ReLamusownia: Daje nowe, lepsze życie meblom, które inni skazują na śmietnik
Założycielkę ReLamusowni, Katarzynę Bzdyl-Grzybowską, poznałem urządzając własne mieszkanie. Wystawiła na OLX dwa odrestaurowane przez siebie krzesła “Aga” projektu Chierowskiego. Wtedy jeszcze było to hobby, które pozwalało dorobić sobie po godzinach. Dziś renowacja mebli stała się jej pracą. A do jej pracowni ReLamusownia w Krakowie trafiają klienci nawet z drugiego końca Polski.
Renowacja mebli uzależnia
Mam wrażenie, że z renowacją mebli jest jak z tatuażami. Zaczyna się niewinnie, od jednego, a potem nie wiadomo kiedy to eskaluje.
Katarzyna Bzdyl-Grzybowska: Bo to uzależnia. Do tego stopnia, że nie potrafię przejechać drogą, nie patrząc, czy ktoś czegoś nie “wystawił”. Nieraz wystaje skądś np. kawałek nogi. Daję po hamulcach i idę sprawdzić. Czasem trafiam prawdziwą perełkę, czasem okazuje się, że mebel jest zbyt wybrakowany i odpuszczam. Ale rozglądam się zawsze. To jest jak nałóg.
U mnie początki były sztampowe – dwa krzesełka Chierowskiego. “Agi” kupiłem od ciebie. Ale potem zacząłem zwozić do renowacji “złowione” przez siebie rzeczy. Bo to jest tak: z jednej strony – sama szukasz mebli, aby przywrócić im dawny blask, ale z drugiej – ratujesz te, które przynoszą klienci.
Wstępnie plan był taki, że ja tylko meble skupuję, znajduję, “łowię” – a następnie „robię” i wystawiam na sprzedaż. Okazało się jednak, że przy pierwszych paru meblach, którymi zajmowałam się hobbystycznie w wolnych chwilach, popołudniami i które zostały wystawione, pojawiały się nowe potrzeby klientów. Pewna pani napisała na przykład – fajne to, chciałabym takie, ale z innym wykończeniem. Z czasem zaczęła działać poczta pantoflowa i zamówień miałam już tak dużo, że postanowiłam zrezygnować z pracy, aby zająć się tylko meblami. Pomyślałam – czemu nie spróbować?!
Dawniej mebel to było coś wyjątkowego
Nie masz wrażenia, że porywasz się z motyką na słońce? Że chcesz konkurować z Ikeą, która wabi klopsikami, wciąż ogłasza promocje, wciąż proponuje nowe i nowe – choćby i zrobione z dykty?
Nie, bo te, które robię, mają duszę. Są ponadczasowe i trwałe. Jeśli mebel potrafił przetrwać ponad sto lat niemal nienaruszony, to lepiej w niego zainwestować swoje pieniądze. Bo będzie jedyny – a nie taki, jak mają wszyscy dookoła. Dawniej mebel to było coś wyjątkowego. Na przykład skrzynia posagowa – tworzona specjalnie tylko dla przyszłej panny młodej. Pół wsi się czasem gromadziło i debatowali, jakich użyć materiałów, jakie mają być zdobienia. Z takim meblem rozpoczynano nowe życie. Przez to były szanowane. Jeśli już jakiś mebel powstał u stolarza na zamówienie, często pozostawał w rodzinie przez pokolenia.
Taki romantyczny kult pamiątek zamierzchłej przeszłości?
Nie tylko. Mówimy też o meblach należących do naszych rodziców. Z komuny. Ciężko je było dostać, stało się po nie w długich kolejkach. Od lat 50. do 70. były dopieszczane, a potem od lat 80. i 90. znienawidzone, bo przyszło nowe – z płyty – i ludzie rzucili się na meblościanki, segmenty, regały. Teraz wraca się do tego, co było wcześniej. Nie tylko z sentymentu, nie tylko dlatego, że przypominają pokoleniu dzisiejszych 40-latków dzieciństwo, ale też dlatego, że miały niepowtarzalny design.
To są przedmioty użytkowe, a nie eksponaty muzealne
Skoro już o dzieciństwie mowa – to przypomina czasem poszukiwanie skarbów? Można skarb znaleźć?
Można. Trafiło do nas na przykład biurko “Mody Polskiej”. Wyjątkowa rzecz, która poniewierała się “w rodzinie” i nikt jej nie chciał. Pani przywiozła go z pytaniem, czy mogłabym “coś z nim zrobić”. Udało mi się namówić ją, aby przywrócić je do oryginalnej świetności. Nikt nie wie, kto zaprojektował ten mebel, ale wszyscy chcą go mieć, a ceny na aukcjach dochodzą do kilkunastu tysięcy złotych. Natomiast mebel ma się przede wszystkim podobać. Są tacy, którzy jeżdżą po całej Polsce, szukają unikatów. Ale większość chce po prostu mieć taki mebel, który pełni też funkcję użytkową, a przy okazji cieszy oko. Jeśli naprawdę cieszy, to nieistotne, kto go zaprojektował. To są przedmioty użytkowe, a nie eksponaty muzealne.
Ile kosztuje renowacja mebli?
Ok. Załóżmy, że przypomniałem sobie właśnie, że mam w piwnicy mebel, z którym chciałbym coś zrobić. Jaka jest procedura?
Zanim ktokolwiek coś do mnie przywiezie, najpierw wysyła zdjęcia. Na zdjęciach nie widać wszystkiego, ale zawsze proszę, by dokładnie sfotografować najbardziej zniszczone miejsca. Wstępnie jestem wtedy w stanie podać widełki cenowe. Natomiast przede wszystkim klient mówi, co go tak naprawdę interesuje, jakie zmiany. Z reguły sugeruje się tym, co widział w necie, zdjęciami z Pinteresta i tak dalej. Kolejne kroki, etapy renowacji zależą już od tego, jaki to jest mebel – pamiętający PRL, XX-lecie międzywojenne czy jeszcze starszy.
A gabaryt stanowi problem?
Nie. Współpracuję z firmami transportowymi. Przewożą rzeczy również dla mnie, więc bez wahania polecam ja klientom. Jak już mebel do mnie dotrze, to podaję termin realizacji i zabieram się do pracy.
Więcej mebli, które odnowiła ReLamusownia można obejrzeć na stronie pracowni lub jej profilu FB.
***
Krakowski biznes
W cyklu “Krakowski biznes” możecie przeczytać też między innymi o świetnych wietnamskich bánh mì, które można zjeść na pętli 130-ki an Azorach. Oraz o świetnej pizzy, którą przy alei Andersa w Trattoria di Bufala serwuje Maciej Twaróg. Dowiecie się jak wybrać dobrą fotowoltaikę oraz falownik, o czym opowiedział Michał Sułowski z krakowskiej LMV Group. I poznacie Wojciecha Łukaszczyka, który w Krowodrzy serwuje gorąco polecane serniki – Kombinat Coffee & Bar. Kawa i sernik na Krowodrzy na piątkę. Dowiecie się też, że na Starym Kleparzu są Litewskie rarytasy, na Osiedlu Azory można kupić doskonały chleb rzemieślniczy i że jest serwis, który rowery odbiera z domu.
–4 komentarze–
[…] Zapraszamy też do poczytania o innych lokalnych biznesach – w tekstach które powstały dzięki współpracy Krowy i stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców. Poznacie dzięki nim między innnymi ludzi, którzy założyli świetną piekarnię na Azorach, pod którą ustawiają się kolejki. Jeden z najlepszych kursów zawodowych dla dorosłych w Polsce, który pozwala – między innymi – zostać stolarzem. Warsztat rowerowy, w którym wasze dwa kółka naprawią świetni mechanicy, którzy znaleźli się w kryzysie bezdomności. Właścicielkę sklepu papierniczego, który do szkoły wysłał już trzy pokolenia mieszkańców Azorów i ReLamusownię, która przywraca świetność klasycznym meblom z PRL. […]
[…] Zapraszamy też do poczytania o innych lokalnych biznesach – w tekstach które powstały dzięki współpracy Krowy i stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców. Poznacie dzięki nim między innnymi ludzi, którzy założyli świetną piekarnię na Azorach, pod którą ustawiają się kolejki. Jeden z najlepszych kursów zawodowych dla dorosłych w Polsce, który pozwala – między innymi – zostać stolarzem. Warsztat rowerowy, w którym wasze dwa kółka naprawią świetni mechanicy, którzy znaleźli się w kryzysie bezdomności. Właścicielkę sklepu papierniczego, który do szkoły wysłał już trzy pokolenia mieszkańców Azorów i ReLamusownię, która przywraca świetność klasycznym meblom z PRL. […]
[…] I miejscu, gdzie klasyczne meble z PRL odzyskują swój dawny blask. […]
[…] moje pedagogiczne doświadczenia są, jak znalazł.Powiedz coś więcej o akcji charytatywnej zero waste jaką organizujeszPrzyjmuję używane zabawki drewniane i książki dla dzieci. Można je […]