Mateusz Płoskonka i Krowoderska.pl po drugiej stronie lustra [WIDEO]
Próbą ośmieszenia budżetu obywatelskiego nazwał nasz projekt Mateusz Płoskonka jeden z członków “komisji odwoławczo-weryfikacyjnej”. Członków tej właśnie komisji, która nie potrafiła wskazać podstawy prawnej do odrzucenia projektu “Rewitalizacja pl. Wszystkich Św. przez likwidację parkingu”. Ale mimo to – projekt “uwaliła”.
Nasz projekt był prosty. Zmieniamy parking dla urzędników na Pl. Wszystkich Świętych w plac miejski dla mieszkańców. Koszt niewielki, bo wystarczyło ustawić znak, który zabroni prezydentom, radnym czy dyrektorom miejskich spółek, parkowania pod magistratem. W projekcie zaznaczyliśmy jednak, że powyżsi mogą korzystać z wjazdu od ulicy Poselskiej, a samochody zostawiać na magistrackim dziedzińcu (wszystkie szczegóły projektu znajdziecie TUTAJ).
Zgłaszając projekt w Budżecie Obywatelskim, byliśmy pewni, że zostanie odrzucony. Zastanawialiśmy się tylko, jak absurdalna będzie podstawa takiej decyzji. W najśmielszych snach nie spodziewaliśmy się, że podstawy nie będzie w ogóle, a projekt zostanie odrzucony, “bo tak”.
Aby łatwiej można było zanurzyć się w oparach absurdu z wczorajszego “procesu”, publikujemy film, na którym dziennikarz zamiast usłyszeć od Zastępcy Dyrektora Mateusza Płoskonki odpowiedź na proste pytanie, słyszy “szkoda taśmy”.
I jeszcze nasza relacja ze spotkania po drugiej stronie magistrackiego lustra.
Gdy odrzucono nasz projekt, złożyliśmy protest. Zaproszono nas do Urzędu Miasta Krakowa, aby na posiedzeniu “speckomisji” ów protest rozpatrzyć. Okazało się, że przechodząc przez wrota magistratu w dwuosobowym składzie, jakimś dziwnym sposobem znaleźliśmy się “po drugiej stronie lustra” – w Krainie Czarnej Magii Urzędników.
Początek był nawet śmieszny. Zarzuciliśmy odpowiedzialnym za budżet obywatelski, że opinię w sprawie likwidacji parkingu sporządzały osoby korzystające z parkingu – a zatem sędziowie we własnej sprawie. “To nie jest uwaga merytoryczna!” – grzmiał namiętnie przeżuwający gumę Zastępca Dyrektora Wydziału Spraw Społecznych Mateusz Płoskonka. Następnie przedstawicielka ZIKiT w odpowiedzi na nasz protest odczytała pierwotną opinię, na podstawie której odrzucono projekt, a której… nasz protest dotyczył. Poważnie. Nazwała Pałac Wielopolskich Pałacem Wielkopolskich. A potem żarty się skończyły i było już tylko strasznie.
Kiedy radny Szczęsny Filipiak zarzucił nam, że nasze działania to próba ośmieszenia budżetu obywatelskiego, odparliśmy w trybie sprostowania: “Proszę się wybrać na os. Widok i popatrzeć na odnowiony w ramach budżetu obywatelskiego amfiteatr, a następnie zastanowić się, kto ten budżet ośmiesza, bo na pewno nie my”. – “Odbieram głos! Wypowiedź nie jest na temat” – natychmiast zareagował Zastępca Dyrektora Wydziału Spraw Społecznych Mateusz Płoskonka z czujnością i żarliwością godną północnokoreańskiego prokuratora.
Sugerowano i zarzucano nam rzeczy absurdalne. Na przykład to, że chcemy zmusić prezydenta, aby jeździł komunikacją lub rowerem. “Przecież nadal będzie mógł parkować na dziedzińcu, wjeżdżając od ul. Poselskiej” – broniliśmy się. Wszystko na nic. Albo odbierano nam głos, albo głośno wchodzono w słowo. A kiedy prokurator jest jednocześnie sędzią, granice nie istnieją. Można sugerować cokolwiek – włącznie z tym, że podobno chcieliśmy ustawić bujaki sprężynowe na środku jezdni.
Alicja została skazana na ścięcie przez samą Królową Kier. Nasz projekt “uwaliła” zwykła talia zgranych urzędniczych kart. Bo mogli.
Po prostu. A najsmutniejsze jest to, że Alicja po usłyszeniu wyroku budzi się bezpieczna we własnym łóżeczku. My obudziliśmy się dziś w tym samym mieście – w mieście, w którym urzędnik podejmuje decyzję, ale nie potrafi wskazać jej podstawy prawnej. Obudziliśmy się znów w mieście rządzonym przez prawnika.
–12 komentarzy–
Skoro widzieliście od początku o odrzuceniu, to wnioskuję, że projekt był złożony tylko po to aby móc zrobić ten reportaż po odrzuceniu.
W istocie to jest ośmieszanie budżetu obywatelskiego i dla wielu zaangażowanych w projekt ludzi, nie tylko przecież ze strony urzędu miasta, może być zwyczajnie przykre, że na ich wolontaryjnym wkładzie i poświęceniu wolnego czasu robi ktoś sobie szopkę.
Wolontaryjny wkład? (cokolwiek to znaczy) Który z urzędników UMK zaangażowanych w BO nie pobiera wynagrodzenia?
Zgadzam się z IkeIke. Część urzędników wykonywała zadania związane z BO z własnej woli lub z konieczności w nieodpłatnych godzinach ponadliczbowych. Widoczny na filmie Mateusz Płoskonka i jego pracownicy oraz zaangażowani pracownicy z innych wydziałów potrafią zareagować w razie konieczności nawet w środku nocy, jak to miało miejsce dwa lata temu, gdy projekty mieszkańców zapchały skrzynki a oni od razu uruchomili nowe adresy. W drobniejszych sprawach również widziałam szybką rekację. Weźmy pod uwagę, że budżet obywatelski jest dodatkowym obowiązkiem dla ludzi pracujących w UMK. W tym roku część z nich w tym samym czasie musiała poza weryfikacją wniosków zajmować się również przygotowaniem do ŚDM. Wojewoda znaczną część przygotowań zaczął w tym roku. Poza poniższym dokumentem ludzie z UMK bardzo szybko musieli tworzyć nowe dokumenty i procedury, gdyż “organizator” ŚDM zrzucił większość własnych obowiązków na samorządy. Obowiązki wzrosły, ale nie pociągnęło to dodatkowych środków z budżetu na wynagrodzenia pracowników. http://krakow.pl/najnowsze/199129,1845,komunikat,raport_o_przygotowaniach_krakowa_do_swiatowych_dni_mlodziezy.html
Chyba sobie żartujesz. Jeżeli nie ma podstawy w regulaminie do odrzucenia projektu to nie powinien zostać odrzucony – proste. Ideę budżetu ośmieszają niekompetentni urzędnicy którzy nie są w stanie wskazać jaki punkt regulaminu BO został naruszony.
Urzędnicy uwalają projekty bez żadnych podstaw, na podstawie swojego widzimisię, robiąc przy tym niezłą szopkę. Można było sformułować inaczej regulamin, ale regulamin jest jaki jest i projekt ten (i wiele innych) powinny zostać poddane pod głosowanie bo nie naruszają żadnego punktu regulaminu.
1) Aby opracować zmiany w regulaminie członkowie Rady Budżetu Obywatelskiego (powołani Zarządzeniem http://bip.krakow.pl/zarzadzenie/2015/579/w_sprawie_powolania_Rady_Budzetu_Obywatelskiego_miasta_Krakowa.html) spotykali się pod moim przewodnictwem od 15.07. do 02.09.2015r. (w sumie 8 spotkań). Potem miały miejsce 4 posiedzenia Rady na kórych omawialiśmy w pełniejszym “niewakacyjnym” składzie regulamin. Przekazaliśmy rekomendacje Prezydentowi, ten Radzie Miasta, która zorganizowała konsultacje społeczne. Były też prowadzone badania ewaluacyjne (dokumenty dotyczące ewalkuacji i konsultacji znajdują się pod adresem https://www.bip.krakow.pl/?dok_id=56365). Następnie 15.12.2015r. na posiedzeniu Komisji Dialogu Obywatelskiego Miasta Krakowa przekazaliśmy (Rada Budżetu Obywatelskiego) ostateczną wersję regulaminu, która została przyjęta uchwałą Rady Miasta 16.12.2016r.
2) Piszę szczerze i jestem naprawdę ciekawa jakie zmiany według Pana należy wprowadzić w regulaminie?
3) Co do podstaw prawnych odrzucenia wniosku wysłałam już do Redakcji Krowoderska.pl szerszy tekst na ten temat.
No i błąd… Mój projekt został odrzucony ponieważ jak się okazało dla urzędników miał “mylący tytuł”. Przez co trafił do niewłaściwej jednostki oceniającej, która go odrzuciła. Dowiedziałam się podczas rozpatrywania protestu między innymi, że: “jakby na etapie konsultacji lepiej to skonsultować i nazwać to by przeszedł”, “jakby na etapie oceniania to przesłać do właściwej jednostki i inaczej nazwać, ew. skorygować” oraz “teraz musimy decydować, a ponieważ nie ma czasu na korektę to…” i nie przywrócili… Równowaga głosów za i przeciw przywróceniu oznacza że nie przywracają… A wyszło na to, że projekt NIE stał w sprzeczności z żadnym punktem regulaminu… Czyli “nie powinien być odrzucony” a “nie jest odrzucony” to są dwie zupełnie różne sytuacje…
sorry, ale to naprawdę głupi komentarz – lepiej udawać, że nie ma samowoli urzędniczej i obywatele decydują?
to jak zabawa dziecka w piaskownicy w budowanie zamków
to był istotny projekt – władze miasta namawiają do rezygnacji z aut, przesiadki na komunikację miejską!
gdyby sami jeździli mpk, to pewnie już dawno byłaby ona szybka i punktualna (buspasy, nowe torowiska tramwajowe itd.) – dla mnie to ma znaczenie
dzięki krowoderska.pl
Przeznaczenie miejskiego placu, to za poważna sprawa, żeby mięli się nią zajmować urzędnicy, co innego projekt “Brak zgody na psie odchody” – ten nie miał problemów z przejściem weryfikacji. Jak widać demokracja w tym mieście kończy się na psiej kupie.
Łoginow pisze na fejsie, że nie jest wam po drodze z Gibałą i raczej nikt z was nie wystartuje z jego list. Gibała ma już 30 tys głosów czy to nie jest teraz jedyna szansa żeby zintegrować ruchy miejskie i walnąć wspólnym frontem niż robić przez kolejne lata takie materiały jak ten powyżej, które czyta 0,05 % krakowian. . ???
Słońce, weź się zlituj. Gibała nie jest wiarygodny na nikogo w “ruchach miejskich”. Nikt poważny się z nim nie będzie “integrował”, równie dobrze można by się integrować z “niezależnym profesorem Majchrowskim”
Porównaj sobie jakie wyniki miała lista Gibały a jakie niezależna lista “KPI” w ostatnich wyborach.
[…] wzbudził wiele emocji. Jednak przede wszystkim został przez urzędników odrzucony. Dlaczego? „Bo ośmiesza budżet obywatelski” oraz „stoi w sprzeczności z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego”. Do […]
[…] nie był wówczas w stanie wytłumaczyć, dlaczego projekt jest nielegalny (co możecie zobaczyć TUTAJ). Być może nawet go przeczytał, ale przeczytać a zrozumieć, to dwie różne rzeczy. […]