży miejskiej, wiedzą, że to ona. O jakiej anonimowości my mówimy?
–2 komentarze–
[…] Najpierw w cudowny sposób znacząco zmniejszył przestępczość (tutaj WIĘCEJ). […]
[…] – żyli w mieście sprawnie zarządzanym, pełnym zieleni, parków, ogrodów. Mieście bezpiecznym i stawiającym na rodzinę. Mieście, którego władze traktują mieszkańców poważnie, […]