Od pewnego czasu obserwuję – trochę z przerażeniem, a trochę z niedowierzaniem – nową jednostkę chorobową, która dotknęła radnych i prezydenta Krakowa. Polega ona na deklarowaniu rzeczy kompletnie niezgodnych z własnymi poglądami. Z dnia na dzień twórcy krakowskiego dzikiego dogęszczania miasta (tzw. „rozwój”) zaczynają opowiadać o potrzebie inwestycji w zieleń, wykupów gruntów pod rekreację, czy…