Kraków ma nową atrakcję turystyczną. Deweloper zrealizował marzenie słynnego filozofa
Panoptykon. Wodząc kursorem po Google Maps, zastanawialiśmy się, gdzie udać się na kolejny “krowoderski spacer”. Byliśmy przekonani, że po Ruczaju i Perle Krakowa nie znajdziemy już nic nowego, a wszystko będzie wtórne. Że nie trafimy w miejsce, które mogłoby nas i was zaskoczyć. Ale przecież mieszkamy w Magicznym Krakowie. Okazało się, że w tym – o czym nie mieliśmy pojęcia – zrealizowano marzenie słynnego filozofa.
Czytaj też: Co warto zobaczyć w Krakowie?
To, co należy pochwalić, ma też wszelkie walory atrakcji turystycznej. Warto zapłacić, by to zobaczyć.
Powiedzielibyśmy nawet, że na zwiedzanie warto by było przylecieć choćby z Londynu.
Tym bardziej, że osiedle jest przy Wielickiej, więc akurat po drodze do Wieliczki, która jest jedną z głównych atrakcji naszego miasta. Chociaż tak naprawdę osiedle wcale nie jest przy Wielickiej, tylko przy Górników.
Ale po kolei.
Kiedy wjechaliśmy na wyniosłość drogi, oczom naszym ukazał się las:
A za lasem chodnik.
Który służy do tego, do czego chodnik powinien służyć…
… czyli do parkowania.
Jeżeli jednak martwilibyście się, że piesi mogą się przez to na chodniku nie zmieścić, to uspokajamy.
Wszystko jest w najlepszym porządku. Pieszym oddano w zamian całą jezdnię.
Równolegle do chodnika, który zajęły samochody, przygotowano też wygodne przejście.
Jednak żeby nie przeciągać. Wbrew temu, co można by pomyśleć, patrząc na satelitarne zdjęcie w nagłówku, na miejscu wita nie jeden budynek, a kompleks budynków. Dokładnie dziewięciu.
Prawdziwe rarytasy czekają za bramą. Apetyt na nie mieliśmy tym większy, że zdążyliśmy ustalić, iż Apartamenty Wielicka – bo o nich mowa – to w Rankingu Portalu Nowych Nieruchomości laureat I miejsca w Rankingu Najlepszych Inwestycji Deweloperskich (w kategorii “Najlepsza Inwestycja”).
Nagrodę, o czym deweloper nie informuje na stronie, otrzymał II etap inwestycji, którego jeszcze nie zrealizowano. Z kolei zrealizowany I etap opisano tak [źródło: rynekpierwotny.pl]:
Zespół pięciu budynków zaprojektowany w duchu modernizmu przez studio projektowe Oleksy & Polaczek…
…wyróżnia się bardzo oszczędnym operowaniem barwą i detalem doskonale wpisując się w otoczenie, wypełniając przestrzeń bez zakłócenia jej dotychczasowego klimatu otaczającej zieleni i zróżnicowanego ukształtowania terenu…
Dodatkowo w wyniku pozostawienia ponad sześćdziesięciometrowego pasa oddzielającego całą inwestycję od ulicy Wielickiej zapewniono unikatową wręcz kameralność lokalizacji w tkance miejskiej…
(…) Dodatkowo właściciele apartamentów na parterze posiadają własne przydomowe ogródki…
W środku zespołu budynków znajduje się wewnętrzne…
…zielone patio…
…a na zewnątrz kompleksu plac zabaw dla dzieci.
Natrafiliśmy także na rzeczy, o których deweloper przez skromność lub gapiostwo nie wspomniał, a szkoda, bo wspomnieć warto. Apartamenty Wielicka to nie tylko park Jerzmanowskich tuż za ogrodzeniem inwestycji, ale także “parki kieszonkowe” na terenie tejże.
Bardzo kieszonkowe.
Byliśmy szczerze zdumieni, że mieszkańcy nie korzystają z dobrodziejstw, jakie zapewnił im deweloper. Bo wierzcie lub nie, ale ławek na terenie kompleksu jest mnóstwo, a nikt się na nich nie relaksuje.
Cicho jest tam, to także atut, jak czerwonym makiem zasiał.
Odpoczywając na ławce i rozglądając się wokół…
…i przez kraty obserwując otaczającą nas rzeczywistość…
…doznaliśmy olśnienia.
Oto w Krakowie zrealizowano budynek nawiązujący do koncepcji słynnego filozofa, Jeremy’ego Benthama.
Powstał panoptikon.
Panoptikon to, przypomnijmy za Wikipedią, nazwa kryminału, wymyślonego i zaprojektowanego przez angielskiego filozofa utylitarystę, Jeremy’ego Benthama. Niezwykłość Panoptikonu miała polegać na tym, że jego konstrukcja umożliwiałaby więziennym strażnikom obserwowanie więźniów tak, by nie wiedzieli, czy i kiedy są obserwowani. “Schemat panoptikonu składa się z kilkupoziomowej wieży strażniczej umieszczonej wewnątrz pierścieniowatej budowli podzielonej na pojedyncze cele”.
Jego abstrakcyjny plan wygląda tak:
A nieco bardziej realny panoptykon – zrealizowany w XIX wieku w londyńskim więzieniu Millbank – tak:
Więzienia już na szczęście nie ma, co powoduje, że krakowski panoptykon to atrakcja na skalę światową, która pozwoli – co od dawna postulujemy – częściowo wyprowadzić turystykę poza centrum.
Atrakcja jest tym bardziej wartościowa, że jeśli zwiedzający zechcą oderwać od niej wzrok, mogą zawsze spojrzeć w górę i wypatrzeć błękit nieba.
Lub kiedy zmęczy ich ten filozoficzny porządek, pójść i odpocząć, spoglądając na niesamowitą słowiańszczyznę, okraszoną logo portugalskiej firmy. Wystarczy, że przejdą na drugą stronę Wielickiej – na ulicę Polonijną, która urzeka oryginalną kolorystyką oraz jej konsekwentnym dobraniem “pod Biedronkę”.
Taka konsekwencja w Krakowie zdarza się rzadko. Co widać np. po tym, na jakie kolory malujemy wielką płytę. Sama inwestycja na Polonijnej została zresztą przygotowana tak, że sprzyja wygodnym spacerom – także z wózkiem – albowiem pomyślano tam przede wszystkim o pieszych. Nie dość, że powstał chodnik, to dodatkowo dzięki znakowi “zakaz zatrzymywania” w pełni należy on do spacerowiczów.
* * *
Deweloper swoją realizacją zainspirował nas do stworzenia “mieszkaniowej koncepcji matrioszkowej”.
Ta jest na tyle nowatorska, że zrealizowana może zaspokoić popyt na rynku pierwotnym i zaspokoić polski głód mieszkaniowy. Bo skoro w bloku można zmieścić blok, to zapewne da się również zmieścić mieszkanie w mieszkaniu. Tym samym, przykładowo, na 100 metrach kwadratowych urządzamy trzy mieszkania: jedno 100-metrowe, drugie 50-metrowe, a pośrodku, jakżeby inaczej, 19-metrową garsonierę. Koncepcja ta możliwa jest do zrealizowania dzięki umiejętnemu rozplanowaniu części wspólnych dla takich lokali.
Robi się to jak u Barei. Na Kotka i Kołka.
(tb&mm)
Zdj. tytułowe: screen z Google Maps
* * *
RynekPierwotny.pl:
Nawiązując do artykułu pt. „Kraków ma nową atrakcję turystyczną. Deweloper zrealizował marzenie słynnego filozofa”, opublikowanego w dn. 19.06 na łamach portalu krowoderska.pl informujemy, iż nagrodę Najlepszej Inwestycji 2016 r. w Krakowie, w konkursie zorganizowanym dla użytkowników portalu RynekPierwotny.pl otrzymał II etap inwestycji Apartamenty Wielicka, a nie opisany w artykule – I etap projektu. Oba etapy ze względu na występujące różnice, w tym samym czasie zostały poddane ocenie głosujących, jako dwa osobne projekty. Dodatkowo, organizator rankingu – RynekPierwotny.pl informuje, iż konkurs bazował wyłącznie na opinii samych użytkowników, dając im pełne i nieskrępowane prawo do subiektywnej i indywidualnej oceny prawie 2000 inwestycji prezentowanych w serwisie. Tym samym, wyniki rankingu odzwierciedlają poglądy użytkowników serwisu a nie samego portalu, jak można wywnioskować z treści artykułu. Informujemy także, iż wszystkie informacje dotyczące wizytówek inwestycji, publikowane w portalu RynekPierwotny.pl są pozyskiwane od deweloperów.
Czytaj także: Co warto zobaczyć w Krakowie?
Czytaj także: Masz 300 tysięcy? W Krakowie stać cię nawet na atrakcyjny 16-metrowy apartament!
- Czytaj także: Atrakcje w Krakowie, które polecają turyści!
–110 komentarzy–
dawno nie czytalam tak fajnie napisanego tekstu..:)
W przydomowym ogrodzie
Życie prawie nad stan
Mogłabyś być moja, pani
Super artykuł ?
Ktoś tam mieszka?
Też mnie to ciekawi ?
Tam jest ze 700-800 mieszkań. 4 budynki a w dziedzińcu postawiony piąty… Przez lokalnych mieszkańców z osiedli znajdujących się obok nazywany “mrówkowcem” 🙂
Oj naprawdę mogliście się zlitować nad tymi lemingami które kupiły tam mieszkania w kredycie na 50 lat we frankach i okroić sarkazm przynajmniej o połowę. Czy to jest takie dziwne że deweloper wpadł na tak genialny pomysł wybudowania blokowiska w środku innego blokowiska zamiast parku, przecież na parku się nie zarabia a tak sypnie się małą dotację dla jakiejś gadzinowej gazety ta w zamian zrobi ranking i już mamy stado krakusów goniących po kredyt na takie cudo
Patrząc przez pryzmat tablic rejestracyjnych samochodów które tam parkują to raczej mało tam Krakusów
“Termitiery” w większości wcale nie są kupowane przez lemingi. Ponad połowa kupujących to nowobogaccy, którzy nabywają te paskudztwa z zamiarem wynajmu. Termitiery to taka deweloperska zaraza naszych czasów, która dotknęła cały kraj
Ale to jest średnie (tekst, czasami ciężko wyłapać o co autorowi tak naprawdę chodzi).
Ja nie miałem problemu ze zrozumieniem autora
Jak się czyta ze zrozumieniem, to się wie o co autorowi chodzi. Ten tekst to dla takich bardziej wykształconych jest 🙂
Takich bardziej wykształconych, których stać na mieszkanie po mamusi w bloku na osiedlu gierkowskim? No cóż… szlachta “pełnom gembom”.
Warto również zapoznać się z definicją pojęć np. “sarkazm”, “ironia”, “bareizm”. To pomoże w zrozumieniu.
Padły rownież nawiązania literackie:”niesamowita słowiańszczyzna”;)
hehe byłam tam, mieszkania jak mieszkania, blok jak blok 🙂 jest dużo znacznie gorszych miejscówek w Krakowie. aczkolwiek moja mama miała takie samo skojarzenie, blok wg niej przypomina więzienie 😉
zajefajny artykuł… coraz częściej sprawdza się że stare blokowiska były lepiej planowane, Z zielenią i przestrzenią!!
No, one były przede wszystkim PLANOWANE. Wszyscy gardzą budownictwem tamtego okresu ze względu na mieszkania i wielką płytę, ale prawda jest taka, że urbanistyka wtedy w Polsce stała na bardzo dobrym poziomie. W imię dobrej zmiany razem z tym, co złe, odrzuciliśmy także to, co było dobre. To tak typowo Polskie.
W pełni się zgadzam. Sam uciekałem z gdańskiego blokowiska, dzisiaj to prestiżowe dzielnice – lokalizacja, infrastruktura, zieleń. Oczywiście wielka płyta to wielka płyta, a wesołe malowanie wielu bloków to inny koszmar, ale mimo wszystko.
Ja mieszkam od kilku lat i jestem bardzo zadowolona. Jak sie komuś nie podoba niech nie mieszka. Obrażanie kogokolwiek nie jest potrzebne. Chyba że piszą to małe sfrustrowane miernotki, które nie mają zdolności kredytowej i mieszkają kątem u mamusi… To pozdrawiamy z naszego Alcatraz 😉
brawo Ty
Dzięki takim komentarzom ten blog jest jeszcze lepszy 😀 Pokazuje intelygencje krakusików. Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
No właśnie nie krakusików. Jak ktoś zauważył wcześniej, sądząc po rejestracji samochodów krakusików tam jak na lekarstwo. A gęstość intelygencji taka sama jak gdzie indziej w naszym pięknym kraju. Nie ma o co szarpać nerwów 🙂
Nie ma to jak chwalić sie zdolnością kredytową 😀
Miarą czego jest wg ciebie zdolność kredytowa? Ludzie się tak nią chwalą, jakby była jakimś osiągnięciem, a tak naprawdę jedynym beneficjentem jest bank!
To dziwne. Nic do Pani od root commenta nie mam, ale nie spodziewałem się, że w jakikolwiek sposłó będę miał ochotę stanąć w jej obronie. A jednak – znalazł się ktoś, kto sprawił, że nie mogę się powstrzymać 😀 To nie tak, że dla Pani Więźniarki zdolność kredytowa jest miarą czegoś. Raczej chodzi o to, czego objawem jest jej brak 😀 A teraz wracać do pracowitego hejtowania, bo nie zdążycie sie zesrać ze złości zanim mama zawoła na obiad 😀
Nie zapraszam nikogo do zamieszkania w Nowej Hucie, chyba jedynej dzielnicy w Krakowie, gdzie można jeszcze normalnie przejść się między osiedlami, ulicami nie napotykając ogrodzeń, barier i zasieków. Nie przyjeżdżajcie tutaj bo fama się rozniesie i skończy się fajne życie w NH.
Kolego ale artykuł dotyczy Krakowa a nie Nowej Huty, Cikowic, Trąbek czy innych Koźmic Małych czy większych.
Krakusiku, od kilkudziesięciu lat Nowa Huta to Kraków, jeszcze Twój umysł tego nie zarejestrował? Dłuuugi u Ciebie czas percepcji 🙂
Gratka dla mieszkańców małych miejscowości i wsi,którzy przyjeżdżają do magicznego Krakowa,kupując takie mieszkania za sprzedane wcześniej hektary.Chcą”lepszego” życia.Stąd też statystyki mówiące o polakach,którzy kupują mieszkania za gotówkę.
WIem, że to boli jak nie masz hektarów do sprzedania bo też ich nie mam …:(
Również mieszkam już parę lat i jestem bardzo zadowolona 🙂 ogrodzony plac zabawę to fajna alternatywa dla matki z dwójką małych dzieci, alternatywnie park w pobliżu osiedla. I zgadzam się z przedmówca, kto nie chce mieszkać nie musi 🙂 a wszystko jest kwestią wyboru, a na szczęście każdy z nas go ma, i jak gusta nie podlega to dyskusji 🙂 także w samym artykule można się ograniczyć do suchych faktów bez obrażania zainteresowanych. Pozdrawiam!
Czy mogłabyś wskazać dokładnie, które słowa w artykule Cię obrażają? Bardzo mnie to zaciekawiło…
opis rzeczywistości ją obraził 😉
Zabetonowany plac zabaw, który zawsze świeci pustkami. Codziennie tamtędy wracam z pracy i jeszcze nikogo tam nie widzialam, już prędzej w parku.
Naprawdę ktoś siedzi na tym rozgrzanym do czerwoności betonowym placu, otoczonym parkingiem i w sąsiedztwie 6 pasów Wielickiej?
Jeszcze była pani Balcerkowa z Alternatyw przesiedlona z Pragi: “Bo proszę pana jak ktoś raz zamieszkał w mieście to się nigdy na wieś nie przeprowadzi”. Więc, tego ten, noblesse oblige.
Mieszkam w tych apartamentach od dawna i jestem baaardzo zadowolona. ??♀️ Pozdrawiam serdecznie zazdrosnikow??♀️
moje kondolencje 😀
Mieszkam od roku w tych apartamentach i zauważam same plusy. Jestem zadowolona, że kupiłam tu mieszkanie. Bardzo sprytnie napisany artykuł… specjalnie wybraliście zdjęcie najmniejszego ogródka, a jest sporo mieszkań z ogródkami 25-30 metrów. Są nawet większe. Mieszkając na parterze mam 27metrowy, słoneczny ogródek. I jakos nie jest dla mnie problemem że miedzy blokami niema duzej przestrzeni, jest cicho i bezpiecznie.
“Apartamentach” :). Dobrze, że nie napisałaś na salonach! Śmiech na sali XD
Nie no, na pewno fajnie jest mieszkać w betonowej dziurze….wolę jednak mieszkać na osiedlu gdzie mam dużą przestrzeń a dzieci nie siedzą w klatce jak zwierzęta tylko swobodnie biegają po trawniku 😀 i wcale nie zazdroszczę tylko współczuję podejścia do życia i braku wymagać co do miejsca zamieszkania 🙂
Rozumiem, że 5ha parku zaraz za płotem to za daleko i za mało? 🙂
Była taka piosenka kiedyś – Mniej niż zero – tekst ogolnie szedł o tym, że to co dla Ciebie jest sufitem, dla mnie jest podłogą. Ty plujesz jadem na kogoś kto kupił mieszkanie na tym osiedlu, wg Ciebie gorszym, niż Twoje mieszkanie w bloku na innym osiedlu. Dla mnie wogóle mieszkanie w bloku jest słabe i dla przegrywów.
Rozumiesz o co mi chodzi?
Pani Marto cyt”Mieszkam w tych apartamentach od dawna i jestem baaardzo zadowolona. ??♀️ Pozdrawiam serdecznie zazdronikow”- muszę Panią zmartwić ale nie mieszka Pani w apartamentach. Słowo “apartament ” jest nadużywany przez deweloperów i samych mieszkańców.
Apartamenty oprócz dobrej architektury (co tutaj jest dość kontrowersyjne), prestiżowej lokalizacji, znanego cenionego architekta (Oleksy&polaczek?), pięknego widoku, klimatyzacji, najwyższej jakości materialów budowlanych i dużej powierzchni mieszkan na planie prostokąta wyróznia wysokość pomieszczeń. Wnetrze powinno mieć min. 275 cm a tutaj najwyżej 255. Zaciekawiona zadzwoniłam zapytać w biurze sprzedazy dlaczego sprzedają inwestycję jako apartamenty i pani mi odpowiedziała, że “to jest tylko nazwa inwestycji”.
NIkt nie obraził w tym artykule ludzi którzy tam mieszkają a dewelopera. Nie każdy musi znać się na architekturze, zasadach dobrego planowania przestrzennego i mieć wyrobiony gust. To deweloper powinien się o to postarać pod surowym okiem planisty miasta.
Miało być piękne blokowisko,
małe ludzi skupisko.
Dewelopera cwaniactwo
stworzyło więzienne budownictwo
🙂
Rozumie, że ktoś kto kupił mieszkanie tam – zgodnie choćby z regułą zaangażowania i próbą ewentualnego poradzenia sobie z dysonansem poznawczym – będzie bronił tego miejsca. Rozumiem też, że może być tak, że ktoś po prostu nie zauważa błędów planistycznych. Stąd słusznie autorzy krytykowali dewelopera.
Widząc kolejne inwestycje w Krakowie – sposób rozplanowania przestrzeni, w szczególności odległości między budynkami w połączeniu z przestrzenią dedykowaną zieleni w tym ewentualnym drzewom (zazwyczaj w ogóle drzewa powyżej 3m nie są przewidywane w takich planach) – jestem porażony krzywdą, którą architekci i deweloperzy robią naszemu społeczeństwu i kulturze w skali długofalowej … Naprawdę przydałyby się restrykcyjne przepisy w tym zakresie lub standardy, a architekci planujący te “cuda” powinni poszukać etyki swojego zawodu, tudzież przejść szkołę na nowo u ludzi którzy planowali osiedla za PRL (choć tego ostatniego nie cierpię) …
Polecam porozmawiać z jakimś architektem jak wygląda praca z inwestorami. To co się maży architektowi ma najmniejsze znaczenie.
Teraz jest nieco mniej miejsca na osiedla niż mieli herosi z PRL. Nowa Huta powstała od zera.
Takie jest aktualnie prawo i przepisy i tak się zarabia dużo pieniędzy budując wyśrubowane do granic budynki.
Rosnąca popularność tego serwisu sprawiła, że czytam coraz częściej 🙂
I chociaż na pewno jestem z innej planety politycznej niż Wy, to nie sposób odmówić Wam pewnych racji.
W Waszych publikacjach brakuje jednak- a może nie wszystko czytam- konstruktywności oraz konsekwencji.
Deweloper buduje tak a nie inaczej i urządza “przestrzeń” tak a nie inaczej, bo ostatecznie właśnie każde z tych nowych osiedli wyprzedaje się na pniu a ludzie są naprawdę zadowoleni- jak widać w komentarzach. Zabronicie im?
Bo tak- niestety- zaczyna wyglądać życie; z mieszkania do windy, z windy do garażu, z garażu do samochodu. Trudno obwiniać o taki stan rzeczy kogokolwiek- poza nami samymi.
Wreszice, jako chyba największe zło wcielone tego portalu, czyli ktoś, kto wyprowadził się “pod Kraków” i ma hektary 😉 ale tez jako ktoś, to rozgląda się za mieszkaniem w Krakowie w ramach widzimisię i zrobienia czegoś z pieniędzmi zarobionymi ciężko i własnymi rękami, powiem: ciężko znaleźć coś dobrego, bo- o ironio- mam podobne podejście do Waszego.
Czy macie przykład osiedla, które byłoby naprawdę “przyjazne ludziom”? Jak skończyło Osiedle Fi, nad którym unosił się zachwyt, wszyscy wiemy. Jakieś alternatywy?
A jak już atakować, to- w duchu Waszych politycznych wizji pt. urzędnik powinien wiedzieć lepiej- też konsekwentnie.
Proszę atakować władze odpowiedzialne za zagospodarowanie terenu. Deweloper chce zarobić a ludzie chcą tanio mieszkać. Ot co.
Mieszkam na tym osiedlu i zgadzam się z Tobą. Szukałem kilka miesiecy ciekawych opcji ale w tym budżecie i interesujących mnie lokalizacjach to było najlepsze co było dostępne i spełniało w jakimś stopniu moje wymagania.
Wielu Polaków inwestuje swój kapitał w mieszkania pod wynajem i ta grupa stanowi żyłę złota dla developerów. Kupujący sami w tych lokalach nie będą mieszkać, więc problemu nie ma. Natomiast “podziwiam” tych, którzy kupili takie paskudztwa, żeby tam zamieszkać. Totalny brak wyobraźni, a może ambicji?
Ambicja i wyobraźnia nie ma tutaj nic do rzeczy. Co ludzie mają kupić, jak nic innego obecnie się nie buduje, tylko własnie takie potworkowate osiedla? Gdzieś mieszkać trzeba, nie pójdą przecież pod most. Mieszkania z rynku wtórnego przeważnie są w dzielnicach położonych w centrum (Śródmieście, Krowodrza, Zwierzyniec, Podgórze) i sama ich lokalizacja winduje ceny do tak absurdalnej wysokości, że mało kogo stać na zakup.
Panie Marcinie ja nie wiem jak skończyło Osiedle Fi. Bylbym bardzo wdzieczny za opowiedzenie. Pozdrawiam
Planowanie przestrzenne w Polsce nie istnieje. Studiowałam ten kierunek i po roku pracy w urzędzie straciłam serce do tego zawodu bo nie ma w sobie żadnych reguł. Wszystko o czym się uczyłam- ład przestrzenny zrownoważony rozwój to tylko wielkie hasła. W rzeczywistości to polityka. Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego? pfffff można go zmienić szybciutko- nie jest juz żadnym prawem miejscowym tylko tworem który można z miesiąca na miesiąc przetwarzać i modelować według nowych inwestorów (patrz Hotel Gołębiewski w Karpaczu). We Wrocławiu to samo- nowe osiedla powstają bez zabezpieczenia podstawowej infrastruktury. Osiedle powstaje , matki z wózkami brodzą w błocie i pojawia się frustracja mieszkańców (patrz wrocławskie Jagodno) – rodzą potem takie pomysły jak tramwaj na Jagodno- a piękne kamienice w centrum zarastają grzybem.
Politycy siedzą w kieszeni developerów i takie potworkowate osiedla w stylu kopców dla termitów będą nadal powstawać. Jedyna grupa, która do tej pory skutecznie im się opiera to działkowcy. Polski Związek Działkowców na szczęście zablokował zapędy developerów to zabetonowania zielonych płuc polskich miast, ale czy na długo?
Tak to jest jak Mirek Deweloper właściciel inwestycji chce sam zaprojektować według własnej wizji przestrzeń : ))) najgorsze są mieszkania typu klatki, bez widoku, zacienione z balkonami widocznymi dla sąsiadów i niech zgadnę na bank w tej inwestycji wewnętrzne ściany w budynku są tak cienkie że słychać zaparzanie wody u sąsiada :))) apropo? hostujecie swoją stronkę w http://www.webd.pl ? bo coś ciężko się odświeża
No cóż – mieszkam tam. Ba – na jednym ze zdjęć jest moje mieszkanie. I zupełnie świadomie wybrałam to miejsce. Moje pierwsze skojarzenie jak wjeżdżałam na osiedle? Toż to twierdza. I właśnie czegoś takiego szukałam. Wracam bardzo późno do domu – nie muszę się już obawiać patriotycznie nastawionej młodzieży przesiadujących na niezwykle starannie i otwarcie zaprojektowanych osiedlach. Wjeżdżam do garażu, idę do windy – czuję się bezpiecznie. Nie muszę wysłuchiwać krzyków pod oknami – dlatego bardzo mi odpowiada, że nie ma wewnątrz osiedla placu zabaw. Matko Polki chodzą do parku nieopodal i też (chyba) są szczęśliwe. Dajcie ludziom żyć, jak chcą. Luzu więcej 🙂
Każdy ma swoje wytyczne. Twój wybór. Ale to nie znaczy że obiektywnie jest to dobre rozwiązanie. Może, gdyby nie powstawały takie potworki, byłoby miejsce dla jasnego, przestronnego (3x mniejszego) osiedla o rozwiązaniach, które zapewniłby Ci taki sam komfort w kwestii poczucia bezpieczeństwa?
Godząc się na byle co, będziesz żyć z byle czym…
Kompletnie nie zrozumieliście koncepji “parków kieszonkowych”. Jest to miejsce w przestrzeni miejskiej o charakterze kameralnym, w strefie półpublicznej a może i półprywatnej (jeśli osiedle jest ogrodzone), z ławką skierowaną na ścianę służącą wieczorami za ekran – tzw. kino pod chmurką, tak jak np. w Lublinie w Letnim Kinie Perły. Jest to skromna przestrzeń, idealna na randkę, przy filmie, na świeżym powietrzu. Projektanci pomyśleli o wszystkim – “zakochańce” mogą być osobami palącymi, bądź pijącymi – obok ławeczki stoi śmietnik przez co przestrzeń nie będzie zaśmiecona, zaniedbana, a po paru latach zdegradowana. Czy znalazłaby się panna, która wzgardziłaby nastrojowymi chwilami z ukochanym na łonie natury, przy ulubionej komedii romantycznej…?
Wypiłem dwa kubki wody, ale nadal mnie suszy od poziomu dowcipu autora. Ojej ile tu ironi, sarkazmu, czarnego humoru i innego bla bla. Zabawny był też jeden z komentarzy, o tym że jest to tekst dla wykształconych ludzi. Wykształcony czytelnik oczekiwałby raczej bardziej wnikliwej analizy jakości życia w takim osiedlu. Rozgarnięty autor postarałby się o opinię mieszkańców, komentarz developera i biura projektowego. Cóż to rzeczywiście smutne, że ludzie tak chętnie zamieniają te świetne zaprojektowane postprlowskie slamsy, otoczone zielenią i dostępnością wszelkich możliwych punktów usługowych na koszmarki wyprodukowane przez developerów. Jak oni śmią, nie gnieździć w klitkach o wysokości 2,20 m? Jak im nie wstyd wjeżdżać windą na trzecie piętro? Jakim prawem parkują samochody w garażu podziemnym, zamiast na trawniku bez trawy przy śmietniku? Kto pozwoliły na wybudowanie placu zabaw, który nie składa się ze skrzypiących i podniszczonych huśtawek i zardzewiałej ślizgawki? Wszystko powinno się zburzyć i wysiedlić do pięknego gierkowskiego osiedla
ps. nie mieszkam na tym osiedlu, nie mieszkam w Krakowie
Mieszkałem 20 lat na osiedlu wybudowanym w PRL. Osiedle dzisiaj wygląda podobnie, jak wtedy – bez lornetki widzę co najwyżej, że sąsiad zapalił światło w domu, a nie jaki program w TV ogląda, dużo zieleni, sklepy, warzywniaki, punkty usługowe, place zabaw (po częsci gruntownie wyremontowane, po częsci wybudowane na nowo), boiska, górki, z których można pojeździć na sankach w zimie, ścieżki rowerowe i garaże – co prawda nie podziemne, ale w odległości co najwyzej klkuminutowego spaceru.
Gdybm miał wybór – mieszkać tam, w bloku z wielkiej płyty, z brzydko wyglądającą klatką schodową czy na jakimkolwiek nowym osiedlu-więzieniu nie zastanwaiwłbym się sekundy i wybrałbym to “gierkowskie osiedle”.
ciekawe, który deweloper zapłacił za ten artykuł. Każdy teraz buduje tak samo – wcisnąć jak najwięcej na jak najmniejszej przestrzeni….
“Tym bardziej, że osiedle jest przy Wielickiej, więc akurat po drodze do Wieliczki, która jest jedną z głównych atrakcji naszego miasta.” To ciekawe, ze Wieliczka jest jedną z głównych atrakcji Krakowa? Może plaże Bałtyku też są ?
Na warszawskich Odolanach podobnie. Podwórka studnie z pogłosem, ciemno niczym w XIX oficynach robotniczych. A władza dalej zadowolona z siebie i tylko #zakochajsiewwarszawie Ciekawe do ilu samobójstw przyczyni się mieszkanie w takim getcie. Bo samobójstw mamy w Polsce parę tysięcy rocznie (nieoficjalnie paręnaście) i jakieś one podłoże mają. Nikt mi nie powie, że gapiąc się całe życie na ślepą ścianę parę metrów dalej nie można dostać depresji. Cóż, w Polsce rozmontowano system planowania przestrzennego. Jedyne rozwiązanie tej matni to ponowna centralizacja systemu i całkowity zakaz budowy na obszarach nie objętych MPZP. Innej opcji nie ma. Albo centralizacja albo takie osiedla jak te, uragające całkowicie ludzkiej godności.
to jeszcze mało,mieszkam tu od urodzenia,czyli od 38 lat i z przerażeniem patrze co zaczyna sie dziać z tą zieloną oazą spokoju. Obok tego straszydła,ktore wręcz wdziera siedo Parku Jerzmanowskich juz powstaje drugie. na tzw.prokocimskich bloniach,po ktorych mozna bylo spacerowac z psem,a dzieci mogly swobodnie biegac i bawic sie, powstały dwa rownie urocze molochy kloce nazwane ni z gruszki ni z pietruszki Start city. To samo koło szkoły 117, gdzie dawniej znajdowal sie duzy zielony plac. juz go nie ma,wcisnieto az trzy bloki w stylu zajrzyj sąsiadowi do mieszkania ze swojego okna bez uzucia lornetki czyli w stylu Ruczajskim…Że nei wspomnę o kolejnych blokach klockach wciskających się w dzikie niegdyś tzw.Łąki między Bieżanowem a Prokocimiem….nieh ktoś to powstrzyma!!!!!
A wcześniejsze “ruiny” altanek, wysypisko śmieci i inne atrakcje w tym miejscu były lepsze od tego bloku?
Okoliczni mieszkańcy mówią podobnie na to osiedle Nie Panoptikon lecz ALCATRAZ
Haha wczoraj czytałem a dziś już są na chodniku słupki, żeby nie można było parkować. Mieszkańcy naiwni są w niebo wzięci… 😉 Niestety nie można dodawać zdjęć, bo zrobiłem dla was jedno.
P.s. chodzę tamtędy do pracy i to jest droga wewnętrzna do jedynego budynku, bez ruchu. Mało komu przeszkadzało to z zamiast chodnika ma cała jezdnię a teraz te auta wylądują niewiadomo gdzie :/
Jaki kraj takie budownictwo, niestety.
Pod koniec się zorientowałem i dobrze bo miałem krzyknąć głośne NIE !
Fantastyczne 🙂
Może ktoś napisze coś o II ETAPIE – Tam Inspektor Nadzoru pokazuje jak można przeciągnąć inwestycję tak aby Generalny mu zapłacił srogie kary.. Ale tak samo było z poprzednim generalnym,, do dziś po sadach.. Nie ma co Warszawka umie to robić krakusom.. Bo inwestor to Warszawka.. heh..
Niestety ze smutkiem potwierdzam, że developerzy to głównie Warszawka, która niczym nowotwór wbija się w tkanki polskich miast.Każdy milimetr kwadratowy powierzchni musi zostać sprzedany. Developer działa dla zysku, a nie radości z tworzenia. Minimalistyczna zieleń, miniaturowe place zabaw to tak, żeby nikt się nie czepiał
Panie Macieju – mam nadzieję że Pan to czyta 🙂
Droga kochana krówko. Bardzo was prosze o podjęcie tematu sprzedaży dzierżawionego gruntu przez MLP (Czyżyny) deweloperowi który chce zabetonować czesc terenu bezposrednio przylegającego do Muzeum Lotnictwa. Sprawa wydaje sie o tyle dziwna co kuriozalna. Kiedy krakowianie jawnie wskazuja na potrzeby zachowania korytarzy powietrznych, zachowania zieleni to gminna/panstwowa instytucja dogaduje sie z deweloperem ktory wcale nie kryje swoich zamiarów. I chce postawic 150m bloczydło.
Ponizej doniesienie medialne.
Z góry wam dziekuje
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,21986421,blok-gigant-moze-powstac-przy-lotniczym-parku-kulturowym.html?v=1&pId=45217816&send-a=1#opinion45217816
świetny tekst, ale co do Polonijnej – zakaz zatrzymywania się odnosi się do chodnika po lewej stronie 🙂
Dobry tekst.
tyś widział panoptikon…
Więzień nr 4?
Powiedzcie parę słów o swoim osiedlu, czy naprawdę gdzie indziej jest znacznie lepiej? Widziałem wiele osiedli w Krakowie i to naprawdę nie należy do najgorszych
Nie znacie się – deweloper jest zdecydowanie bardziej dalekowzroczny i zabezpieczył swoich klientów również na wypadek wojny – już z lotu ptaka wyraźnie widać górny i dolny zamek, jest brama wejściowa gotowa na domontowanie spuszczanej kraty, są malutkie okienka strzelnicze, galerie dla dział, mury i półki na pociski. Wystarczy już tylko wykopać fosę (strumyczek też jest w pobliżu) i można się bronić. W takim bloku nawet apokalipsa zombie wydaje się mniej straszna. 🙂
Wszystko spoko, ale ostatnie zdjęcia na których autor śmieje się z szerokości “chodnika” świądczą tylko o tym, że nie ma pojęcia po co on tam jest…
Prosze autora o odwiedzenie osiedla na Okulickiego, tuz obok Szpitala Rydygiera. Moj ulubiony blok znajduje sie obok ladowiska dla smiglowcow….
[…] rynkowych warunkach? Być może udało by się uniknąć takich patologii jak opisane na blogu krowoderska.pl a . Jeżeli nie straszne ci są takie warunki mieszkaniowe zapraszam do przeczytania czemu Singapur […]
Pozdrawiam autora tekstu. Może jego stać na nowe mieszkanie w świetnie zaplanowanym, zielonym osiedlu z blokami wykonanymi z najlepszej jakości materiałów. Ja rozumiem, fajnie pośmiać się z tych wszystkich matołów kupujących mieszkania w betonowych lasach, jak ma się np. mieszkanie po babci albo po rodzicach. Kupowanie mieszkania z 2. ręki w bloku z lat ’70, pakowanie się w haracz dla pośrednika, opłaty notarialne, PCC, a później kosztowny remont bo wszystkie ściany i podłogi są krzywe? Widziałem kilkanaście takich mieszkań i nie, dziękuję. Krakowanie niestety bywają na tyle skąpi, że przez całe życie nie remontują swoich lokali i później próbują takie g. sprzedać bądź wynająć.
Oczywiście nie twierdzę, że zabieranie terenów zielonych pod wielkie blokowiska to rzeczy dobra. Niestety deweloperzy mają głęboko w poważaniu zachowanie jakiegoś balansu między zielenią i zabudowaniami. Alcatraz faktycznie jest dla mnie trochę przerażającą inwestycją ale Polonijna po drugiej stronie powstała na terenie gdzie wcześniej były magazyny. Oczywiście jest trochę racji w marnej kolorystyce budynków, braku ciągów komunikacyjnych dla pieszych itp. ale beka z Biedronki na osiedlu to trochę przegięcie. Co, lepiej jeździć wszędzie samochodem dorzucając swój udział do smogu czy z buta 1-2 km żeby zrobić zakupy?
Też nie rozumiem beki z Biedronki/Lidla/Jakiegokolwiek sklepu przy osiedlu, natomiast na Kozłówku nie chciałbym mieszkać 😀
Ehhh… powiem tak…. autor tekstu bardzo się starał by jak najbardziej “pojechać” po tej inwestycji. Mieszkam tam i choć projekt osiedla jest co najwyżej “średni” to jednak nie powinno się tak naginać rzeczywistości. 1. kwestia nieprzejezdnego chodnika: wszyscy mieszkańcy od początku zgłaszali ten problem i został on usunięty (zakaz parkowania). 2. Jeśli chodzi o “60 metrowy pas oddzielający od Wielickiej”. Zainteresowaliście się może dlaczego jest taki “obrzydliwy” i wygląda jak strefa budowy….. bo to JEST strefa budowy. Deweloper specjalnie nie sprzątał tego terenu bo lada moment byłby on zniszczony przez rozpoczęcie budowy etapu II. Po ukończeniu budowy teren ten ma być odpowiednio zagospodarowany. 3. Wąskie wejście na osiedle. No i co to za problem. Szkoda że osoba robiąca zdjęcie stanęła zaraz za stanowiskiem ochrony byleby nie było go widać. Dzięki wąskiemu wejściu ochrona ma wgląd na to kto tam wchodzi i zaraz wywala wszelakich domokrążców itp. 4. Mały ogródek. Tu już brawa i gratulacje, mistrzowska manipulacja. Bardzo się namęczyliście żeby znaleźć ten ogródek? Bo na tym osiedlu takie są chyba trzy (zresztą mieszkania przy których są ciągle są niesprzedane więc ludzie chyba nie są tak naiwni). Reszta ogródków to całkiem spore kawałki ziemi (ok 15 – 20 metrów spokojnie). Ale oczywiście po co pokazać że ten mały ogródek to wyjątek, lepiej go przedstawić jako obowiązujący na osiedlu standard. 5. ‘Parki kieszonkowe”. A z tym to o co chodzi? Przy bramkach przez które wychodzi się do parku Jerzmanowskich nie ma prawa stać ławka? Co to za problem? Jaki znowu park kieszonkowy? 6. Co do placu zabaw i “zielonego patio” zgadzam się, to jest tragedia. Ogólnie mieszka się tu bardzo przyjemnie, i nie chce wcale tu wychwalać dewelopera czy wykonawcy bo niektóre rzeczy są spartolone po mistrzowsku ale nie znoszę też jak ktoś przegina w drugą stronę bo tworzy to bardzo fałszywy obraz rzeczywistości. Pozdrawiam.
No cóż – mieszkania dla proli lub tak jak ja wolę nazywać ludzi współczesnych kaproli – połączenie słowa kapłon – bezpłodniak oraz prol – biedak.
Tak więc kochani goje-kaprole. Szczepcie się i mieszkajcie w więzieniach.
Z góry wygląda jakby ktoś się wypróżnił i się ładnie zawinęło
Deweloper w zestawie powinien zafundować antydepresanty. I jeszcze przy ruchliwej drodze?
Deweloper jednak nie jest winny, może pazerny ale nie winny.
Wina nie leży też po stronie architekta, choć ceniacy się architekt by czegoś takiego nie wyprodukował.
Wina leży po stronie magistratu, urzędników, biura planowania i architektury. Tych co wydali na to pozwolenie za skandaliczne wskazniki powierzchni biogicznie czynnej i gestosci zabudowy.
Niedługo będzie nowa atrakcja i przestrzeń architektoniczno-urbanistyczna Unity Centre, czyli stary tzw krakowski szkieletor 😉 budynkowo.pl/szkieletor-w-krakowie/
Bardzo ciekawa inwestycja, fajnie że deweloperzy stawiają na takie niestandardowe rozwiązania. Ja teraz też szukam czegoś dla siebie w Krakowie, wybór nie jest wcale mały 🙂 Tu fajnie sprawdza się wyszukiwarka Obido, korzystał ktoś z czytających z tego portalu? Nowych mieszkań i domów jest dużo, a strona jest intuicyjna, wygodna w użytkowniu
Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie 😀
Wychowałąm się na Nowym Prokocimiu w tych bajecznie kolorowych 10-cio piętrowcach. Jako nastolatka i w czasie studiów nienawidziłąm tego miejsca. Rodzice nie specjalnie inwestowali w lokal, wszędzie chropowate ściany, pod wykładziną płytki pcv, zimą plątki sniegu wpadały do pokoju przez starą stolarkę okienną… Znalazłam pracę, zaczęłam bywać w mieszkaniach znajomych, tych wynajmowanych i własnych. Na początki “uuu, nowe budownictwo, takie czyste, takie nowe, super”. Trochę ciemno, szkoda. Dziwny układ mieszkania, mało ustawne, w nocy papierosek na balkonie – jezu, ale niesie po tej studni nawet przy głosnym szepcie. A siostra przyjaciółki fajnie wyremontowała mieszkanie w starej płycie. Zburzyła kilka ścian, otwarła przestrzeń. Kiedy odwiedzałąm ja po raz pierwszy przeżyłam duży dysonans poznawczy pomiędzy klasyczna klatką z lamperią, a nowoczesnym, jasnym wnętrzem. To tak się da?
Kiedy nadszedł czas opuścić gniazdo rodzinne wynajmowałam z narzeczonym mieszkanie blisko centrum, w kamienicy. Fajnie odnowione, takie super wysokie (weź to potem ogrzej piecem kaflowym z elektryczną drzałką). Raz się trafił szczur w kiblu, ale to trochę jakby wygrać loterię, natomiast permanentnie musiałam walczyc z czarną pleśnią pojawiającą się na zewnętrznych scianach… Zresztą na takie mieszkanie i tak by mnie w życiu nie było stać…
Co począć dalej?
Moi znajomi pobrali bardzo duże kredyty i pokupowali mieszkania w nowym budownictwie. Kiedy pytałam “jasne”? Niejednokrotnie slyszałam, że tak średnio, ale to nieważne, “coś się juz tam buduje pod balkonem”. Po pracy wystarczy do kompa pograć w grę, albo obejrzeć Netflixa, do tego spoko byłaby piwnica, bo nie trzeba wyciemniać.
Nagle zaczęłam odkrywać, że wychowałam się w trochę innym “standardzie”. Balkon na którym nie ma strachu zalapić blanta, okolica po której można pospacerować z psem, drzewa, Boże, jaka masa drzew, sensowny metraż (!) i pr zy odpowiedniej fantazji i nakłądzie finansowym – uklad mieszkania (!!). I stało się. Kupiliśmy mieszkanie na moim znienawidzonym osiedlu, dwa bloki dalej od bloku moich rodziców. FInansowo okazja, ile trzeba było włożyć w remont, bo nie było kąta prostego w tym mieszkaniu, to inna opowieść. Jestem pewna, że spora część czytelników (o ile w ogóle doczyta do tego momentu) nie zrozumie mojego zapośredniczonego powrotu. Gdyby mi ktoś powiedział 10 lat temu, ze tu kupie mieszkanie, też bym nie uwierzyła. Przerobiliśmy 4 pokoje (ok 68m2) na dwa z duża kuchnią połączoną z jadalnią. Mogę chodzić po tym mieszkaniu nago pomimo braku zasłon bez obawy, że ktoś mnie zobaczy. Wychodze z klatki, przechodzę przez drogę dojazdową i jestem w parku miejskim. Nie żałuje.
Nie chcę nikogo przekonywać, są ludzi którzy wezma kredyt o 100 tyś większy po to, żeby mieszkać w takim Wielicka Park. Trzeba kupować świadomie. Takie inwestycje jak ta, niestety, kupowane są głównie pod wynajem, a to napędza rynek i zachęca do budowania kolejnych. Zresztą niedaleko powstał kolejny – moim zdaniem – koszmatek, na Teligii 3A. Małe okna, układ L z balkonami schowanymi z załamaniu od północno-wschodniej strony… Zanim inwestycja była skończona sprawdzałam z ciekawości układ tych mieszkań. Większość była już posprzedawana.
Takie mamy uroki demokracji. Każdy wybiera to, co mu się podoba. Albo opłaca.
Ja nie wierzę że wam się w ogóle chce tyle czasu tak pierdolić o jakimś osiedlu hahahaha to jest dramat hahaha albo nie komedio-dramat 😀
[…] jeszcze na krakowskie ulicy, a raczej chodniki, czyli… parkingi. Mamy działania doraźne, polegające na przykład na […]
[…] System parkingowy dla osiedla: Kraków jest już pogrodzony tak bardzo, że na nogach trzeba się po nim poruszać trasami opartymi o kąty proste. Przejście drogą najkrótszą na ogół nie jest możliwe, ponieważ mieszkańcy kolejnych betonowych Parków oraz Gardenów zazdrośnie strzegą swojego prywatnego terenu. […]
[…] Przede wszystkim po tym, jak obumierające drzewa zrobią nieco przestrzeni na Parki, będzie można zadbać o nowe atrakcje turystyczne. Takie jak na przykład Panoptikon, czyli więzienie idealne, który w Krakowie zbudowano po to, by zapewnić nowe ciekawe m…. […]
[…] Jedno z krakowskich osiedli mieszkaniowych. Fot. Krowoderska.pl. […]
[…] architektura”, pisał o Krakowie Jan Sztaudynger. Od tamtego czasu Kraków się rozrósł, a nowa architektura na ogół przestała nadążać za światowymi trendami, ale w mieście wciąż jest wiele perełek, które mało kto zna. Temu postanowili zaradzić […]
[…] funkcjonalność. Doświadczeni architekci, przekonuje deweloper, zaprojektowali go tak“iż wykorzystuje maksymalnie dostępną powierzchnię, kładąc ogromny nacisk na jej funkcjonalność.” Do tego niewielka powierzchnia […]
[…] i wyjść poza znane atrakcje. W okolicach Rynku, ale nie tylko, bo w Krakowie mamy na przykład Panoptykon. To apartamentowce zbudowane na planie idealnego więzienia Jeremy’ego Benthama. Prawdziwa […]
Aż przeczytałem jeszcze raz i nadal nie widzę w tekście nic obraźliwego dla mieszkańców. Nie mam ochoty spekulować, dlaczego ktoś mógł się poczuć obrażony.
Obrażony nie powinien też czuć się deweloper. Przecież nikt go nie zmuszał do wyboru akurat takiej zabudowy i nazywania tych 3m2 trawy ogródkiem. Obrażony to mogą się czuć czytający reklamy takiej zabudowy, bo twórcy tych reklam mówią: “uważamy, że jesteście idiotami, którzy w to uwierzą”.
Oczywiście, że nikt nie musi tam mieszkać. Zapewne też dla kogoś takie mieszkanie będzie wystarczające. I nie ma w tym nic złego.
Ale to w najmniejszym stopniu nie zmienia rzeczywistości i potworności takiej zabudowy. I jasne jest, że stare kamienice też były budowane w taki sposób, że sąsiedzi sobie do okien zaglądali. Ale czasy są już trochę inne i nie ma powodu zachwycać się taką architekturą.
Ale dla usprawiedliwienia dewelopera dodam tylko, że z nazwy nagrody dla “Najlepszej Inwestycji” wynika tylko, że deweloper najkorzystniej zainwestował pieniądze.
[…] także: Kraków ma nową atrakcję turystyczną. Deweloper zrealizował marzenie słynnego […]
[…] Czytaj więcej: Kraków ma nową atrakcję turystyczną. Deweloper zrealizował marzenie słynnego filozofa […]
[…] Czytaj także: Kraków ma nową atrakcję turystyczną. Deweloper zrealizował marzenie słynnego filozofa […]
A te auta na chodniku podstawione? Jeżdżę tą droga codziennie. Nigdy nie spotkałem tam zaparkowanego auta. Ciekawe?!
[…] także: Kraków ma nową atrakcję turystyczną. Deweloper zrealizował marzenie słynnego […]
[…] Czytaj także: Kraków ma nową atrakcję turystyczną. Deweloper zrealizował marzenie słynnego filozofa […]